Reklama

Majewski zapowiada walkę o Acquafrescę i Boenischa

redakcja

Autor:redakcja

01 października 2009, 13:52 • 2 min czytania 0 komentarzy

Stefan Majewski oświadczył, że nie odpuści żadnego piłkarza. Będzie walczył i o Roberta Acquafrescę, i o Sebastiana Boenischa. To się mu zdecydowanie chwali – Beenhakkerowi w ogóle nie chciało się zawracać głowy takimi sprawami. Szkoda tylko, że Majewski na razie głównie gada, gada i gada. W mediach go pełno, a jak przyszło do meczów Ligi Mistrzów z udziałem Polaków, to… trenował reprezentację dziennikarzy.
Z Acquafrescą i Boenischem będzie bardzo trudno, ale grzechem jest nie spróbować. Upierdliwe namawianie tych piłkarzy to obowiązek każdego selekcjonera, który poważnie podchodzi do swojej pracy. Dopiero jak ostatecznie ci zawodnicy odmówią, będzie można powiedzieć – chociaż zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy.

Z włosko-polskim napastnikiem był niedawno wywiad w “Magazynie Futbol”. Oto kilka fragmentów:

– Po meczu zszedłem z boiska, ktoś powiedział, że czeka na mnie człowiek z polskiej reprezentacji. Z Dziekanowskim rozmawiałem pół godziny. O wszystkim – że mnie potrzebują, że liczą na mnie i tak dalej. Miałem sobie to przemyśleć w domu, porozmawiać z rodzicami i zadzwonić do Dziekanowskiego kiedy już się zdecyduję. Zostawił mi numer, ale nie zadzwoniłem.

– Byłem reprezentantem włoskiej młodzieżówki, graliśmy w eliminacjach do mistrzostw Europy w Szwecji. Koledzy z kadry prosili mnie, żebym dokończyłem te eliminacje z nimi. Obiecałem im to i słowa dotrzymałem. Nie żałuję tej decyzji. Wciąż moim największym marzeniem jest gra w dorosłej reprezentacji Włoch.

– Nie wiem… Może w innym życiu… Rozmawiałem o tym z rodzicami. Nie zamykam drzwi przed Polską, może bym się zastanowił. W tej chwili koncentruję się jednak na grze w Atalancie. Jestem przekonany, że kiedyś nadejdzie mój dzień w reprezentacji Italii. Mam dopiero 22 lata. Kiedyś spełnią się moje marzenia.

Reklama

– To sprawiedliwy układ. Ja się z tym nie kryję. Tu się wychowałem, tu zostałem piłkarzem, tu rozwija się moja kariera, więc nie dziwcie się, że to Włochy są pierwszą opcją. Może kiedyś, jeśli jeszcze będzie to możliwe, spróbuję sił w polskiej reprezentacji. Ale jak na razie, to czysta abstrakcja.

– Po rozmowie z Dziekanowskim nikt z polskiej federacji czy reprezentacji ze mną nie rozmawiał. Tylko Zibi Boniek dzwonił kilka razy. Chwalił sztab trenerski w polskiej kadrze, mówił, że bardzo bym się przydał. Dało się odczuć, że bardzo mu zależy. Nie zrozumcie mnie źle: mam wielki szacunek do Polski, ten kraj znaczy dla mnie bardzo wiele. Szanuje Polaków, kocham moją polską rodzinę, jest z nimi blisko związany. Proszę was jednak, żebyście uszanowali moją decyzję. Ja naprawdę nie czekałem na przyjazd Beenhakkera z Listkiewiczem.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...