Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI
Podpisuję umowę na dwa lata. Pracuję sobie spokojnie dwa miesiące, ale wtedy przychodzi ktoś z góry i mówi, że kwota, jaką mi zaproponowano, a która skłoniła mnie do przenosin do nowej redakcji, musi być uszczuplona i będzie opiewać na mniej, niż miałem w pracy poprzedniej. Mówię, że mnie to nie interesuje, bo mam konkretne zapisy w umowie. Słyszę więc, że mój służbowy komputer przejmuje pan Zenek, bo zasypia w stróżowni, a tak odpali sobie Archiwum X i jakoś to będzie. Ja otrzymuję klawiaturę […]
redakcja
• 7 min czytania
0