Dobra, sobotnia rozgrzewka w Premier League. Jeszcze w 83. minucie Manchester United prowadził z Tottenhamem na wyjeździe 1:0. Minęło trzynaście minut i… było już 2:2! Dwa zranione w poprzednim sezonie jelenie podzieliły się więc punktami. Czerwone Diabły są niepokonane od pięciu spotkań z rzędu.

Gdyby ten gość, co zapuszcza włosy trochę inaczej sformułował swój challenge, mógłby je właśnie obcinać. Niestety dla niego – mimo dobrej formy Czerwonych Diabłów – chodzi nie o pięć z rzędu meczów bez porażki, a pięć z rzędu zwycięstw. Licznik wynosi więc zero.
To był mecz zespołów, które absolutnie ośmieszyły się w Premier League sezon temu. W pewnym momencie jedni i drudzy całkowicie postawili na Ligę Europy. Można było wszystko wygrać lub wszystko przegrać. Tottenham wygrał finał i to on dzięki temu dziś występuje w Lidze Mistrzów.
Manchester United dobrze zaczął…
Liczba akcji w pierwszej połowie nie porywała, ale dało się zauważyć optyczną przewagę gości z Manchesteru. Piłkarze Amorima szybko wymieniali piłkę i bramka dobrze spisującego się Bryana Mbeumo była tego zwieńczeniem. Problem pojawił się jednak po przerwie, bo wyglądało to tak, jakby nie wyszli na boisko.
BRYAN MBUEMO! 🎯 Świetna główka i Manchester United prowadzi z Tottenhamem! 👏
📺 Mecz trwa w CANAL+EXTRA1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/45gDeTkp1E pic.twitter.com/CF1Db1VZcI
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 8, 2025
Świetne szanse mieli Cristian Romero oraz Joao Palhinha. Koguty dobrze sobie radziły przy swoich stałych fragmentach gry. Bramki Manchesteru czujnie strzegł Senne Lammens, który sprawił, że kibice zapomnieli już o babolach Andre Onany czy Altaya Bayindira. Bezradny był jednak wobec strzału Mathysa Tela i w 84. minucie zrobiło się 1:1.
W 91. minucie za to całkowicie oszalał Richarlison! Brazylijczyk został praktycznie trafiony w głowę przez Odoberta. Pecha miał z kolei Manuel Ugarte, który nie zdążył uciec po wcześniejszej interwencji i całkowicie złamał linię spalonego. To jednak… nie było ostatnie słowo Manchesteru United!
…i skończył
Matthijs de Ligt także jest jednym z wygranych sezonu. Wreszcie stał się liderem obrony. Tutaj jednak zawiódł. To on dał się łatwo okiwać Mathysowi Telowi w polu karnym przy bramce wyrównującej. Holender szybko się zrehabilitował i uratował później punkt po strzale z główki. To była szalona końcówka!
SZALEŃSTWO W PÓŁNOCNYM LONDYNIE! 🤯 Wydawało się, że Tottenham zgarnie trzy punkty, ale tuż przed ostatnim gwizdkiem Matthijs de Ligt strzelił gola dla Manchesteru United! 🔥🔝 pic.twitter.com/eaA90rH3Vn
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 8, 2025
CZYTAJ WIĘCEJ O ANGIELKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Pep Guardiola w elitarnym gronie. Pogratulował mu Klopp
- Znany piłkarz odrzucił ofertę Wrexham z powodu… serialu?
- Rooney skrytykował trenera Chelsea. Poszło o liczne rotacje
Fot. Newspix