Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

20 kwietnia 2015, 13:34 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jedno zdanie. Jak kojarzycie na pewno – ważne by w życiu choć jedno z siebie wykrztusić. Jedno.  Jak Hamlet – Być albo nie być, oto jest pytanie. Albo Franz Maurer: „Kotlet z psa, pomielony razem z budą”.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

No więc moje jest znane: „Zawsze byłem najlepszy”.

I teraz mam prośbę do Was. Napiszcie jedno zdanie o tym co w życiu nawypisywałem. Recenzję w kilku słowach. Wydrukuję w książce, która będzie moją ostatnią, na okładce. Dobre i niedobre, byle ciekawe, dobrze napisane.

Macie szansę spisać mój literacki testament. Chciałem inny, poprosiłem kumpla o tekst – odmówił.

Nie, nigdzie się w zaświaty nie wybieram, tylko chciałbym by książka miała recenzje autentyczne, a nie proszone, wśród gwiazd, dla oświetlenia…

Reklama

Mógłbym napisać (może napiszę) opinie Kazia Górskiego, przybranego Ojca: „Pan Bóg dał mu taki talent. Żeby On tylko tyle nie pił!”.

No więc i tu dwa zdania, a ja proszę o jedno. Może być:

„Ojcze nasz”.

*

Dawajcie, jak wam się chce, te komentarze jednozdaniowe, ja przebiorę, może komuś sprawi satysfakcję, iż go wyróżniłem z tłumu. Jak i kiedyś ktoś wyróżnił mnie.

*

Reklama

Dobra, do sportu pędzę. W lidze była kolejka dla uczczenia niepełnosprawnych, co oznaczało iż na każde boisko wtachano jakieś dziecko na wózku inwalidzkim. Akcja głupia, jak wszystko co robi UEFA.  Otóż ja (jako niepełnosprawny) ogłaszam, iż za ten miliard z UEFA za LM można byłoby wszędzie na stadionach w Europie zrobić nie tylko windy, ale i podjazdy, i poręcze…Poręcze! Byłem w sobotę na żużlu, w niedzielę na Legii, i nie mogę chodzić po trybunach nie czując oparcia, a głupio prosić innych o pomoc.

Niepełnosprawnych jest w Polsce kilkanaście procent. My ich nie widzimy, bo nie opuszczają domów. Możliwe, że teraz siedzą przed komputerami, czekając co napiszę. No to jestem z Wami. Możecie tylko siedzieć, patrzeć w ekran (bo w oknie wciąż to samo) i odgrywać jakieś wymyślone postaci. Wymyślać sobie pseudonimy, role, straszyć lub głaskać…

Czasem myślę, że wy stanowicie najbardziej inteligentną grupę hejterów. A prawdziwi niepełnosprawni, także umysłowo – poruszają się po boiskach. W tym sensie każda kolejka ligowa jest przedstawieniem niepełnosprawnych.

*

Cos śmiesznego. Otóż Lechia, grając o puchary, pojechała z Milą do Wrocławia. I spostrzegłem taki szczyt głupoty, ze większego nie sposób w Himalajach. 0:0, wolny dla Lechii z 25 metrów, na lewą nogę. W sam raz dla Mili, bramka ma 7 metrów i 32 centymetry (Anglików zapytajcie). I ten Mila zamiast walić, w koncu to najlepsza z okazji, taki mały karny, podaje do gościa w polu karnym, a ten podaje do Grzelczaka i jest jedna wielka kupa guana.

Wyjaśniam. Jak możesz strzelać, strzelaj! Bo inaczej ciebie zastrzelą (tak było, trójka). Ale do rzeczy.

Lubię matematykę, logikę itp.

Otóż prawdopodobieństwo, iż trzech kolejnych piłkarzy, w tym Grzelczak, trafi prawidłowo w piłkę, jest niewielkie, sięgające może jednej tysięcznej procenta. Każdy może się omsknąć i tak się stało, a było 0:0 na wyjeździe, warto zaryzykować i zwyczajnie jebnąć po widłach!

Nie, oni rozegrali, co komentator uznał za ciekawe rozegranie ćwiczone na treningach (ja raz w zyciu widziałem takiego gola, Zanetti dla Argentyny, sto lat temu).

No więc matma. Ile goli pada z rozegrania wolnych w ten sposób, to znaczy nie z dośrodkowania na łeb?

W meczu takich wolnych jest 1 na półtorej godziny.

W kolejce – 8 na 12 godzin.

W roku 37 x 8 x 12.

I wtedy to może być Bramka Tygodnia. No tak, ale żeby wpadł taki gol – to musi być jeden przypadek na ćwierć miliona sekund meczowych. To po co próbować?

Trzeba robić, kolego Miły, to co radzi Czesław – walić z każdej która się nadarzy. Gdybym to policzył (a nie chce mi się), szansa zdobycia gola byłaby sto razy większa.

*

Aha, ten koleś z Gdańska, który ze mnie szydercę robił przed tygodniem, no więc się doigrał (bo wygrał z Legią i się puszył). Przy jeden zero dla Śląska dałem mu „tut mir wirklich leid”, przy drugim „I am really sorry”, a przed trzecim poszedłem spać, nuda, jak na Legii, gdy nie gra Duda.

I on wali: „Złośliwa zielona małpa, babcia by powiedziała”.

Pewnie Paixao, ale go uspokajam: „Zielone małpy są najzłośliwsze!!! Bo jedzą zielone banany!!!”.

Dalej chcecie, bym miał twittera?

*

Szczęsny w finale Pucharu Anglii, co godne podziwu. Nie zapomnę jak mówił kiedyś Martin Peters z Tottenhamu (lata 60!), jak przegrał finał i był załamany. Bo w życiu piłkarza można raz tylko zagrać na tym stadionie. I mówi:

„I rok później zdobyłem na Wembley Mistrzostwo Świata”.

To oznacza, kochani, że wszystko przed nami. Nawet jak szorujemy podłogę, jak Szczęsny dziś.

*

Messi walnął 400-setnego gola dla Barcy, co jest nudne jak każde małżeństwo po roku (jak brat z siostrą, kazirodztwo).ja pamiętam różne bariery fajne jak 10 sekund na 100 metrów (Armin Hary), albo 100 punktów w meczu NBA (Wilt Chamberlain), 10 goli Wilimowskiego w ligowym meczu w Polsce, no więc jest to coś w sporcie nadzwyczajnego. Ale… ja jestem z Kościoła Maradony. Bo on grał w czasach, gdy napastnikom łamało się nogi.

Jeden z moich wychowanków dal synowi Leon, drugi Diego. Ja uważam, że obaj są pojebani.

*

Jakiś Amerykanin ważny powiedział, że Polacy mordowali Żydów razem z Niemcami. No tak, dalej cieszcie się z Oscara dla „Idy”.

Jak cokolwiek rozumiecie. Myślę, że wątpię.

Najnowsze

Anglia

Nowy trener Manchesteru United: Wierzę, że jestem właściwym człowiekiem na właściwym miejscu

Arek Dobruchowski
0
Nowy trener Manchesteru United: Wierzę, że jestem właściwym człowiekiem na właściwym miejscu

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...