Reklama

Banega i Krychowiak prowadzą ich do mistrzostwa. Al-Shabab od kulis

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

13 października 2022, 12:36 • 8 min czytania 19 komentarzy

Złoty lew rozsuwa się odsłaniając białe ściany. Przed nami droga, którą codziennie pokonuje Grzegorz Krychowiak zmierzając na trening swojego zespołu. Mijamy dywan oczekujący na wiernych, portrety klubowych prezydentów, plac budowy i małą kawiarenkę. Witajcie w Al-Shabab, saudyjskim klubie, który chce działać inaczej.

Banega i Krychowiak prowadzą ich do mistrzostwa. Al-Shabab od kulis

Dlaczego ściągnęliście Krychowiaka? – pytamy Mohammeda Shatę, dyrektora klubu.
Bo jest dobry.

Krótko i na temat. Saudyjczycy nie śledzą wieści z Polski i nie mają pojęcia o naszej narodowej dyskusji w kwestii przydatności defensywnego pomocnika w reprezentacji kraju. Dla nich Krychowiak jest najlepszym, co mogło ich spotkać i dziwią się, że ktoś uważa inaczej.

Jeśli zobaczysz nasze mecze w poprzednim sezonie, stwierdzisz, że w środku brakowało nam właśnie kogoś takiego jak „Krycha”. Jest bystry, myśli na boisku, zawsze jest w dobrym miejscu i pokrywa wszystkie dziury. Brakowało nam takiego silnego gościa, który dużo biega, przepchnie rywala, powalczy o piłkę, ale też ją rozegra. Duet z Banegą jest wręcz idealnie dopasowany. Jeden bardziej czaruje, drugi stabilizuje grę zespołu — tłumaczy nam jeden z trenerów.

Jak wygląda ligowy hit w Arabii Saudyjskiej? Reportaż z Al-Hilal vs Al-Shabab

Reklama

Oczywiście jest to ich punkt widzenia, zupełnie subiektywny, ale i zgodny z tym, co widzą. Według algorytmu “WyScouta” tylko Luiz Gustavo jest wyżej w hierarchii defensywnych pomocników w saudyjskiej ekstraklasie. Dane podpierają wrażenia wizualne. Nasza prawda jest inna, bo operujemy innymi doświadczeniami. To trochę tak, jakbyśmy próbowali przekonać kibica Panathinaikosu sprzed lat, że Krzysztof Warzycha był kiepski, bo zawodził w kadrze. Obie strony czułyby się jak przybysze z innej planety.

Dlatego nie będę skupiać się na polskim pomocniku i jego perypetiach w reprezentacji oraz klubie. Zamiast tego pokażę wam, co to właściwie za klub, bo Al-Shabab wydaje się być bardzo ciekawym projektem w skali saudyjskiej ekstraklasy.

Prezydenci Al-Shabab

Al-Shabab. Jak wygląda klub Grzegorza Krychowiaka od kulis?

W kawiarni spotykam hiszpańskojęzyczną ekipę — to Ever Banega, Santi Mina i Cristian Guanca. Podobno Banega przerzucił się z yerba mate na kawę. Nie wierzę. Prawdziwy Argentyńczyk znajdzie yerbę nawet na środku pustyni. Tym razem dosłownie. Guanca nabija się z Krychowiaka i zaczepia mnie o mecz na mundialu. Odgraża się, że będzie 5:0, a Messi da show. Ale spokojnie, Polacy nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Odparłem, że od piątki to my ich zaczniemy liczyć, a Lewandowski skończy z hattrickiem.

Tak zwane mind games.

Reklama

Al-Shabab ma w ostatnim czasie napięty terminarz. Liga w Arabii Saudyjskiej kończy się wcześnie, ale to oznacza krótsze odstępy między meczami. Lider rozgrywek od początku października gra co cztery dni, więc Vicente Moreno już szykuje zespół na sobotnie spotkanie z Khaleej. Zanim rozpoczął się trening, drużyna miała długą odprawę z analizą wideo. W tym czasie jeden z członków sztabu szkoleniowego zaprosił mnie do małej gierki z kilkoma pracownikami klubu. Stwierdziłem, że skoro postraszyłem już Guankę, to teraz trzeba pokazać Saudyjczykom, że Polacy coś niecoś potrafią. Los mi sprzyjał — strzeliłem w okienko, lokalsi zaczęli mówić, że u nas to chyba sami Lewandowscy i ciężko będzie na mundialu.

Mind games, mówię wam.

Jak się trenuje w Arabii Saudyjskiej? Wizyta w Al-Shabab

Ale to nie moje bramki na farcie były istotne. Podpytałem o to, jak w ogóle trenuje Al-Shabab. W klubie byłem w zasadzie wieczorem, trening zaczynał się o 18.30. Godzina wyjścia na murawę jest tu płynna — zimą wcześniej, latem później. Wiadomo, pogoda. Słońce mocno wypaliło trawę na jednym z boisk, drużyna ma jednak drugie z całkiem niezłą, naturalną nawierzchnią. W planach jest budowa kolejnych, które będą częścią centrum treningowego w europejskim stylu. Białe Lwy raczej nie odstają od Al-Hilal pod względem liczby boisk, choć najlepszy klub w Azji ma też oddzielną bazę dla akademii — może stąd to wrażenie. W Shabab jak na ten moment ćwiczą trzy grupy młodzieżowe.

Pierwszy zespół? W dniu moich odwiedzin zaplanowano nieco lżejsze zajęcia. – Intensywność będzie niższa, jesteśmy po i przed meczem, więc musimy monitorować zmęczenie zawodników. Korzystamy z systemu Catapult, mamy pełne dane na temat ich wysiłku, zmęczenia. Dla tych, którzy nie zagrali 90 minut z Hilal, zorganizujemy małą grę, żeby nadrobili „zaległości”. Będzie trochę biegania, żeby utrzymać poziom przygotowania fizycznego — wyjaśnia asystent trenera Moreno.

Miało być bieganie, więc jest bieganie

Poza zajęciami w klubie zawodnicy mogą rzecz jasna pracować indywidualnie, w zależności od potrzeb. Swoje rozpiski mają reprezentanci Arabii Saudyjskiej, na treningi dodatkowe decydują się także zagraniczni piłkarze. Poza Krychowiakiem do mundialu przygotowuje się także Seung-gyu Kim, podstawowy golkiper reprezentanci Korei Południowej. Obaj kadrowicze zostali w klubie dłużej, po treningu udali się na masaże.

Centrum treningowe Shabab jest obecnie wyposażone w dużą siłownię, basen czy halę dla pozostałych sekcji klubu. Popularnością cieszy się tu na pewno judo — przed budynkiem widzę gromadkę dzieci w charakterystycznych strojach. Podobne obrazki zastałem w Al-Hilal. Poza tym na terenie bazy Białych Lwów znajdziemy sklep z koszulkami i pamiątkami: bez szaleństw, ale szalik, brelok czy specjalne t-shirty z podobizną Evera Banegi tu dostaniemy. Zresztą Argentyńczyk jest twarzą sklepu — na wejściu wita mnie plakat z nim przebranym za magika. Na boisku i w sprawach marketingowych Shabab “cierpi” na Banegodependencię.

Tony kreatywności, znacznie mniej rozsądku. Historia Evera Banegi

Ambitne plany. Al-Shabab buduje jak europejskie kluby

Kojarzycie zdjęcie Czesława Michniewicza z „szychą” z Al-Shabab? Khalid Al-Baltan, prezydent klubu, regularnie ogląda treningi swojej drużyny. Słyszymy, jak dopytuje członków sztabu o Banegę. Specjalnie mnie to nie dziwi. Gdybym miał klub, w którym gra Ever Banega, też bym o niego pytał. Prezydent odwiedza także budowę nowego stadionu Al-Shabab. Klubowi działacze zapraszają mnie na otwarcie, które ma nastąpić już w styczniu/lutym. Słyszę, że obiekt ma zostać ukończony w około pół roku i będzie to duży krok w stronę rozwoju Al Leith.

Nasza wizyta w Arabii stała się sporym wydarzeniem. Al-Shabab ugościło Weszło! prawie tak, jak selekcjonera!

Lider saudyjskiej ekstraklasy obecnie korzysta z obiektu Prince Faisal bin Fahd, który odwiedziliśmy podczas hitowego spotkania z Al-Hilal. Stadion ten ma już swoje lata i jest dzielony między wiele drużyn — lada moment inauguracyjny mecz sezonu rozegra na nim kobieca sekcja Al-Nassr (Shabab także takową posiada). Przy okazji meczu Nassr byliśmy na innym rijadzkim obiekcie, który mieni się w żółtych barwach drugiej siły stolicy Arabii Saudyjskiej. Jest to jednak pewna zmyłka: stadion należy do lokalnego uniwersytetu, który wynajął go drużynie i dostosował do jej potrzeb. Shabab będzie pierwszym klubem w Rijadzie, który będzie miał swój dom na takiej samej zasadzie, na jakiej ma go np. Juventus.

Wspominając o tym, że Al-Shabab chcą być nieco inni niż reszta, miałem na myśli właśnie te, mocno pachnące europejskim podejściem, plany rozwoju. Klub w najbliższych latach chce wybudować także własny hotel i centrum handlowe, które dadzą kolejny zastrzyk gotówki i pomogą gonić rywali. W Rijadzie na każdym kroku słyszymy, że Al Leith to kopciuszek, który w kwestii liczby kibiców i pucharów w gablocie odstaje od sąsiadów. To fakt, ale osoby związane z tą drużyną nie chcą się zgadzać na bezczynne tkwienie w miejscu.

Pamiętaj, żeby wspomnieć, że jesteśmy najstarszym klubem w Rijadzie. Byliśmy pierwsi, przed Hilal i Nassr — przypominają mi w ośrodku Shabab.

Al-Hilal to największy klub w Rijadzie, ale będziemy więksi. To my jesteśmy najstarszym klubem w mieście. Hilal ma pieniądze, dlatego wygrywa, ale ich czas się kończy, a nasz nadchodzi — mówił mi kibic Białych Lwów spotkany przed hitem ligi.

Mierzejewski tytuł zdobył, a Krychowiak?

Czy Al-Shabab faktycznie zdoła prześcignąć bogatszych i potężnych rywali? Nie mamy pojęcia, ale dla saudyjskiej piłki dobrze, że próbuje. Tutejsze kluby mogą liczyć na duże wsparcie finansowe od rządu, mają też bogatych sponsorów. Samo Shabab ma na koszulce kilka znanych, lokalnych marek. Plany rozwoju, o których mi opowiadano, zapewnią Białym Lwom kolejne, niezależne od zewnętrznych czynników źródło dochodu, które może pchnąć całą organizację do przodu.

Grzegorza Krychowiaka w Shabab pewnie już wtedy nie będzie, ale może wybierzemy się w odwiedziny do innego Polaka? Saudyjczycy na pewno bowiem nie przestaną ściągać zagranicznych gwiazd, a wygląda na to, że mamy do czynienia z kolejnym po Adrianie Mierzejewskim piłkarzem, który robi nam dobrą reklamę na Bliskim Wschodzie. Jeszcze tylko mistrzostwo w CV i Krycha będzie tu otoczony podobną czcią co idol kibiców Al-Nassr.

 

WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ W ARABII SAUDYJSKIEJ:

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

19 komentarzy

Loading...