Jakiś dziwny ten Lubański. Drugi trener Lokeren, prowadzi indywidualne zajęcia z Janczykiem… No i jego podopieczny dostaje powołanie, a “Luban” stwierdza, że to bez sensu. Bo chłopak ma stłuczony staw skokowy i jeśli w ten weekend wejdzie na boisko, to co najwyżej w samej końcówce.
Tymczasem Janczyk wychodzi w pierwszym składzie i przed przerwą strzela dwa gole. Uzasadnienia przychodzą nam do głowy trzy:
a) Lubańskiego nikt w klubie nie traktuje poważnie i robią sobie z niego jaja
b) Lubański ma zaburzenia psychiczne i nie wie co mówi
c) Janczyk nagle cudownie ozdrowiał
Coś jeszcze?