Jan Urban nadal brnie w to, że plaga kontuzji w jego zespole wynika ze zbyt ciężkich piłek. Tym razem wypadł mu ze składu Inaki Descarga, więc trener Legii swoją skrajnie kretyńską formułkę wygłosił raz jeszcze.
Na stronie legia.com.pl czytamy: – Kontuzja wygląda na niegroźną, chodzi o miesień czworogłowy uda. To czwarty tego typu uraz w zespole, więc musimy się zastanowić z czego to wynika. Wszyscy śmiali się z Legii, że nawet piłki nam przeszkadzają, ale my to sprawdziliśmy i po treningu w deszczu piłki ważą 150 gramów więcej niż przed treningiem. Może nie robi to różnicy jak zawodnik kopnie futbolówkę 2 czy 3 razy, ale jak robi to po 30 razy dziennie to już zmienia postać rzeczy. Wpływ na plagę kontuzji moim zdaniem ma też zgrupowanie w Niemczech. Trenowaliśmy wtedy na bardzo złej murawie. Mięsień czworogłowy obciążony jest najbardziej, podczas startu do piłki i fatalny stan murawy w Hennef na pewno nie pomógł nam w uniknięciu urazów.
Facet jest niemożliwy. Słońce świeci, nie pada, a on ciągle o tym, co się dzieje, kiedy pojawi się deszcz. Janku kochany, idź sprawdź czy cię nie ma na zewnątrz. Cała liga ma te same piłki, a problemów jakoś mniej. ŁKS nie wyjechał na ani jedno zgrupowanie, tylko zasuwał po polskich kartofliskach. A ty masz komfortowe warunki i zrzędzisz. Ł»E-NA-DA.