Sebastian Świderski, od niedawna prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, poszedł drogą wytyczoną przez Cezarego Kuleszę i PZPN. W oficjalnym piśmie, skierowanym do europejskich i światowych władz siatkówki oświadczył, że polska kadra oraz kluby nie będą rywalizować z rosyjskimi przeciwnikami z powodu inwazji Rosji w Ukrainie.
„W imieniu Polskiego Związku Piłki Siatkowej, środowiska Polskiej Siatkówki oświadczam, że wobec inwazji na Ukrainę nie widzimy obecnie możliwości rywalizacji sportowej z drużynami z Rosji i państw popierających agresję Kremla.
Nasze stanowiska motywujemy względami moralnymi i troską o bezpieczeństwo polskich sportowców. Nie możemy pozostawać obojętni wobec bezprecedensowej agresji, której ofiarą pada dziś Ukraina.
Jednocześnie pragniemy podkreślić, że nie obarczamy rosyjskich sportowców odpowiedzialnością za działania ich władz państwowych, ale nie możemy pozostawać obojętnymi wobec ofiar konfliktu. Stańmy razem solidarni wobec naszych Przyjaciół z Ukrainy” napisał Świderski.
Oznacza to, że ani polska reprezentacja, ani zespoły ligowe nie będą rywalizować z drużynami przyczyniającymi się do agresji Kremla w Ukrainie. Decyzja ta jest o tyle ciekawa, że w marcu swój dwumecz w ćwierćfinale Ligi Mistrzów miała rozegrać ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która trafiła na Dynamo Moskwa i wnioskowała o przeniesienie meczu w stolicy Rosji na neutralny grunt.
Co w takiej sytuacji stanie się z kędzierzynianami w Lidze Mistrzów – nie wiadomo. Na ten moment jednak Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej nie podejmuje zdecydowanych kroków i nadal dąży do organizacji mistrzostw świata na terenie Rosji. Te mają się odbyć na przełomie sierpnia i września.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o wojnie w Ukrainie:
- Dla nas już jesteście mistrzami świata
- FIFA, Gazprom, mundial. Jak Rosja kupiła futbol?
- „Jeśli nie chcesz łączyć polityki ze sportem, bądź pewien, że ktoś inny połączy je za ciebie”