Nowe zwyczaje w polskiej piłce. Korona Kielce już dawno temu umówiła się na jutrzejszy sparing z ŁKS-em Łódź. Z tego względu dziś rano ŁKS wyjechał z Wisły, gdzie przebywał na zgrupowaniu. I jak już piłkarze byli w autokarze, to zaczęły się dziać jaja.
Najpierw z Kielc zadzwonili, że mecz będzie tylko jeden, choć wcześniej ustalono, że zagrają dwa składy. A jak już łodzianie dojechali do Łodzi, to telefon odezwał się ponownie – że meczu nie będzie żadnego. Bo zarząd Korony uznał, że do Łodzi jest jednak za daleko. Całe 150 kilometrów.
Mamy dla zarządu Korony i dla trenera Marka Motyki złą wiadomość – jak się okaże, że rzeczywiście ten zespół ma grać w ekstraklasie, to będzie trzeba się wybrać w dłuższe wyprawy. Chociażby do Gdańska – 487 kilometrów.