Reklama

Szczęsny wraca do bramki, ale do łask niekoniecznie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

18 kwietnia 2015, 08:14 • 10 min czytania 0 komentarzy

Angielskie gazety raczej jednoznacznie interpretują ostatnie słowa francuskiego menedżera na temat Polaka, choć starał się on być dyplomatyczny. Na pytanie, czy Szczęsny ma przyszłość w klubie, odparł: Mam nadzieję, że tak, ale na dziś naprawdę trudno odpowiedzieć. Teraz najważniejszy jest sobotni mecz. Na razie pewne jest zatem tylko to, że Szczęsny wystąpi w sobotnim półfinale Pucharu Anglii z Reading – pisze dziś Przegląd Sportowy. Zapraszamy na sobotni przegląd piłkarskich materiałów prasowych.

Szczęsny wraca do bramki, ale do łask niekoniecznie

FAKT

Fakt wygląda dziś raczej słabiutko. Mamy trzy strony. Na początek analiza, jak to się dzieje, że Legia mało fauluje, a jednak… zbiera dużo żółtych kartek.

Reklama

W ośmiu tegorocznych meczach ligowych mistrzowie Polski 78 razy przekraczali przepisy. Obejrzeli 15 żółtych i 3 czerwone kartki, w tym dwie bezpośrednio (najwięcej ze wszystkich drużyn). Średnio 4,6 faulu przypada na jedno napomnienie legionistów. Na drugim biegunie jest Pogoń, której gracze muszą sfaulować rywali ośmiokrotnie, aby arbiter wyciągnął kartkę (144 faule, 18 upomnień). Patrząc na średnią wychodzi na to, że najrzadziej faulujący zespół gra najostrzej. Podobnie wygląda to w przypadku wykluczeń z gry. Wiosną sędziowie pokazali 6 bezpośrednich czerwonych kartek, dwie z nich obejrzeli legioniści.

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.37.37

W ramce na dole strony informacja, którą przedwczoraj podawaliśmy na Twitterze – Mateusz Piątkowski już więcej nie zagra w barwach Jagiellonii Białystok. Obok relacje. W Kielcach remis, z którego nikt nie był zadowolony, a w Bielsku „kosmita Guerrier” ratuje punkt Białej Gwieździe. Zacytujmy kawałek:

– W pierwszej sytuacji karnego raczej nie było. Kolejny był już jednak ewidentny – podkreślał strzelec pierwszego gola. W wymianie ciosów do przerwy lepsi byli Górale, którzy drugą bramkę zdobyli po imponującym wyrzucie z autu Marka Sokołowskiego (37 l.) i celnym trafieniu Tomasza Górkiewicza (30 l.) z kilku metrów kolanem. „Białą Gwiazdę” ratował wczoraj Guerrier. Reprezentant Haiti jest w świetnej formie. W trzech ostatnich spotkaniach zdobył aż 4 gole. – Mieliśmy nerwowy początek. Dopiero potem zaczęliśmy grać. Szkoda, że w taki sposób daliśmy się zaskoczyć i straciliśmy dwie bramki praktycznie ze stałych fragmentów gry.

Reklama

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.28.25

Przewracamy kartkę, a tam jeszcze dwa teksty. Lewandowski nie lubi wieśniaków – zawsze trudno mu się gra przeciwko Hoffenheim. Jak będzie tym razem? Przekonamy się. Cytujemy, co Mateusz Borek sądzi o aktualnej formie Legii.

Legia nie gra na miarę oczekiwań – to proste. Nie dominuje nad rywalami i nie prezentuje przy tym stylu, jakiego oczekiwaliby jej właściciele – to też zrozumiałe. Ale nie przesadzajmy z tą krytyką. Przecież to nie jest wina Legii, że liga jest taka słaba. W Gdańsku przegrała ósmy mecz w sezonie, tak? A mimo to wciąż prowadzi w lidze i jest faworytem rozgrywek. Mimo że tych porażek na koniec sezonu może mieć np. ponad 10. A teraz spójrzmy na Eredivisie. Ajax, który wyeliminował ją z Ligi Europy, w całym sezonie przegrał cztery mecze, a mimo to tytuł zdobędzie PSV. To pokazuje, jak różne to są ligi, jak różne realia. Nie uważam, że piłkarze Legii odpuszczają mecze, ani nawet nie sądzę, by się nie przykładali do gry, ale gdzieś tam w głębi może się pojawić myśl, że ewentualna porażka w lidze nie jest żadną tragedią.

GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.09.11

Na łamach GW dawno niewidziana sytuacja. Żeby znaleźć cokolwiek o piłce, musimy poratować się warszawskim dodatkiem. Dziesiątka dla Guilherme?

Legia wiosną gra słabo, a trener Henning Berg szuka nowych rozwiązań taktycznych. Na piątkowym treningu na pozycji ofensywnego pomocnika testowany był Guilherme. Przed nim, jako napastnik, w treningowej gierce wystąpił Marek Saganowski. W niedzielę Legia zmierzy się u siebie z niepokonanym wiosną Zawiszą. Za czerwoną kartkę w meczu z Lechią zawieszony jest Ondrej Duda. Kto go zastąpi? Wydawało się, że naturalnym kandydatem będzie Michał Masłowski, ale na piątkowym treningu podczas gierki taktycznej na pozycji ofensywnego pomocnika w teoretycznie silniejszym zestawieniu sprawdzany był Guilherme. To coś nowego, bo jeszcze do niedawna przy Łazienkowskiej w Brazylijczyku widzieli lewego obrońcę, choć wiosną Guilherme zaczął grać na prawym skrzydle. Zadebiutował na tej pozycji w wyjazdowym meczu Pucharu Polski w Bielsku-Białej, w spotkaniu z Piastem Gliwice zanotował asystę, z dobrej strony zaprezentował się również w rewanżu…

SPORT

Dobry i punkt Ruchu.

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.10.30

Na pierwszych stronach relacje z wczorajszych meczów Ekstraklasy. Ciężko znaleźć coś ciekawego. Sprawdzamy, co mówią trenerzy. Leszek Ojrzyński:

– Miało być tak pięknie, a skończyło się remisem – nie krył niedosytu opiekun “Górali”, Leszek Ojrzyński. – Liczyliśmy na trzy punkty, ale się przeliczyliśmy. Sami jesteśmy sobie winni, bo to był mecz do wygrania. Popełniliśmy dwa błędy, Wisła oddała dwa strzały i zdobyła dwa gole. Widocznie opatrzność przygotowała nam na ten mecz taki scenariusz. Szkoda, wielka szkoda, bo gdybyśmy wygrali, wyprzedzilibyśmy Wisłę w tabeli i na inne mecze patrzelibyśmy spokojnie. A tak, to do końca będzie nerwowo. Cóż, najwyraźniej nie zasłużyliśmy na wygraną.

Michał Trela zauważa, że odkąd Podbeskidzie przejął Ojrzyński, ta drużyna ociera się wręcz o perfekcję w uprawianiu brzydoty. Zbiera za to zewsząd cięgi, a przecież mając jeden z najniższych budżetów w lidze dochodzi do półfinału Pucharu Polski, wciąż kręcąc się w okolicach strefy pucharowej w Ekstraklasie. Kazimierz Moskal podkreslał, że bielszczanie to zespół, z którym nikt nie lubi grać. Deniss Rakels wyraził opinię, że ona sama nie gra, ale jednocześnie nie pozwala grać innym.

Kolejna strona – króciutkie zapowiedzi w ramkach:

– Pogoń znów bez Robaka
– Droppa ma kłopot
– Kotorowski i Wilusz walczą o miejsce w składzie
– Prezes Leśnodorski uspokaja

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.23.38

Piłkarze Górnika Zabrze mają być nakręceni mentalnie po spotkaniu ze specjalistą.

Co robili piłkarze? Mieli ćwiczenia polegające między innymi na trzymaniu w szóstkę długiego kija. Musieli go podnosić i opuszczać w specyficzny sposób, by stale był w jednej pozycji, a jednocześnie nikt nie oderwał od niego kciuka. Każdy błąd i brak współpracy powodował upadek. Trudno było też obejść się bez jednego lidera. Może dlatego gorzej wychodziło to młodzieży, a lepiej grupie, w której liderem był 39-letni Radosław Sobolewski. – Takie treningi pozwalają inaczej spojrzeć na samego siebie, dostrzec pewne rzeczy, które na pozór wydają się nieistotne…

Na koniec słówko od Wernera Liczki, który nie ma wątpliwości, że Radoslav Latal, nowy trener Piasta, potrafi przykręcić śrubę. Tylko trenerskiego doświadczenia mało.

– W tym zawodzie potrzeba 12-15 lat pracy, aby nabrać doświadczenia. Latal jest dopiero na początku swojej drogi. Dobrze, że trafił do polskiej ligi. To dobry kierunek. Piłkarze Piasta nie będą mieli jednak łatwo, bo to bardzo wymagający człowiek. Zawsze był mocno zdyscyplinowany i tego samego oczekuje od swoich podopiecznych – odpowiada Liczka.

SUPER EXPRESS

Dwa piłkarskie materiały dziś na łamach Superaka, a jednym z nich jest 3576. wywiad z Sebastianem Milą. Naprawdę, Sebek w ostatnich miesiącach postanowił zdystansować Jerzego Dudka i pojawia się w SE średnio raz w tygodniu. Mówi o tym, że wraca do Wrocławia ze łzami w oczach, że okaże szacunek wspaniałym kibicom. Nie będzie celebrował ewentualnej bramki. Identyczny wywiad cytowaliśmy wczoraj.

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.25.30

Na stronie obok: Legia idzie na wojnę z Zawiszą.

Do niedzielnego starcia z Zawiszą piłkarze Legii szykowali się jak na wojnę. Odwiedzili warszawskie Centrum Weterana, gdzie pod okiem doświadczonych żołnierzy przymierzali hełmy i kamizelki kuloodporne. Goście z Bydgoszczy mają ostatnio taką siłę rażenia, że wojskowy sprzęt może się mistrzom Polski przydać.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Speedway na okładce.

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.38.05

A na początek ligowe relacje. W Kielcach, o dziwo, obaj trenerzy chwalili swoje drużyny. W Bielsku szalony Donaln uratował Wisłę Kraków. Odpuszczamy. Co z tą Legią, którą rzekomo sędziowie traktują najbardziej surowo?

– Żeby grać ostro, nie trzeba przekraczać przepisów. Liczba fauli nie jest wyznacznikiem naszej gry. Wcześniej oglądalem dużo kartek, a w sześciu ostatnich spotkaniach żadnej, choć wcale nie gram inaczej – stwierdził Jakub Rzeźniczak. Legioniści nie mogą mieć jednak pretensji o częste karanie, bo trudno kwestionować słuszność decyzji sędziów. Pochopnie karano ich sporadycznie. Czerwone kartki Arkadiusza Malarza w spotkaniu z Lechem (1:2) i Ondreja Dudy przeciwko Lechii (0:1), były prawidłowe. Może w przypadku Słowaka należała się tylko żółta, ale skutek byłby ten sam, bo wcześniej był już raz napomniany, co w konsekwencji równałoby się usunięciem z boiska. Jedyna, ale zasadnicza różnica, to długość pauzy Dudy. Gdyby wyleciał z boiska za dwie żółte, odpoczywałby jedynie w meczu z Zawiszą (19.04, godz. 18), a tak został ukarany odsunięciem od trzech spotkań ekstraklasy i wystąpi dopiero w finale Pucharu Polski (2.05, godz. 16).

Rywalizacja służy bramkarzom Lecha. Skorża wybrał już jednak swój numer jeden.

Przed pierwszym tegorocznym meczem trener Maciej Skorża wspólnie z opiekującym się bramkarzami Andrzejem Krzyształowiczem ustalił hierarchię. Numerem jeden został Maciej Gostomski, drugim Jasmin Burić, a trzecim Krzysztof Kotorowski. Dwaj pierwsi wiosną na zmianę pojawiają się w składzie. Na razie nie zawalili ewidentnie żadnego gola, ale ostatnio da się zauważyć, że brakuje im pewności i zdarzają się im niefortunne interwencje. Przed pierwszym tegorocznym meczem trener Maciej Skorża wspólnie z opiekującym się bramkarzami Andrzejem Krzyształowiczem ustalił hierarchię. Numerem jeden został Maciej Gostomski, drugim Jasmin Burić, a trzecim Krzysztof Kotorowski. Dwaj pierwsi wiosną na zmianę pojawiają się w składzie. Na razie nie zawalili ewidentnie żadnego gola, ale ostatnio da się zauważyć, że brakuje im pewności i zdarzają się im niefortunne interwencje.

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.41.20

W naszych swojskich tematach ligowych jeszcze jeden tekst – kluby pierwszoligowe odsuwają w czasie wprowadzenie podgrzewanych muraw do podręcznika licencyjnego. Tłumaczą się dużymi kosztami oraz obowiązkiem zamontowania oświetlenia na każdym stadionie, który nałożono na nie ostatnio. Pierwszoligowcy chcą odroczyć ten obowiązek aż do sezonu 2018/2019, a tak naprawdę po cichu liczą, że ten warunek zostanie zupełnie wykreślony z podręcznika. Rozgrywki zaczynają się w marcu, a kończą w listopadzie -ligowcy utrzymują, że podgrzewanie nie jest im potrzebne.

Przechodzimy do tematów zagranicznych. Szczęsny wstaje z ławki.

Angielskie gazety raczej jednoznacznie interpretują ostatnie słowa francuskiego menedżera na temat Polaka, choć starał się on być dyplomatyczny. Na pytanie, czy Szczęsny ma przyszłość w klubie, odparł: Mam nadzieję, że tak, ale na dziś naprawdę trudno odpowiedzieć. Teraz najważniejszy jest sobotni mecz. Na razie pewne jest zatem tylko to, że Szczęsny wystąpi w sobotnim półfinale Pucharu Anglii z Reading. Wenger zapowiedział, że da mu szansę gry, choć zaznaczył, że traktuje mecz niezwykle poważnie i nie zamierza wystawiać rezerwowych. Pod tym względem jest konsekwentny, bo również w poprzednim sezonie, gdy zbliżały się decydujące spotkania w FA Cup, i tak w bramce wystawiał zmiennika pierwszego golkipera (wówczas Łukasza Fabiańskiego). A pokusę, by postawić na tych samych zawodników, którzy występują w Premier League, Francuz mógłby mieć dużą. Od kiedy Szczęsny siedzi na ławce, Kanonierzy w tym roku we wszystkich rozgrywkach przegrali zaledwie dwa razy, a w lidze wygrali osiem spotkań z rzędu. To najlepsza seria zespołu od jedenastu lat i niespodziewanie to właśnie zespół z północnego Londynu w tym momencie wywiera największą presję na liderującej Chelsea.

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 09.08.11

Z innych lig:

– Inter vs Milan. Derby upadłych legend
– Diego Alves czy Claudio Bravo, kto najlepszym bramkarzem w Hiszpanii?
– W Belgii starcie mistrzów: Club Brugge z Anderlechtem.

My zacytujemy jeszcze dwa teksty. Obszerny o Juergenie Kloppie.

Wściekła mina, awantury z sędziami, rozciągnięty dres, słynna czapeczka z daszkiem na głowie. Do tego niezapomniane wywiady, polemiki z dziennikarzami, ale przede wszystkim liczne sukcesy. Szczerość, prostolinijność i niemal zawsze dobry humor. Takiego Jürgena Kloppa poznaliśmy w ostatnich latach. Teraz zdecydował się na kolejny krok w karierze, aczkolwiek jeszcze nie wiadomo, co i kiedy zacznie robić po odejściu z Borussii Dortmund. Jednak jedno jest pewne – Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek i reszta zawodników aktualnego jeszcze wicemistrza Niemiec stracą nie tylko wybitnego trenera, ale również niesamowitego człowieka. To że Jürgen Klopp jest inny od większości szkoleniowców, jest oczywiste. Ale szczególnie nasuwa się jego odmienność w porównaniu z polskimi trenerami. Nie ma i pewnie nie będzie jeszcze długo u nas trenera, który zamiast mówić z mądrą miną o mikrocyklach treningowych lub taktyce, potrafiłby w prosty sposób objaśnić, na czym polega jego system gry. Nie ma w naszej ekstraklasie trenera, który potrafiłby się sam śmiać z siebie najgłośniej lub przyznać do błędu. Wielka szkoda, że wybitnego szkoleniowca i wyjątkowego człowieka możemy oglądać jedynie z daleka.

Zrzut ekranu 2015-04-18 o 08.48.46

Krzysztof Stanowski pisze dziś w swoim felietonie: – Obecne piłkarskie prawo to relikt komuny, dlatego nasz futbol jest zdławiony.

Struktura polskiej piłki jest bezsensowna. Na szczycie jest prezes, który nie jest wcale tak ważny, jak się wszystkim wydaje. Nie może zwolnić Grenia, bo go nie zatrudnia. Mniej więcej na tej zasadzie marszałek sejmu Radek Sikorski nie może zwolnić Jarosława Kaczyńskiego – są od siebie niezależni. Istnieje zarząd, który może popierać pomysły prezesa, ale może je też torpedować. W zarządzie jest wielu przedstawicieli okręgów, którzy wcale nie muszą lubić prezesa – wybiera ich tzw. sala. Ci przedstawiciele okręgów mogą „przeżyć” nawet pięciu prezesów, zwłaszcza, że – to ciekawe – prezes może rządzić maksymalnie dwie kadencje, a wobec prezesów okręgów takich limitów nie wprowadzono (dlatego Ryszard NIemiec rządzi od czasów bitwy pod Cedynią). Do czego to prowadzi? Prezes okręgu może mieć w głębokim poważaniu prezesa całego PZPN, bo wie, że ita będzie w związku obecny dłużej. Pamiętać też trzeba o najważniejszej zależności – to prezesi okręgów wybierają prezesa PZPN, a a prezes PZPN nie wybiera prezesów okręgów. Daje to podstawy do całkiem ciekawego pytania: kto w takim razie jest ważniejszy?

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...