Reklama

Porozumienie stron, czyli Ebi wylądował na bruku

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2009, 22:03 • 2 min czytania 0 komentarzy

Eubebiusz Smolarek został wywalony z Racingu Santander, co ładnie nazywa się “rozwiązaniem kontraktu za porozumieniem stron”. Porozumienie w takim wypadku polega na tym, że klub się pyta: ile ci gościu mamy zapłacić, żebyś w końcu dał nam spokój? W taki oto sposób reprezentant Polski stał się najgorszym transferem w dziejach hiszpańskiego klubu – no bo pozyskać kogoś za cztery miliony euro, wypłacić mu jeszcze ze dwa miliony (kontrakt plus odprawa), a nie dostać w zamian dosłownie nic… Do tej pory wydawało się, że tak to – na mniejszą skalę – tylko Mirek Trzeciak potrafi.
Ebi nie jest gapa i skoro zgodził się odejść z Racingu, to albo prezes klubu naprawdę głęboko sięgnął do kieszeni, albo już pojawił się na horyzoncie nowy pracodawca (czytaj: nowy frajer). Tylko był pewnie warunek – weźmiemy cię, jak będziesz miał kartę na ręku.

Porozumienie stron, czyli Ebi wylądował na bruku

Ale tych zmian będzie u Smolarka coraz więcej. Kiedy chodziły plotki, że przejdzie do Tuluzy, napisaliśmy – jak się okazało – proroczy tekst. Szło to tak…

“Ł»e nie jest duszą towarzystwa – to pewne. W czasie zgrupowań reprezentacji zazwyczaj zakłada na uszy słuchawki, puszcza muzykę i zamyka się we własnym świecie. Albo śpi. Kolegów ma niewielu, o przyjaciołach ze środowiska piłkarskiego nie ma co w ogóle wspominać. A tego typu sprawy czasami są kluczowe w karierze zawodnika. Jak go nikt nie lubi, to furory nie zrobi, chyba że nazywa się Cristiano Ronaldo.

Smolarka więc być może w mniejszym stopniu ograniczają umiejętności, a w znacznie większym charakter. To że jest cichy, zamknięty w sobie – w porządku, takich jest wielu. Ale obcując z Ebim ma się wrażenie, że on jest cichy bo… nie chce mu się z tobą gadać, albo czuje się lepszy. I to już jest problem. Ba, być może to jest powód jego niepowodzeń na niwie klubowej.

Oby udało mu się w Tuluzie, ale… naszym zdaniem mu się nie uda. Nieznajomość języka tylko wyostrzy te wszystkie jego wady. Inni piłkarze z zespołu będą patrzeć na niego jak na dziwaka, omijać go będą z daleka, zauważy to trener i za rok sytuacja się powtórzy – znów trzeba będzie zacząć szukać klubu. Jednocześnie mamy wrażenie, że wszystko to odbędzie się poza Ebim – on do końca nie będzie wiedział, o co chodzi, nie będzie miał świadomości, że coś w jego zachowaniu jest nie tak”.

Reklama

Zamieńce Tuluzę na Racing czy Bolton… Wszystko jest niestety wciąż aktualne.

Najnowsze

Niemcy

Ostre słowa Kramaricia. “Czuję się jak jedno wielkie gówno”

Patryk Stec
1
Ostre słowa Kramaricia. “Czuję się jak jedno wielkie gówno”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...