Reklama

Koszyk i rywal w barażach są bez znaczenia. Nasz awans to loteria

Paweł Paczul

18 listopada 2025, 12:27 • 3 min czytania 24 komentarzy

Chyba nie trzeba się przejmować tym, do którego koszyka trafimy i kogo potem wylosujemy w barażach, bo nie zmieni to jednego, ale najważniejszego: nasz awans do mistrzostw świata odbędzie się w marcu 2026 roku poniekąd na zasadach loterii. Jeśli zagramy tak jak z Holandią, to awansujemy, jak zagramy tak jak z Maltą to nie awansujemy. Natomiast problem polega na tym, że nikt nie wie, jak zagramy.

Koszyk i rywal w barażach są bez znaczenia. Nasz awans to loteria

Absolutnie nikt. Reprezentacja Polski jest w chwili obecnej drużyną całkowicie nieprzewidywalną i oczywiście do marca się to nie zmieni – przyjadą kadrowicze (a też nie wiadomo w jakiej będą formie i czy ktoś nie wypadnie z kontuzją), odbędą dwa-trzy treningi i wyjdą na boisko. Może się wylosować mecz wspaniały, po którym będziemy piali z zachwytu, a może się wylosować kolejny paździerz i jakieś 0:1 okraszone potężnym bólem zębów. Co więcej – równie dobrze w półfinale możemy wyglądać fantastycznie, natomiast potem już w finale znowu koszmarnie i jednak nie będzie mundialu.

Reklama

Nasz awans na mistrzostwa świata to będzie jedna wielka loteria

Skoro teraz na przestrzeni piątek-poniedziałek zobaczyliśmy dwie różne ekipy – ale nie pod względem nazwisk, bo te były podobne – to naprawdę w marcu nie musi być inaczej.

I nie ma większego znaczenia, czy rywalem będzie Szwecja, Irlandia Północna, Włosi, czy ktokolwiek inny: z ŻADNYM rywalem nie będziemy zdecydowanym faworytem. Statystycy pewnie będą was przekonywać, że tutaj mamy 70%, tam 73%, a gdzie indziej 36%. No, ale tak naprawdę wszystko odbędzie się na zasadach 50/50, ponieważ jest i na czym oprzeć optymizm, ale jest i gdzie szukać pesymizmu w dokładnie tych samych proporcjach.

Włosi nie muszą być nam straszni, co pokazała Holandia. Irlandia Północna może być przerażająca, co pokazała Malta. Kto wie, kto wie.

Naturalnie żadna w tym wina Jana Urbana. Gdyby selekcjonerem był dzisiaj Pep Guardiola albo inny trener z topu, szanse byłyby identyczne, bo w tym samym czasie co Urban też nie zbudowałby niczego stabilnego. A nasz selekcjoner i tak jest konsekwentny, logiczny – trudno się go o coś specjalnego czepiać. Oczywiście można się zastanawiać, czy powinien grać Kapustka, czy trzeba powoływać Bereszyńskiego, a nie Walukiewicza, gdzie jest Pietuszewski, ale to są w gruncie rzeczy didaskalia.

Tutaj nie ma wariactw jak za poprzednika, który obrażał się na najlepszego prawego obrońcę, być może najlepszego bramkarza i zdecydowanie najlepszego napastnika. No bo jeśli nie Kapustka, to kto – może Repka, może Nowak, ale nie ma to większego znaczenia, nie odmieniłoby to tej drużyny o 180 stopni. Tak samo jak obecność Pietuszewskiego czy Walukiewicza, ponieważ jeśli ktoś sądzi, że z Walukiewiczem byłoby na zero z tyłu z Maltą, to powodzenia.

No po prostu mamy zespół, jaki mamy, czyli dość średni, a co za tym idzie – nieprzewidywalny. Probierz tylko tej nieprzewidywalności dodawał, usuwając lepszych graczy i próbując losowo piłkarzy typu Oyedele (by pokazać, że stawia na młodych), a Urban stara się odejmować, ale odjąć za bardzo się nie da.

Co z tego wszystkiego wyjdzie – po prostu zobaczymy. Poczekajmy na losowanie baraży, ale powtórzmy: większego znaczenia to nie ma. Możemy walnąć Włochów, ale możemy też odpaść z Irlandią Północną.

CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU POLSKI Z MALTĄ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

24 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama