Międzynarodowa Federacja Historyków i Statystyków Futbolu co tydzień kleci jakiś ranking, którego wyniki w żaden sposób nie trzymają się kupy – czyli matematycznie, dzięki jakiemuś szarlatańskiemu wzorowi może i są do udowodnienia, ale nikt o zdrowych zmysłach się z nimi nie zgadza.
IFFHS tym razem wybrała najlepszych trenerów w latach 1996 – 2008. Jakimś cudem na 81. miejscu znalazł się Jerzy Engel, co oznacza, że wąs będzie się tym chełpił przez następne trzy lata, może nawet da sobie z tej okazji podwyżkę.
Nas dziwi jedno – każdy bełkot wypuszczany przez IFFHS jest z miejsca przedrukowywany, cytowany, z grubsza – brany poważnie. A może by tak w końcu przestać poświęcać czas i miejsce na tego rodzaju idiotyzmy? Bo jeśli Luiz Felipe Scolari zdaniem IFFHS osiągnął mniej niż Sven Goran Eriksson, to jesteśmy co najmniej zaskoczeni. Zresztą, absurdów znajdziemy tam zdecydowanie więcej.
Podsumujemy krótko – jeśli Engel to trener numer 81 na świecie, to Weszło depcze po piętach BBC.
