Członkowie IFFHS, czyli stowarzyszenia szalonych statystyków, znów głowili się nad jakimś niedorzecznym rankingiem, całkowicie oderwanym od rzeczywistości. No i w końcu wymyślili! Zrobią ranking najlepszych lig na świecie w 2009 roku. Wyniki są następujące…
Liga argentyńska (podobnie zresztą jak brazylijska czy niemiecka) jest lepsza od hiszpańskiej, chilijska od tureckiej, a rozgrywki w Arabii Saudyjskiej stoją na wyższym poziomie niż w Holandii. Do tego oczywiście liga uzbekistańska bije na łeb grecką czy szkocką. A Rosja to jest nawet za Libią. No i gdzie ten Murawski poszedł?! Już do Libii byłoby lepiej.
Oczywiście – co akurat nie jest niespodzianką – liga w Malezji ma wyższe notowania niż ta w Rumunii. A Izrael jest za Libanem. Szwecja może tylko pozazdrościć Estonii, mimo że w Estonii nie mają nawet stadionów. Szczerze? Gdyby ułożyli te wszystkie kraje alfabetycznie, to pewnie miałoby to więcej sensu.
PS Nad miejscem naszej ekstraklasy dyskutować nie będziemy, bo nie byliśmy w Jemenie – może rzeczywiście kopią tam lepiej.
