Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI
Pokój hotelowy upieprzony krwią. Przypominający bardziej lokal socjalny z opowieści o ołumuńskiej ośmiornicy, niż dwugwiazdkowy Bristol w Nicei. Rozwaliłem sobie nogę o próg, a rozwaliłem sobie tak, że nie bolało nic, a lało się jak z kranu. Łaziłem, leżałem, a dopiero potem zauważywszy, że zostawiam ze sobą czerwone ślady jak w tanim horrorze. A wszystko po nocy na ulicach Nicei, po spaniu na dworcu, po fiasko z pociągiem, bez snu od ponad trzydziestu godzin. Z perspektywą, że nawet nie zdążę […]
redakcja
• 6 min czytania
0