Reklama

Za mocny na drugą ligę, za słaby na pierwszą. Czy Sekulski odpali w Jagiellonii?

redakcja

Autor:redakcja

08 czerwca 2015, 18:21 • 3 min czytania 0 komentarzy

Do środy działacze Jagiellonii powinni dopiąć pierwszy tego lata transfer. W Białymstoku zagra kosmicznie skuteczny w tym sezonie Łukasz Sekulski. 24-letni piłkarz, za którym przemawiają liczby. 33 mecze w II lidze i aż 30 goli!

Sekulski to zdecydowanie najbardziej rozchwytywany tego lata zawodnik z niższych lig. Nie ma co się dziwić, bo w 2014 i 2015 roku strzela, jak szalony. W klasyfikacji strzelców II ligi wręcz zmiażdżył konkurencję. Dla porównania drugi w tym zestawieniu Jakub Arak zdobył 17 bramek. Już za chwilę gracz Stali Stalowa Wola będzie walczył o miejsce w składzie ekipy Michała Probierza. W kontrakcie zawodnika jest zapisana kwota odstępnego sięgająca około 30 tysięcy złotych. Co oczywiste, to żadna przeszkoda dla klubu z ekstraklasy. – Gdybym nie był gotowy na ekstraklasę, to zostałbym jeszcze w niższej lidze. Podjąłem jednak decyzję, że to odpowiedni czas, by spróbować swoich sił – mówi nam Sekulski. – Łukasz spokojnie sobie poradzi tylko musi dostać prawdziwą szansę, a nie 30 minut. W ekstraklasie grają dużo słabsi od niego napastnicy, a mimo to strzelają gole. Nawet jeśli na początku nie będzie strzelał, to i tak będzie wartością dodatnią dla całego zespołu – uważa prezes Stali Mariusz Szymański.

Za mocny na drugą ligę, za słaby na pierwszą. Czy Sekulski odpali w Jagiellonii?

Sekulski już zimą pakował walizki, by wyjechać do Ruchu Chorzów. – Był rozgoryczony, że ten transfer nie doszedł do skutku, ale teraz wyszło dla niego jeszcze lepiej. Dograł rundę, strzelił 30 goli i mógł przebierać w ofertach. Do ostatniego meczu pokazywał ogromne zaangażowanie, nie odstawiał nogi i nasza wysoka pozycja w tabeli była głównie spowodowana jego świetną grą. To po prostu porządny facet, ale ma gorącą głowę. Wszędzie go pełno – dodaje Szymański.

W CV Sekulskiego jest jednak duży znak zapytania, który sięga sezonu 2013/2014. Wychowanek Wisły Płock nie przebił się na stałe do pierwszego składu swojego macierzystego klubu. – Nawet najstarsi górale nie wiedzą, czemu mi tam nie wyszło – mówi Sekulski. Na brak okazji do gry nie mógł narzekać, bo zagrał w 20 meczach, z czego jedenaście rozpoczął w wyjściowym składzie. 725 minut na boisku, ale nie doczekał się pierwszego gola. – Możliwe, że miano wychowanka trochę go przytłoczyło. Gdy wychodził na boisko, to za bardzo chciał się pokazać – sądzi prezes Stali. W Płocku uważają jednak, że zmian otoczenia była dla Sekulskiego konieczna. – Dostał u nas szansę i jej nie wykorzystał. Grał głównie jako wysunięty napastnik, ale nie strzelił żadnego gola. Doszliśmy do wniosku, że lepiej dla Łukasza i Wisły będzie wtedy, gdy zmieni on otoczenie. Nowe środowisko, nabrał dystansu do wielu spraw i poskutkowało. Pomimo jego świetnego sezonu w Stali, nie zmieniam swojego zdania w tej kwestii i uważam, że ta zmiana była dla niego konieczna – mówi nam trener Wisły Marcin Kaczmarek.

W II lidze nie było na niego mocnych, klasę wyżej okazał się za słaby. Jagiellonia bierze napastnika, który wydaje się dużą zagadką, ale Probierz przecież nie ryzykuje. Gdyby nie do Białegostoku, to Sekulski i tak w przyszłym sezonie występowałby w ekstraklasie. Chrapkę na niego wciąż miał Ruch, Piast Gliwice, czy Korona Kielce. – Sam jestem ciekaw, jak potoczy się dalej jego kariera. Między pierwszą a drugą ligą jest duży przeskok, a co dopiero, gdy mówimy o ekstraklasie – kończy szkoleniowiec Wisły.

MICHAŁ WYRWA

Reklama


fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...