– Na tę chwilę klub oferty za Johna nie zaakceptował i zawodnik otrzymał informacje, że jutro ma stawić się na treningu – mówi rzecznik prasowy Śląska Wrocław, Jędrzej Rybak, na portalu „Wrocławskie Fakty”. Skoro klub nie zaakceptował oferty, to jaki był cel podróży piłkarza do Francji?
Wycieczka krajoznawcza? Wypoczynek w ekskluzywnym kurorcie? Odwiedzał rodzinę? Pomagał wam szukać piłkarzy? Dorabiał przy zbiorze owoców? Pytamy zupełnie serio, bo pracownik Śląska dał nam dobitnie do zrozumienia, że piłkarz nie pojechał tam w celu finalizowania transferu. A tak nam się wydawało, kiedy jakiś tydzień temu ruszył na „podbój” francuskiego rynku. Próbujemy rozłożyć tę zagadkę na czynniki pierwsze i widzimy trzy możliwości.
Pierwsza: Śląsk wypuścił piłkarza na tygodniowe testy, zanim francuski klub wyszedł z konkretną ofertą (co jest skrajnym naiwniactwem).
Druga: Śląsk wypuścił piłkarza na tygodniowe testy, mimo że oferta francuskiego klubu nie była zadowalająca, ale WKS liczył na owocne negocjacje (znów skrajne naiwniactwo).
Trzecia: Śląsk wypuścił piłkarza na tygodniowe testy i jeszcze musiał to przemyśleć, czy oferta francuskiego klubu go zadowala (to z kolei skrajna głupota).
Z jakiego powodu Śląsk Wrocław o tym, że nie przyjmie oferty Francuzów, nie wiedział PRZED wyjazdem Yeboaha z kraju? Czemu potrzebował czasu, by dojść do tego wniosku? Dlaczego marnuje czas piłkarza, który pojechał na testy do klubu, z którym i tak by się nie związał (choć „Gazeta Wrocławska” pisze, że sam Yeboah też się nie dogadał – prawdziwe combo). Dlaczego działa na swoją niekorzyść i pozwala na to, by jego najlepszy piłkarz błąkał się po Europie, zamiast trenować z drużyną?
Zdarza się, że transfer wysypie się przez jakieś przeszkody formalne (jak w przypadku Erika Exposito), oblane testy medyczne czy różne inne niestandardowe historie. Ale scenariusz, w którym klub najpierw wypuszcza zawodnika na testy, a potem blokuje jego transfer, przekracza skalę dopuszczalnego absurdu. Oczywiście bierzemy pod uwagę, że mogło wydarzyć się jeszcze coś, o czym nie wiemy, a nieprzyjęta oferta to tylko alternatywna rzeczywistość. Jeśli tak – całkiem durna alternatywna rzeczywistość.
WIĘCEJ O ŚLĄSKU WROCŁAW
Fot. Newspix