Nasi stranieri obiecująco rozpoczęli nowy sezon. Lewandowski od razu rozwiązał worek z bramkami, Grosicki walnął gola życia rzucając wyzwanie Zlatanowi, Przybyłko postrzelał w 2. Bundeslidze i już nawet Kosecki zaznaczył swoją obecność w Sandhausen. Wczoraj drugiego gola w sezonie, a pierwszego w Eredivisie 2015/16 wbił też Arkadiusz Milik, który dał prowadzenie w meczu z Willem II (skończyło się 3:0 dla Ajaksu). Z miejsca do dzieła ruszyli holenderscy statystycy i wyliczyli, że z 12 ostatnich celnych strzałów Milika w lidze dziesięć kończyło się golem. Fantastyczna statystyka, jakiej w Polsce nie powstydziłby się Nikolić, ale… Ale pozwólcie, że zaczniemy się delikatnie czepiać.
Nasze zdanie o Miliku znacie – świetny napastnik u progu być może nawet wielkiej kariery. Facet niezastąpiony w reprezentacji, którego obecność dobrze robi Lewandowskiemu, ale – przede wszystkim – samej kadrze. Z miesiąca na miesiąc rośnie też jego pozycja w Ajaksie – dziś to po prostu podstawowy napastnik drużyny Franka de Boera. Do osiągnięcia statusu piłkarza klasowego Milikowi brakuje tylko jednego – demolowania mocniejszych od siebie. Niby Milik – raz jeszcze korzystamy ze statystyk @optaJohan – jest pierwszym piłkarzem od czasów Sulejmaniego, który potrzebował mniej niż 17 meczów, by strzelić 9 goli w Ajaksie, ale przyjrzyjmy się, kogo do tej pory ukąsił.
Willem II – 4 gole
Heracles Almelo – 2 gole
Go Ahead Eagles – 1 gol
Cambuur – 2 gole
Heerenveen – 3 gole
APOEL Nikozja – 1 gol
Legia Warszawa – 3 gole
Rapid Wiedeń – 1 gol
Watergraafsmeer – 6 goli
SV Urk – 2 gole.
Ogólnie Arek w 38 meczach w barwach Ajaksu wbił 25 sztuk, co stanowi niemal doskonały bilans – 0,65 trafienia na mecz. Żeby jednak rozpatrywać polskiego snajpera pod kątem silniejszego klubu, np. z Bundesligi czy Premier League, warto też wziąć pod uwagę jego potyczki z mocniejszymi rywalami.
Twente Enschede – 2 mecze, 0 goli
Paris Saint-Germain – 2 mecze, 0 goli
FC Barcelona – 2 mecze, 0 goli
Dnipro Dniepropietrowsk – 2 mecze, 0 goli
Feyenoord Rotterdam – 1 mecz, 0 goli
PSV Eindhoven – 1 mecz, 0 goli
AZ Alkmaar – 1 mecz, 0 goli.
Z jednej strony: na tle Legii wygląda na piłkarza z kompletnie innego świata. Z drugiej: dopiero kiedy zacznie ostrzeliwać ten właśnie “inny świat” – czyli de facto przeniesie formę reprezentacyjną na klubową – wtedy będziemy mogli stwierdzić, że Eredivisie robi się dla niego za wąska. Miejmy nadzieję, że to po prostu kwestia czasu.
TĆ
Fot. FotoPyK