– Zespół czeski miał przewagę, ale nie potrafił w pierwszej połowie strzelić bramki. W drugiej nasz blok obronny przysnął i rywale wykorzystali sytuację. Po objęciu prowadzenia zaczęli grać spokojniej i drugi gol wydawał się kwestią czasu. Mieliśmy dwie dobre sytuacje, ale okazało się, że Czesi grają w lepszych klubach i swoje okazje potrafili wykorzystać. Nie musieliśmy jednak przegrać tego meczu – powiedział Stefan Majewski.
No patrzcie, nagle okazało się, że Czesi jednak grają w lepszych klubach. Ciekawe, ile jeszcze zaskakujących odkryć przed Stefanem Majewskim? Może gdyby wcześniej sprawdził, gdzie grają czescy zawodnicy, to nie brałby obrońcy z Cracovii? Chociaż nasz genialny selekcjoner stwierdził po chwili: – Od razu podkreślę, że Piotrek Polczak nie zawalił dwóch bramek, choć był dwa razy przy zawodniku, który strzelał. Błąd taktyczny popełniany był wcześniej przez całą linię obronną.
Aha, wyróżnił jeszcze Wojciecha Kowalewskiego. Za to, że nie wpuścił wszystkich strzałów lecących w światło bramki, tylko prawie wszystkie.