Jak nie utopiłem się podczas debiutanckiego triathlonu
Topię się. Płynący obok ludzie tego nie widzą, ponieważ są maksymalnie zajęci sobą. Ja nie jestem w stanie krzyczeć, bo nabieram do ust coraz więcej wody, jeszcze próbuję rozpaczliwie walczyć o pozostanie na powierzchni, ale moje desperackie ruchy rękami tylko opóźniają to, co nieuniknione, czyli śmierć. W końcu bezsilnie opadam na dno, w wypożyczonej za 100 zł piance, wartej co najmniej osiem razy tyle. Taką wizję miałem w głowie kilka dni przed swoim pierwszym triathlonem. […]
redakcja
• 5 min czytania
0