Jakub Błaszczykowski został zdjęty w przerwie meczu z Bayerem, bo ma kłopoty z mięśniami. Problem jest jednak trochę większy, bo gdyby Kuba miał kłopoty tylko zdrowotne, to pół biedy. Gorzej, że w tym sezonie wybitnie nie idzie mu po prostu gra w piłkę.
Na dziesięć kolejek Bundesligi, tylko raz – jeszcze w sierpniu – zaliczył 90 minut. A tak albo był zdejmowany, albo wchodził z ławki rezerwowych. Nie strzelił żadnego gola, z dwoma asystami też furory nie robi. W kadrze ostatnio – padaka kompletna. To alarmujące, bo mowa przecież o chłopaku, który grać potrafi jak żaden inny polski piłkarz. I jak się okaże, że nawet on nie doskoczy do średniego europejskiego poziomu (Borussia to przecież nie potentat), to kto nam zostanie?