Z uwagi na fakt, że w Izraelu zabronione jest promowanie firm bukmacherskich nieposiadających w tym kraju licencji, Lech nie może wystąpić w swoich tradycyjnych strojach. W meczu Ligi Konferencji na froncie koszulek zobaczymy logo… CukierAsów Poznań. Dlaczego? Co to takiego? W jaki sposób stowarzyszenie pomaga dzieciom chorym na cukrzycę? Jak z tym przedsięwzięciem powiązany jest Jesper Karlstrom, pomocnik Kolejorza?
Od kilku tygodni sponsor strategiczny Lecha, STS, miał świadomość, że jego logo nie będzie mogło być umieszczone na koszulkach podczas meczu wyjazdowego z Hapoelem Beer Szewa, gdyż takie panują tam przepisy dot. promowania i reklamowania bukmacherów. Dlatego wyszedł z inicjatywą zorganizowania konkursu, czyje logo ma się znaleźć na froncie strojów Kolejorza.
STS wytypował trzy organizacje charytatywne i oddał głos kibicom. Do konkursu przystąpili Fundacja DKMS, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę oraz poznańskie stowarzyszenie CukierAsy. Głosowanie odbyło się na oficjalnej stronie Lecha Poznań. Udział w nim wzięło ponad 10 tysięcy fanów. 63 proc. głosów trafiło do CukierAsów.
Strój na dziś 🤍
_____#UECL | #HBSLPO pic.twitter.com/rE4UA30eTG— Mistrz Polski 🥇 (@LechPoznan) October 13, 2022
– CukierAsy to stowarzyszenie, które zrzesza dzieci chore na cukrzycę i ich rodziców. Razem tworzymy społeczność. Sądzę, że to mogła być nasza przewaga w tym konkursie. Rodziny mocno zaangażowały się w głosowanie. Wygraliśmy i jesteśmy przeszczęśliwi. Słowa: “bardzo się cieszymy” nie oddają w pełni nastrojów wśród CukierAsów. Z dumą będziemy wszyscy oglądać mecz Lecha, który zagra z naszym logo. Od siebie dodam, że wszystkie organizacje, które brały udział w konkursie, robią świetną robotę, niosąc pomoc dzieciom. Dzieci miały wygrać w tym konkursie i wygrały. To jest najważniejsze – mówi nam Mikołaj Illukowicz, założyciel i trener CukierAsów Poznań.
Spis treści
CukierAsy – co to takiego?
CukierAsy to charytatywne Stowarzyszenie Rodziców i Opiekunów Dzieci z Cukrzycą, którego głównym zadaniem jest niesienie pomocy dzieciom chorym na nieuleczalną chorobę, jaką jest cukrzyca typu pierwszego. Jednak to też przede wszystkim organizacja, która zachęca dzieci do aktywnego spędzania czasu. Uprawianie sportu wbrew stereotypom jest bardzo ważnym i prozdrowotnym elementem codziennego życia diabetyków.
– Głównym celem naszego stowarzyszenia jest edukacja wewnętrzna i zewnętrzna na temat cukrzycy. Wewnętrzna, gdzie uczymy dzieci żyć z tą chorobą. Na koloniach dla “słodkich”, które organizujemy oprócz zabaw przemycamy też elementy edukacyjne. Organizujemy spotkania z lekarzami. Zewnętrzna, uświadamiamy rodziców na temat tej choroby, która jest poważna i nieuleczalna, ale nie można się jej bać, bo jak będziemy się bać, to będzie jeszcze gorzej. Coraz więcej dzieci choruje na cukrzycę i my dążymy do tego, żeby każdy rodzic i dziecko miało łagodniejszy próg wejścia. Bo to na początku zawsze jest szok. Wszystkie nasze inicjatywy są po to, żeby dzieciom pokazywać, że nie są gorsze od innych, bo mają cukrzycę. Są wyjątkowe i mogą czerpać wielką radość z życia. Dlatego powstały CukierAsy, Lekka na Słodko, Słodka Polska, słodkie kolonie itd. – wyjaśnia założyciel CukierAsów.
Dziecko, które choruje na cukrzycę, wręcz powinno się częściej ruszać. Piłka nożna to naturalny krok dla małych diabetyków. To, że zachorowałeś na tę nieuleczalną chorobę, która będzie ci towarzyszyć do końca życia, nie oznacza, że jesteś gorszy od rówieśników. Możesz trenować tak samo jak oni i realizować te same marzenia. W zawodowym sporcie mamy kilka przypadków zawodników, którzy weszli na wysoki poziom sportowy, a towarzyszy im cukrzyca. W piłce nożnej flagowym przykładem jest Nacho Fernandez. Po zakończonej karierze sportowej Paul Scholes przyznał się do tego, że od lat towarzyszy mu ta choroba.
– Niczym się nie różnię od innych zawodników. Trenuję normalnie. W miarę szybko się do tej choroby przyzwyczaiłem. Jeść mogę wszystko to, co zawodnicy, bo mamy dietę sportową. Nie przeszkadza mi to przy cukrzycy. Muszę tylko kontrolować cukry i dbać o to, żeby zjeść posiłek kilka godzin przed treningiem lub meczem. To jest największa zmiana. Najważniejsze jest to, żeby przed treningiem, jak i po, cukier nie był za niski. Bo sport obniża cukier. Wystarczy tylko pilnować cukry i wszystko jest okej – mówił nam Patryk Peda, piłkarz SPAL, który również jest diabetykiem.
Tak, jak powiedział Peda, zawodnik chorujący na cukrzycę niczym się nie różni od tych zdrowych. Tylko że musi być bardziej czujny i uważny. I po to też jest takie stowarzyszenie jak CukierAsy, które edukuje i wychowuje dzieci, że mogą żyć, normalnie funkcjonować i osiągać sukcesy z tą chorobą. Mateusz Rudyk, medalista mistrzostw świata w kolarstwie torowym, który też choruje na cukrzycę mówił nam: – Nie podchodzę do swojej cukrzycy jak do wroga, czy nawet choroby, a partnera życiowego, z którym pokonuje wszelkie przeszkody i przeciwności losu.
Cukrzyca to też nie jest niszowa choroba. W Polsce jest ponad 20 tysięcy przypadków dzieci, które z nią żyją. Illukowicz mówi nam, że każdego roku w Wielkopolsce diagnozuje się kolejne ponad dwieście nowych przypadków dzieci z cukrzycą. To nie jest margines. Na początku każdy rodzic jest przerażony i załamany, bo nie wie, jak z tym żyć i czym jest cukrzyca u dziecka. CukierAsy w Poznaniu tak samo Pogromcy Cukrów w Krakowie czy Waleczni w Warszawie to inicjatywy, które na główny początkowy cel istnienia założyły edukację i uświadamianie opiekunów na temat choroby. To nie jest wyrok. To nie koniec świata. To zmiana, do której trzeba przywyknąć.
– Gdy zdiagnozowano u mojego syna Stasia cukrzycę, miał niespełna cztery lata. Nie miałem, wtedy zielonego pojęcia na temat cukrzycy. Byłem świadomy tylko tego, że jest to poważna choroba i wiążę się z podawaniem insuliny. Pojawił się ogromny stres i przerażenie związane z tym, co zaraz się wydarzy. Jednak szybko pojawiła się u nas aktywność fizyczna. Staś miał cztery lata, gdy nauczył się jeździć na rowerze na dwóch kołach. A początki dla wszystkich rodzin to jest kompletny drama – mówił nam Illukowicz.
CukierAsy są również organizatorami największej w Europie imprezy piłkarskiej dla dzieci z cukrzycą – Czerwonej Kartki dla Cukrzycy, która odbywa się co roku w Suchym Lesie koło Poznania i zrzesza małych diabetyków grających w piłkę z wielu krajów europejskich. To nieoficjalne mistrzostwa Europy dla dzieci z cukrzycą, gdzie przyjeżdżają “słodkie” drużyny z Węgier, Niemiec, Anglii, Włoszech czy Szwecji. Do CukierAsów może przyjść każde dziecko, żeby się poruszać, aktywnie spędzić czas z rówieśnikami, którzy mają tę samą chorobę. Stowarzyszenie raz na jakiś czas organizuje spotkania z popularnymi osobami dla dzieci z cukrzycą. Na zoomie mieli okazję porozmawiać m. in. z Robertem Lewandowskim.
W 2021 roku PZPN utworzył reprezentację Polski dla dzieci z cukrzycą, która zwie się “Słodka Polska”. To inicjatywa dla tych dzieci w kategoriach U-10, U-13 i U-16, które bardzo dobrze grają w piłkę w swoich klubach. Co daje im powołanie do kadry? Dzieci mają okazję mierzyć się z najlepszymi drużynami w Europie tj. Tottenham, Real Madryt, Ajax Amsterdam, FC Barcelona czy Bayern Monachium. Dzieciaki mają okazję zwiedzać Europę i przeżywać piękne chwile.
– Coraz częściej spotykam się z takimi głosami nawet wśród swoich znajomych, że mój syn to ma fajnie, bo jeździ po całej Europie, gra z najlepszymi drużynami i w ogóle to ma mnóstwo atrakcji. I szkoda, że ich dzieci tak nie mają. Ja im mówię tak: “chętnie oddam ci te wkucia, peny, plastry i pompy insulinowe. Weź sobie to wszystko. Tydzień sobie z tym pochodź i wtedy mi powiedz, czy na pewno chciałbyś się zamienić”. Pojawia się takie myślenie, że nasze dzieci mają super, ale gdzieś z tyłu głowy zapominają, że cukrzyca to jest choroba na całe życie. I nie zawsze jest kolorowo. Ostatnio mojemu synowi zacięło się w nocy wkucie i trzeba było je wymienić. To jest duży stres i adrenalina, które sprawiają, że później trudno zasnąć. To jest codzienność cukrzyka. Dla mnie te dzieci to mali bohaterowie – podkreśla założyciel CukierAsów.
Mity i fakty o cukrzycy. Czego nie wiesz o tej chorobie?
Początki zawsze są najtrudniejsze. Informacja o tym, że dziecko jest chore na cukrzycę nie należy do najprzyjemniejszych i rodzicom trudno się z nią oswoić. Plan każdego dnia trzeba dopasować pod chorobę dziecka. Stereotypowo cukrzyca kojarzy się nam z otyłymi ludźmi, którzy nie dbają o siebie, ale w przypadku dzieci nie występuje taka zależność.
– Największym mitem jest to, że często o cukrzycy myśli się w kontekście jednej choroby. Społeczeństwo kojarzy diabetyków z osobami otyłymi. To jest krzywdzące. Bo cukrzyca jest to heterogenna choroba i występuje jej kilkanaście odmian. Z kolei typ drugi jest najczęściej występującym w populacji i głównie u osób dorosłych. Stąd mogą brać się wszelkiego rodzaju stereotypy. Dzieci, które chorują na cukrzycę typu pierwszego, są najczęściej szczupłe i nie mają złych nawyków żywieniowych, a choroba rozwinęła się samoistnie bez niczyjej winy, bo jest ona autoimmunologiczna – mówiła nam lek. Marta Sumińska.
Czy cukrzyca przeszkadza w uprawianiu sportu? Dzieci, które dowiedziały się o tym, że na nią chorują, powinny się więcej ruszać, czy wręcz przeciwnie? – Warto zaznaczyć, że wysiłek fizyczny jest korzystny dla dzieci z cukrzycą, ponieważ uwrażliwia organizm na działanie insuliny. Insulina to jedyny lek, który pozwala im żyć, a możemy ją podawać tylko zastrzykiem. Jeżeli dzieci uprawiają sport, który uwrażliwia na insulinę, to czasem może zdarzyć się tak, że będą potrzebowali jej mniej lub w ogóle nie będą musieli jej podawać przed posiłkiem. To jest dla nich spora korzyść. Wysiłek fizyczny poprawia cukry, czyli glikemię, którą muszą monitorować. Im bardziej mają prawidłowe cukry i zbliżone do osób zdrowych, tym lepszy jest ich stan zdrowia i mniejsze ryzyko rozwoju przewlekłych powikłań w przyszłości – wyjaśnia.
W jaki sposób dzieci kontrolują cukry? Wiążę się to z częstym nakłuwaniem palca? – Można to robić przy pomocy sensorów, które monitorują glikemią. To urządzenie zmienia się, co 7 lub 14 dni w zależności od wieku. Mogą też używać glukometru, gdzie muszą nakłuwać palec, następnie próbkę krwi nanieść na pasek i zmierzyć. Pierwsze rozwiązanie jest fajniejsze, wygodniejsze i prostsze dla dzieci. Zawsze przed rozpoczęciem wysiłku fizycznego muszą ten cukier skontrolować. Jeśli jest za niski, muszą coś zjeść, a gdyby był za wysoki, wtedy czasem będzie konieczne podanie insuliny – zaznacza.
Aktywność fizyczna jest bardzo ważna w życiu dziecka, które choruje na cukrzycę, bo może mu pomóc, ale brak odpowiedniej wiedzy, przygotowania i świadomości może przynieść również negatywne skutki. – Ku przestrodze, była taka sytuacja, gdy jeden z naszych zawodników po treningu zemdlał i musiał mieć podawany glukagon domięśniowo. Chłopak wszedł pod prysznic z cukrem 100 i jego brat znalazł go nieprzytomnego pod prysznicem. Gdy opowiadamy tę historię, wtedy ludziom otwierają się oczy, że to nie jest łatwe i przyjemne – mówi Illukowicz.
Jesper Karlstrom? Idol, autorytet, drogowskaz
Jesper Karlstrom jest jednym z ambasadorów i wielkim przyjacielem CukierAsów. Wynika to też z tego, że ma z dziećmi coś wspólnego, a dokładniej cukrzycę. – O cukrzycy dowiedziałem się, mając 16 lat. Grałem wtedy na turnieju piłkarskim i bardzo często musiałem korzystać z toalety. Czułem się źle i opowiedziałem o tym mamie, więc razem poszliśmy do szpitala na badania. I one wykazały, że jestem cukrzykiem – mówił piłkarz Lecha.
– Jesper jest naszym przyjacielem. To nie jest ambasador tylko z nazwy. Zawsze chętnie nam pomaga i pamięta o nas. Nie tak dawno zaprosił dzieci z CukierAsów na mecz Lecha. Za własne pieniądze kupił 50 biletów i później się z nami spotkał. Gdy nasz zawodnik złamał rękę, spotkał się z nim, pogadał i wręczył koszulkę. To trudno opisać, ale gdy jeden “słodki” spotyka się z drugim, to szybko między nimi rodzi się relacja. Widać po Jesperze, że sprawia mu to przyjemność, spotykanie się z tym dziećmi. Dziękujemy mu za wszystko – opowiada Illukowicz.
Postać Karlstroma idealnie współgra z wizją CukierAsów, które działa w Poznaniu. Stowarzyszenie zrzesza dzieci z Wielkopolski, które grają w piłkę, kochają Lecha, chorują na cukrzycę, a mimo to dalej uprawiają sport. Transfer Kolejorza okazał się strzałem w dziesiątkę nie tylko dla klubu, ale dla małych “słodkich” dzieci, dla których Szwed stał się inspiracją, idolem. I drogowskazem, który pomoże im uwierzyć w siebie, że mogą pójść podobną drogą jak on.
Gdy Mikołaj Illukowicz dowiedział się o tym transferze od razu pomyślał o spotkaniu z CukierAsami. I do takiego doszło po raz pierwszy w okresie pandemii w ramach Akademii CukierAsa. – To było niesamowite, jak szybko temat rozmowy z dziećmi przeszedł na sprawy techniczne. Jesper pokazał swój system monitorowania glikemii. Dzieci pokazywały swoje i z nim rozmawiały na temat cukrzycy. Aspekty sportowe zeszły na dalszy plan. Nasze pociechy tak jak my szukają inspiracji, drogowskazu, kogoś, kto im wskaże właściwa drogę. On jest dowodem na to, że można. Od dziesięciu lat mierzy się z tą chorobą, gra teraz w Lechu i jest reprezentantem Szwecji – opowiada Illukowicz.
– Z kolei dzieci są wpatrzone w niego jak w obrazek. Jesteśmy z Poznania i kibicujemy Lechowi. Dzieci mają swojego idola w swojej ukochanej drużynie. Co więcej, mają go na wyciągnięcie ręki, mogą z nim porozmawiać, zrobić zdjęcie. Chcą być jak Karlstrom. To jest ich drogowskaz: “skoro Jesperowi udało się zagrać w Lechu i dojść na poziom reprezentacji, to mi też może się udać” – dodaje.
Czy Karlstrom szykuje jakiś gest na wypadek, gdyby strzelił bramkę dla Lecha w starciu z Hapoelem? – To byłoby coś magicznego, gdyby w tym meczu Jesper Karlstrom strzelił bramkę. Wszystko spięłoby się wielką klamrą. Nie możemy się doczekać tego meczu kibicujemy Jesperowi i całemu Lechowi. Nie rozmawialiśmy na ten temat z Jesperem. Nie wymagamy tego od niego. Byłoby świetnie, gdyby strzelił gola, bo byłby to piękny symbol, ale lepiej, żeby nie zaprzątał sobie tym głowy i na siłę nie dążył do tego trafienia. Jednak, jeśli trafi do siatki, to podejrzewam, że uszykuje jakiś gest. Pokaże “c” (c jak cukrzyca – przyp. red.) do kamery jak kiedyś Lewandowski – zaznacza.
Czym dla CukierAsów jest ten gest sponsora strategicznego Lecha, że ich logo będzie na koszulkach w meczu Ligi Konferencji? – To jest coś pięknego. Dla dzieci niesamowite przeżycie. One kochają piłkę nożną i Lecha Poznań. Dla nich to wielkie wydarzenie. Z wielką niecierpliwością czekają na mecz i liczą, że ich przyjaciel Karlstrom strzeli gola. Dla stowarzyszenia to jest promocja naszej charytatywnej działalności. Może ktoś będzie chciał nas wesprzeć? – pyta Illukowicz.
– My na tym nie zarabiamy, działamy charytatywnie. Najważniejsze są pociechy, minimalizujemy koszty. Dzieci, które są chore na cukrzycę, nigdy nie jeżdżą na kolonie, bo rodzice się boją, że coś może się stać. Jednak gdy takie wydarzenie organizujemy, gdzie jedzie kilkunastu opiekunów, którzy mają na co dzień styczność z cukrzycą u dzieci, to pociechy mogą pojechać na takie wakacje w większej grupie rówieśników. Każdy z opiekunów jedzie na kolonie w ramach swojego urlopu i nie w celach zarobkowych. I fajnie byłoby, gdyby nie musieli jeszcze płacić za wszystko. Kolonie to nie jedyny nasz pomysł, mamy ich mnóstwo. Chcemy dawać dzieciom wiele radości. I rekompensować im to, co zabiera im choroba – podkreśla.
Mecz z Hapoelem w Lidze Konferencji już dziś o godz. 21. Lecha zobaczymy w wyjątkowych koszulkach i z tego, co wiemy dzieci z CukierAsów będą miały w swojej kolekcji pamiątkowe stroje z tego spotkania. – Zamówiliśmy 50 pamiątkowych koszulek dla dzieciaków. Wszystkie są z numerem “6” i napisem Karlstrom na plecach. To jest kapitalna sprawa i świetna pamiątka. Powiesimy sobie w domu na ścianie i będziemy mogli opowiadać historię o tym, że CukierAsy grały kiedyś w europejskich pucharach – mówił z uśmiechem na ustach Illukowicz.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Lech wygrał, ale zafundował kibicom nerwówkę
- Obrona Lecha odzyskała stabilność. Cztery czyste konta, zbudowana twierdza Bułgarska
- Cierpienie za cudze grzechy, czyli przypadek Filipa Szymczaka
Fot. Przemysław Szyszka Lech Poznań, newspix