Polskę gubi defensywa

redakcja

Autor:redakcja

14 czerwca 2021, 20:48 • 5 min czytania

Już przed turniejem Paulo Sousa wiedział, że defensywa reprezentacji Polski funkcjonuje wadliwie. Że coś nie gra, że coś się nie spina, że coś nie się nie klei. Zachowywał jednak spokój przekonując, że gra w obronie wymaga ponadprzeciętnej „uważności” przy stałych fragmentach gry i „naturalnej boiskowej mądrości” w przesuwaniu się na przestrzeni całego boiska. Polska za jego kadencji traciła za dużo bramek. Przed Euro był czas, żeby to naprawić. Turniej miał być weryfikacją. I co? Ano już na samym starcie Słowacy pokazali nam, że Biało-Czerwoni nie wyciągnęli wniosków z ostatnich miesięcy. Polska straciła dwie bramki po własnych błędach. 

Polska – Słowacja. Kto zawinił przy golu numer jeden?

Gol numer jeden. Autor: Robert Mak (strzał) i Wojciech Szczęsny (plecy, samobój). Winni: Kamil Jóźwiak, Bartosz Bereszyński, Wojciech Szczęsny.

30-letni słowacki piłkarz zaczynał akcję na skrzydle w takim położeniu. Tyłem do bramki, przodem do linii bocznej boiska, pozbawiony wsparcia i wypychany przez dwóch piłkarzy w biało-czerwonych trykotach.

Po chwili było już tak. Jak to możliwe? Doszło do nieporozumienia między Bereszyńskim i Jóźwiakiem. Skrzydłowy Derby County uznał po po prostu, że Bereś sobie z Makiem poradzi i nie będzie potrzebna mu asekuracja. Kulturalnie się wycofał. Na imprezach nazywa się to angielskim wyjściem i wiąże się najwyżej z niezbyt ciepłym przyjęciem reszty towarzystwa, ale na murawie to jest karygodny błąd systemowy. Tym bardziej, że Bereszyński sobie nie poradził. Dostał siatkę i Mak uciekł mu na dobre pięć metrów.

Koniec akcji to już rozpaczliwa próba zblokowania strzału przez Kamila Glika i niefortunna interwencja Wojciecha Szczęsnego.

Ile jest w tej bramce winy bramkarza Juventusu? Niemało, niemało. Jeśli w takiej sytuacji golkiper wpuszcza gola po bliższym rogu, prawie zawsze trafienie – w mniejszym lub większym stopniu – obciąża jego konto.

Polska – Słowacja. Kto zawinił przy golu numer dwa?

Gol numer dwa. Autor: Milan Skriniar. Winni: Kamil Jóźwiak, Kamil Glik, Jan Bednarek, Karol Linetty, Mateusz Klich – obrona przy stałym fragmencie gry.

Mateusz Klich przegrywa główkę z Markiem Hamsikiem. W tym momencie Kamil Jóźwiak stoi najbliżej Milana Skriniara.

Piłka spada pod nogi stopera Interu. Ten ma bardzo dużo miejsca. Kamil Jóźwiak, Kamil Glik, Jan Bednarek, Karol Linetty są źle ustawieni. Reagują pasywnie. Ni to podchodzą, ni to blokują, ni to się przyglądają. Piłka w siatce.

Polska – Słowacja. Obrona gubi Polskę

Można narrację sprowadzać do personaliów. Winić wyżej wymienionych za indywidualne błędy, a kozłem ofiarnym ochrzcić nieszczęsnego Wojciecha Szczęsnego. Ma pecha do wielkich turniejów. Tak jakby ciążyło nad nim jakieś fatum, jakaś klątwa, jakaś zła siła. Euro 2012? Karny i czerwona kartka z Grecją. Euro 2016? Kontuzja z Irlandią Północną i wielka forma Łukasza Fabiańskiego. Mundial 2018? Pięć puszczonych bramek w dwóch meczach. Euro 2020 też zaczęło się dla niego najgorzej, jak tylko mogło. Nie tylko nie został bohaterem, nie tylko obronił zaledwie jeden (leciutki) strzał, ale też został pierwszym bramkarzem w historii Euro, który strzelił samobója. To wielopoziomowa porażka świetnego bramkarza, ale nie główna historia tej reprezentacji.

Defensywa kadry za kadencji Paulo Sousy funkcjonuje bardzo źle. Sześć dotychczasowych meczów:

  • Słowacja – 1:2,
  • Islandia – 2:2,
  • Rosja – 1:1,
  • Anglia – 1:2,
  • Andora – 3:0,
  • Węgry – 3:3.

Jedno czyste konto. Z reprezentacją piątego szeregu, z piłkarskimi ogórkami. Reszta spotkań to – w najlepszym razie – przynajmniej jedna stracona bramka, a przecież taki scenariusz miał miejsce tylko z Rosją, bo w każdym innym meczu tych goli do polskiej bramki wpadało więcej. Niedawno wypisaliśmy sytuacje, w jakich Polska traciła bramki w poprzednich meczach kadencji Paulo Sousy:

  • Islandia – drzemka po rogu na krótkim słupku; proste urwanie się Krychowiakowi po dośrodkowaniu z boku boiska,
  • Rosja – drzemka po dośrodkowaniu na długim słupku,
  • Anglia – faul w polu karnym; dośrodkowanie z rożnego na długi słupek i pozwolenie na zgranie piłki do środka,
  • Węgry – kontratak, prostopadła długa piłka; rykoszet przy próbie wybicia; drzemka na długim słupku po dośrodkowaniu.

Dochodzi do tego:

  • Słowacja – zagubienie w asekuracji, złe ustawienie bramkarza; drzemka po przedłużeniu rogu na krótki słupek.

Polska – Słowacja. Dzień świstaka

Znajoma śpiewka, znajoma bajka. Błędy się powtarzają, multiplikują i gubią ten zespół. Znamienne jest to, że gafy wcale nie przydarzają się ciągle tym samym piłkarzom. W końcu portugalski selekcjoner za każdym razem deleguje na boisko inne zestawienie trójki stoperów i jednego wahadłowego, który w fazie obronnej przemienia się w klasycznego lewego defensora:

  • Słowacja – Bereszyński, Glik, Bednarek (Rybus z lewej),
  • Islandia – Kędziora, Glik, Dawidowicz (Puchacz z lewej),
  • Rosja – Helik, Piątkowski, Kędziora (Puchacz z lewej),
  • Anglia – Glik, Bednarek, Helik (Rybus z lewej),
  • Andora – Glik, Piątkowski, Bereszyński (Rybus z lewej),
  • Węgry – Helik, Bednarek, Bereszyński (Reca z lewej).

Jeden fakt: Polska straciła pięć goli w całych eliminacjach do Euro 2020, a za kadencji Paulo Sousy już dziesięć. Defensywa się zawaliła. A przecież wcale nie jest tak, że nagle Biało-Czerwoni zaczęli grać z potęgami. Nie, przeciwnicy za Sousy są silniejsi od naszych eliminacyjnych rywali, ale to dalej reprezentacje porównywalne albo słabsze poziomem piłkarskim i kadrowym od polskiej kadry. Taka jest rzeczywistość. Na Euro pojechaliśmy ze zdefektowaną defensywą. Z defensywą, która miota się w swoim systemie i której ewidentnie brakuje nie tylko „uważności”, ale też „naturalnej boiskowej mądrości”.

A, na nasze nieszczęście, to właśnie niefrasobliwością obrony przegrywa się mecze na dużych turniejach.

Fot. Fotopyk

Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama
Reklama