Reklama

Na Zawiszy do Dortmundu czyli strach, precedens i byczek Fernando

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

17 kwietnia 2015, 09:47 • 7 min czytania 0 komentarzy

Dwudziesta ósma kolejka… Dawniej wiedzielibyśmy prawie wszystko: o mistrza biłyby się najwyżej dwie drużyny (if any), o puchary kolejne dwie, jeden spadkowicz byłby znany od trzech tygodni, o ucieczkę z miejsca piętnastego Cracovia walczyłaby z… No, do końca nie wiadomo z kim, ale wiadomo, że walczyłaby Cracovia, bo jej piłkarze od paru lat mają takie dziwne hobby, że lubią grać o utrzymanie… Reszta ligi miałaby wyczesane na końcówkę rozgrywek, spotkania byłyby nudnawe, żony piłkarzy rezerwowałyby hotele na wakacje, a kibice zastanawialiby się, kto komu mecz odpuści i za ile czy to efekt rozluźnienia wiosennego, braku ambicji czy zatrucia pokarmowego w podróży. Dziś jest inaczej, a prawdziwe ligowe emocje dopiero się zaczynają.

Na Zawiszy do Dortmundu czyli strach, precedens i byczek Fernando

Czy emocje mnie słyszą! – upewniała się Opinia Publiczna, która swoje przeżyła, swoje zobaczyła i wiedziała, że w Ekstraklasie nic nie jest pewne.

17 kwietnia, piątek

Korona Kielce – Ruch Chorzów (godz. 18:00)

Ryszard Tarasiewicz wciąż próbuje przekonać piłkarzy, że awans do „górnej ósemki” jest możliwy.

Reklama

Trzy razy trzy… minus cztery… dodać… jeden w pamięci… – liczyli piłkarze na paluszkach.

Ty, kurde, patrz! – ucieszył się któryś z obrońców – To rzeczywiście jest możliwe. Ci przegrywają tutaj… Tam obaj nasi rywale grają przeciwko sobie i któryś na pewno straci punkty…

W szatni Ruchu nikt nie marzy: Ślązacy twardo stąpają po ziemi.

Oranyboskiemojanoga! – jęknął zdeptany przeciwnik – Po ziemi miało być!

Po podziale punktów przewaga Ruchu nad Zawiszą wynosi zaledwie jedno oczko – tu nie ma co marzyć, tu trzeba wygrywać, „bo potem przyjdzie mróz i szczęście pryśnie”, albo Grzegorz Kuświk się zablokuje, albo sędzia się zagapi i źle coś zagwiżdże… A propos: gwiżdże sędzia Marcin Borski.

Proszę zachować ostrożność i odsunąć się od krawędzi arbitra liniowego. – apelował sędzia Rostkowski do trenera Fornalik.

Reklama

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Kraków (godz. 20:30)

Na razie Wisła jest na miejscu piątym, Podbeskidzie na siódmym, ale dziś o 22:15 Podbeskidzie może wskoczyć na miejsce czwarte.

E, tam! – żachnął się Prawdziwy Kibic Wisły – Sto dziewięć lat historii, trzynaście tytułów mistrzowskich, Kazimierz Kmiecik, Smok Wawelski, Real Saragossa, Zygmunta bije dzwon!

Za co? Za co? – protestował Zygmunt – Nawet nie zapytałeś za kim jestem!

Na dziewięć ostatnich spotkań z Podbeskidziem Wisła wygrała tylko dwa, a niektóre remisowała – łagodnie mówiąc – sporym fuksem. U siebie drużyna trenera Ojrzyńskiego jest groźniejsza niż Wisła na wyjazdach, w rundzie wiosennej ma lepszy dorobek punktowy, a za awans do „górnej” ósemki obiecane ma mucho sałato.

A widziałeś ostatni mecz Podbeskidzia? – żachnął się Prawdziwy Kibic Wisły.

A widziałeś ostatni mecz Wisły? – od-żachnął się Prawdziwy Kibic Podbeskidzia.

Wszyscy widzieli. Połowa zastanawia się, czy jest sens oglądać kolejny.

18 kwietnia, sobota

Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk (godz. 15:30)

Trener Pawłowski powtórzył manewr z trzęsieniem szatnią – opaskę kapitańską stracił Marco Paixao.

Kiiii! – wzruszył ramionami Portugalczyk – Łiiii!

Na Sebastiana Milę takie działanie podziałało jak płachta na byka: zacisnął zęby, wziął się do pracy, wrócił do formy i do reprezentacji. Można podejrzewać, że mentalnie trzepie go to do dziś i pewnie będzie chciał coś udowodnić swojemu byłemu klubowi.

Pytanie dnia: czy jest coś, co zadziała jak płachta na byka na człowieka o temperamencie byczka Fernando? Może Marco Paixao trzeba potraktować Panem Trzmielem? A może działaniu trzmielem trzeba poddać obu braci Paixao?

Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice (godz. 18:00)

Z całą sympatią dla byłej drużyny trenera Pereza Garcii…

Trenerem Piasta jest teraz Radoslav Latal – przypomniała Opinia Publiczna.

…czarno widzę szanse na ten mecz. Daleki wyjazd, Jagiellonia na własnym stadionie i wkurzona po porażce w Szczecinie.

Pogoń mogła, to my nie możemy? – piłkarze Piasta wchodzili sobie na ambicję – Zwłaszcza, że Jagiellonia zagra bez Mateusza Piątkowskiego.

Nie wolno się bać. Strach zabija duszę… – sędzia techniczny Sylwester Rasmus sprawdzał tablicę elektroniczną, mamrocząc pod nosem starą pustynną litanię. Niby trener Probierz obiecał, że nie będzie się wtrącał, ale…

Cracovia – Pogoń Szczecin (godz. 20:30)

Za Pogonią przemawia „efekt nowej miotły”…

Efekt nowej miotły mieliśmy w poprzedniej kolejce – zauważył Głos Wewnętrzny – Teraz jest to normalna miotła, po paru jednostkach treningowych, więc pewnie nawet już komuś zdążyła podpaść.

…entuzjazm po długo niewidzianym zwycięstwie, forma Łukasza Zwolińskiego. A co przemawia za Cracovią?

JA! – beknęła murawa i wypięła łysinę w stronę sektora gości.

Oraz własny stadion (bilans 7-3-3), wizja ostatniego miejsca w tabeli ześlizgnięcia się do strefy spadkowej, gra głową Miroslava Covilo, fakt, że Marcin Budziński z Ruchem zagrał bardzo słabo, więc teraz kolej na dobre spotkanie, brak kontuzjowanego Marcina Robaka, odległość ze Szczecina do Krakowa, krakowskie powietrze…

Krakowskie powietrze uśmiechnęło się paskudnie i przybiło „piątkę” z murawą.

19 kwietnia, niedziela

Górnik Łęczna – Lech Poznań (godz. 15:30)

Sześć wygranych, sześć remisów i tylko jedna porażka – taki jest bilans Górnika Łęczna na własnym stadionie. Trzy wygrane, siedem remisów, trzy porażki – taki jest bilans Lecha na wyjeździe. Górnik z niewielkimi szansami na awans do „górnej” ósemki, Lech z garbem straconej szansy na wyprzedzenie Legii.

Skreślasz Zawiszę? – zdziwił się Głos Wewnętrzny – Przed meczem? Zresztą nawet, jeśli – w przypadku wygranej z Górnikiem, Lech wyprzedzi Legię. Na kwadrans, ale jednak.

Garb Lecha urósł. I nie chciał słuchać, że „Kolejorz” jest faworytem.

Ostrzeżenie dla piłkarzy: w trójce sędziowskiej Tomasza Musiała nie ma sędziego Sebastiana Muchy, więc nie ma co liczyć na błędy przy spalonym. Gospodarze mogą więc skupić się na prowokowaniu Sadajewa.

A goście?

A goście powinni być skupieni od pierwszej do ostatniej minuty, bo rozkojarzenie kosztuje ich ostatnio zbyt wiele straconych bramek.

Legia Warszawa – Zawisza Bydgoszcz (godz. 18:00)

Lider gra z ostatnią drużyną w tabeli, a jednak jest to prawdziwy hicior 28. kolejki, mecz na szczycie, mecz jeśli nie o wszystko, to na pewno o bardzo dużo. Zawisza walczy o wyjście ze strefy spadkowej, Legia – o utrzymanie pozycji lidera, Zawisza jest rozpędzony i wyluzowany – ostatnio leje niemal każdego, ale jeśli przegra z Legią, nikt nie powie złego słowa. Lider przecież… Legia nie jest rozpędzona (w czterech ostatnich meczach zdobyła 4 punkty na 16 możliwych) i na pewno nie jest wyluzowana, bo zarząd zapowiedział ostre wietrzenie szatni.

Zarząd zapowiedział zakupy! – sprostowała Opinia Publiczna.

Zatrudniają, znaczy będą zwalniać – wyjaśnił Łazar Łazarowicz.

Jeśli wygra Legia – nic się nie stanie: słońce jak zwykle zajdzie na zachodzie, kury jak zwykle będą znosiły jajka, krowy nadal będą dawały mleko, a politycy nadal będą krzyczeć na siebie, że ja panu nie przerywałem. Jeśli natomiast wygra Zawisza…

Scheisse! – zaklnie Thomas Tuchel – Było tak blisko… Ale zaraz, zaraz! Przecież w takim razie zwalnia się miejsce w Brombergu!

20 kwietnia (poniedziałek)

Górnik Zabrze – GKS Bełchatów (godz. 18:00)

Poniedziałek… – jęknęła Opinia Publiczna.

Były precedensy – Głos Wewnętrzny był pełen nadziei – Jagiellonia z Podbeskidziem w dziesiątej kolejce, Lech z Bełchatowem w jedenastej…

Sędzia Raczkowski powadził w tym sezonie trzy mecze Górnika – dwa zabrzanie wygrali 2:1, a jeden 2:0. Bełchatowianom gwizdał dwukrotnie i dwukrotnie skończyło się 1:1.

I co z tego? – zapytała pesymistycznie Opinia Publiczna.

Nic. Ale coś o tym meczu napisać trzeba, a po ostatnich występach tych drużyn nic nie przychodzi mi do głowy. A raczej przychodzi, ale tego pisać nie wypada, bo jakieś niewinne dzieci mogą przeczytać i nabawić się urazu.

„Poligon” w „Ustaw Ligę”

Prezesie, czas na decyzje – apelowała pani Jadzia – Walczymy, czy przyglądamy się na siebie?

Prezes LZS Poligon i Rady Nadzorczej ligi „poligonowej” (kod: 521124413) przyglądał się pani Jadzi przez chwilę. Zdumiewała go ta kobieta – wyrwana z księgowości i mianowana trenerem pierwszej drużyny w ciągu kilku tygodni poprawiła jej grę i doprowadziła do awansu na miejsce 7823 w klasyfikacji generalnej. Jej niedawni sąsiedzi w tabeli, „ci z dziesiątego tysiąca” mówili o pani Jadzi z entuzjazmem, a były trener pierwszej drużyny okazywał jej autentyczny szacunek.

Oczywiście, walczymy, pani Jadziu – powiedział w końcu prezes – Proszę o przemyślane transfery, odpowiednie dobranie taktyki, wiarę w zwycięstwo i działanie na korzyść ligi „poligonowej” (kod: 521124413), która z pierwszego miejsca w klasyfikacji lig prywatnych spadła na drugie, z drugiego na czwarte, z czwartego na dziewiąte i może byśmy już tak przestali spadać? Mamy pięć drużyn w pierwszej dwudziestce klasyfikacji generalnej, niewielką stratę do czołówki, naszym atutem są Stałe Fragmenty prezesa Mateusza Rokuszewskiego, wróćmy więc tam, gdzie nasze miejsce – na szczyt! Tego oczekuje od nas nasz piłkarski kolektyw! Tego oczekuje od nas historyczne dziedzictwo ligi „poligonowej”

Ka mate, ka mate! Ka ora! ka ora! – zakrzyknął trener, bijąc się w pierś.

Tenei te tangata puhuruhuru! – dołączyła pani Jadzia.

Trener osłupiał i zamilkł, a prezes zakrztusił się herbatą i postanowił, że w przyszłym tygodniu odprawę urządzi mailowo.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...