Na łamach “Faktu” trwa publiczne pranie brudów w małżeństwie Jopów. Tak z grubsza to wszystko przebiega klasycznie. Ona chce więcej kasy, on nie chce dać. Ona mówi, że się jej należy, a on – że zarobił sam. Ona prawdopodobnie liczy na milion czy dwa, on wolałby ją opedził tysiącem złotych. Ona – że jej mąż jest potworem, on – nie musi nic mówić, wystarczy zdjęcie.
Mariusz, my wszystko rozumiemy, ale do cholery – GDZIE TY MIAŁEŚ OCZY?