Leo Beenhakker: Come on, to jest brudne pytanie. Czasami zastanawiam się, czy jestem jedyną osobą w tym kraju, która rozumie, jak ważne mecze czekają nas we wrześniu i że dziś to było tylko spotkanie towarzyskie, w których chcieliśmy przećwiczyć pewne warianty. Potrzeba nam jednak czasu. To jest nasz największy problem – czas. Mam drużynę do swojej dyspozycji tylko przez dwa-trzy dni, a wtedy trudno cokolwiek zrobić. Czy dalej ufam Borucowi? Oczywiście, że tak. Nie mam zamiaru przekreślać go tylko dlatego, że popełnił błąd. Obraniak? Nie chcę oceniać moich piłkarzy indywidualnie. Pierwsi dowiedzą się, co o nich sądzę.
Artur Boruc (z petem): – Przede wszystkim udzielając tego wywiadu chciałem zaznaczyć, że nie udzielam wywiadów i nie rozmawiam z dziennikarzami. Ten gol? Niestety, nie jestem z kamienia. Wszystko przez moją żonę, która nie chce mi dać rozwodu. Zaoferowałem jej 27 mieszkań w Warszawie, z czego do 24 były przypisane stanowiska w garażach. Ona zażądała dodatkowo sześciu stanowisk naziemnych oraz kawalerki na Białołęce. Mam nadzieję, że do meczu o punkty uda się dojść do porozumienia.
Łukasz Załuska: Z Arturem dalej jesteśmy przyjaciółmi.
Jacek Krzynówek: Cały czas do przodu. Ten mecz nam nie wyszedł, ale następne będą lepsze. Zresztą, to był tylko mecz towarzyski i nie ma sensu na jego podstawie wyciągać wniosków. W spotkaniach o punkty pokażemy już inną grę. Swojej postawy nie chcę oceniać, to rola trenera.
Robert Lewandowski: No, na pewno można było zagrać lepiej. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Ale czy w meczach o punkty nasza gra będzie wygladała inaczej? Na pewno. Taki zimny prysznic na pewno dobrze nam zrobi. Mogłem zachować się lepiej w pierwszej połowie? Na pewno.
Michał Ł»ewłakow: Taka jest specyfika meczów towarzyskich, że nie zawsze lepszy zwycięża. Dla nas dzisiejszy dzień to była ważna nauka, która bez dwóch zdań zaprocentuje w przyszłości. Nie możemy więc się załamywać, należy podnieść głowy i śmiało spojrzeć w przyszłość, bo prawdziwe mecze czekają nas za miesiąc. Bardzo się cieszę, że jest z nami Ludovic Obraniak. Oczywiście przyjęliśmy go z radością i uznaniem.
Euzebiusz Smolarek: Bez komentarza.