Adam K. – zwany Kajzerką – miał w sobotę poprowadzić mecz Legii Warszawa z Ruchem Chorzów. Ale nie poprowadzi, bo dziś capnęła go wrocławska prokuratura. Aktualnie jedzie do Wrocławia albo już tam przebywa.
Szkoda, że prokuratura nie wzięła się za niego w sobotę rano – byłoby zdecydowanie weselej. Oczami wyobraźni widzimy te spocone twarzyczki działaczy, którzy zastanawiają się, skąd teraz wytrzasnąć arbitra.
Przewidujemy, że ze względu na nagłe okoliczności, trzeba będzie sięgnąć po Włodzimierza Bartosa, który został zawieszony za wymyślenie rzutu karnego w spotkaniu Polonia – Odra.