Reklama

Kiepskie wyniki, związek z Gazpromem i ratunek od Alaby. Co się stało z Austrią Wiedeń?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

15 września 2022, 13:46 • 8 min czytania 7 komentarzy

Austria Wiedeń w ostatnich latach – najdelikatniej rzecz ujmując – nie przeżywa najlepszego okresu w swoich dziejach. No i najprościej byłoby oczywiście stwierdzić, że utytułowany klub podupadł, gdyż nie był w stanie rywalizować z obrzydliwie bogatym Red Bullem Salzburg. Ale prawda jest taka, że “Fioletowi” biedy napytali sobie przede wszystkim sami. I doszli do punktu, gdy sukcesem jest dla nich sam występ w europejskich pucharach. Na co dzień pogrążona w długach drużyna musi się bowiem martwić o przetrwanie.

Kiepskie wyniki, związek z Gazpromem i ratunek od Alaby. Co się stało z Austrią Wiedeń?

Co się stało z tym cenionym niegdyś klubem, barwy którego nosiło wielu reprezentantów Polski?

Austria Wiedeń – analiza kryzysu

Brak sukcesów

W sumie Austria Wiedeń ma w tej chwili na koncie 24 mistrzowskie tytuły. Sporo, czy wręcz bardzo dużo, lecz tylko trzy z nich zostały wywalczone w XXI wieku. “Fioletowi” byli najlepsi na krajowym podwórku w 2003, 2006 i 2013 roku. Z dzisiejszej perspektywy szczególnie cenny wydaje się ten ostatni triumf, od tamtego momentu nikomu nie udało się już bowiem zakłócić hegemonii Red Bulla Salzburg w Bundeslidze. Zresztą Austria od tamtego czasu tylko raz (w sezonie 2016/17) została wicemistrzem kraju. Na ogół musiała się zadowalać znacznie niższymi lokatami. Nie ma też ostatnio mowy o sukcesach w ÖFB-Cup. Wprawdzie “Fioletowi” w pierwszej dekadzie bieżącego stulecia zdominowali ten turniej, wygrywając go w 2003, 2005, 2006, 2007 i 2009 roku, lecz to by było na tyle. W ostatnich latach nawet dotarcie do finału Pucharu Austrii znajdowało się już daleko poza zasięgiem wiedeńczyków.

Z której strony nie spojrzeć – bida, posucha, marność. Podsumujmy:

Reklama

10 ostatnich sezonów Austrii Wiedeń

  • 2012/13 – mistrzostwo Austrii; finał pucharu
  • 2013/14 – 4. miejsce w lidze; 2. runda pucharu; faza grupowa LM (4. miejsce)
  • 2014/15 – 7. miejsce w lidze; finał pucharu
  • 2015/16 – 3. miejsce w lidze; półfinał pucharu
  • 2016/17 – 2. miejsce w lidze; ćwierćfinał pucharu; faza grupowa LE (4. miejsce)
  • 2017/18 – 7. miejsce w lidze; 3. runda pucharu; faza grupowa LE (4. miejsce)
  • 2018/19 – 4. miejsce w lidze; ćwierćfinał pucharu
  • 2019/20 – 1. miejsce w grupie spadkowej; 2. runda pucharu; 3. runda el. LE
  • 2020/21 – 2. miejsce w grupie spadkowej; ćwierćfinał pucharu
  • 2021/22 – 3. miejsce w lidze; 2. runda pucharu; 2. runda el. LKE

Widać wyraźnie, że od paru ładnych lat drużna z Franz Horn Stadion znajduje się w głębokim dołku.

I nie chodzi tu tylko o cień rzucany przez Red Bulla Salzburg na wszystkie pozostałe austriackie kluby. “Fioletowi” mają również trudności z dotrzymywaniem kroku takim ekipom, jak Rapid Wiedeń czy LASK Linz, a nawet Wolfsberger oraz Sturm Graz. Zresztą rezultaty osiągane w europejskich rozgrywkach dość dobitnie podsumowują obecną kondycję Austrii. Wiedeńczycy w 2019 roku polegli w eliminacyjnym dwumeczu z Apollonem Limassol (1:2, 1:3), dwa lata później skompromitowali się w konfrontacji z islandzkim Breiðablikiem (1:1, 1:2), a w tegorocznych kwalifikacjach do Ligi Europy zebrali srogie lanie od Fenerbahce (0:2, 1:4). Po raz ostatni na europejskiej arenie udało im się wygrać mecz w listopadzie 2017 roku. Pokonali wówczas Rijekę w fazie grupowej Ligi Europy. Co nie uchroniło ich jednak przed zajęciem ostatniego miejsca w tabeli z szesnastoma straconymi golami na koncie. Jeden tylko Milan wklepał im dziesięć sztuk.

Obrazu nędzy i rozpaczy niech dopełni najnowsza historia batalii Austrii z Rapidem Wiedeń. Od 2013 roku odbyło się 35 derbowych konfrontacji. Trzynaście z nich zakończyło się podziałem punktów, Rapid wygrał dwunastokrotnie, a Austria była górą osiem razy. A więc na tym polu również jest słabo.

Gazprom nie pomógł w szkoleniu

Jak gdyby tego wszystkiego było mało, Austria nie imponuje również pod względem szkolenia. Klub od dłuższego czasu nie zarabia zbyt wiele na produkowaniu bądź promowaniu talentów. Według danych zgromadzonych przez portal Transfermarkt, od sezonu 2013/14 ekipa “Fioletowych” sprzedała tylko sześciu zawodników za co najmniej milion euro. Omer Damari w 2015 roku trafił do RB Lipsk za 7 baniek, nieco wcześniej Philipp Hosiner przeniósł się do Rennes za niespełna 2 miliony, Roi Kehat wylądował w Maccabi Haifa za milion euro, Olarenwaju Kayode w Manchesterze City za blisko 4 miliony. Do tego doliczyć trzeba transfer Benedikta Pichlera do Holstein Kiel za bańkę w twardej walucie, a także sprzedaż Petara Filipovicia do Konyasporu (1,25 miliona euro odstępnego).

Jasne, przez Austrię Wiedeń przewinęło się też paru innych ciekawych zawodników, żeby wymienić choćby Patricka Wimmera, obecnie występującego w Wolfsburgu. Spory potencjał demonstruje na przykład 20-letni Matthias Braunoeder. Ale aktualnie na pewno nie jest tak, że mówisz – Austria, myślisz – kopalnia talentów. Spójrzmy zresztą na liczby:

Wydatki i przychody transferowe czołowych austriackich klubów w latach 2018-2022

  • Red Bull Salzburg126 milionów / 375 milionów
  • Rapid Wiedeń12 milionów / 38 milionów
  • Sturm Graz9 milionów / 31 milionów
  • LASK Linz 7 milionów / 16,5 miliona
  • Wolfsberger 2,5 miliona / 8,5 miliona
  • Austria Wiedeń2,5 miliona / 3 miliony

Brutalne zestawienie.

Reklama

Dla formalności warto też nadmienić, że w ekipie “Fioletowych” próżno również szukać aktualnych reprezentantów Austrii. Są w kadrze wiedeńskiego zespołu gracze z przeszłością w kadrze, owszem, ale na przykład na Euro 2020 nie załapał się żadnej z jego przedstawicieli. Choć to akurat dość typowe zjawisko dla całej ligi, ostatecznie znakomita większość najlepszych austriackich piłkarzy występuje na co dzień w niemieckiej Bundeslidze.

Niezbyt okazałe dokonania akademii Austrii są o tyle zaskakujące, że w 2018 roku otrzymała ona wsparcie potężnego sponsora – rosyjskiego Gazpromu. Umowa sponsorska zakładała pięcioletnią współpracę pomiędzy oboma podmiotami. Na jej mocy koszulki grup młodzieżowych Austrii Wiedeń i zespołu rezerw ozdobiło logo firmy Gazprom Export, czyli odnogi „głównego” Gazpromu. – Siła naszej akademii jest znana daleko poza granicami Austrii. Współpraca z Gazpromem otwiera przed nami nowe możliwości rozwoju. Dzięki niej będziemy mogli dalej inwestować w sztab trenerski i sprzęt. Głównym celem jest wejście na nieosiągalny wcześniej poziom – ekscytował się ówczesny prezes klubu, Wolfgang Katzian. Człowiek znany także z działalności politycznej i biznesowej. Cały deal miał zresztą w istocie wymiar pozasportowy. Nie jest wszak tajemnicą, że Austria bardzo mocno związała się z Rosją, jeśli chodzi o dostawy surowców energetycznych. Wiosną tego roku rząd austriacki radykalnie sprzeciwił się pomysłowi nałożenia przez Unię Europejską embarga na rosyjski gaz.

Finansowa zapaść

Po długich negocjacjach władze Austrii Wiedeń latem rozwiązały kontrowersyjną umowę z Gazpromem na rok przez jej planowanym wygaśnięciem. Tym samym klub musiał się pogodzić z utratą pięciu milionów euro, jakie miał otrzymać od rosyjskiego przedsiębiorstwa. To kolejny cios w i tak zdruzgotane finanse “Fioletowych”. W tej chwili austriackie media oszacowują zadłużenie klubu na, bagatela, 63 miliony euro. Ale i tak jest znacznie lepiej, niż jeszcze dwa lata temu. Obecne szefostwo, na czele z prezesem Gerhardem Krischem, zdołało bowiem zredukować długi o jakieś 15 baniek. To jednak wciąż za mało.

Media już w 2015 roku biły na alarm, zwracając uwagę, że Austria za bardzo uzależniła się od regularnych występów w europejskich pucharach i długotrwały kryzys sportowy może ją zrujnować pod względem finansowym. Gerald Gossman z magazynu “Profil” podkreślał, że ekipie “Fioletowych” brakuje wyraźne nakreślonej filozofii. Niegdyś klub słynął z przywiązania do widowiskowego stylu gry, czym się zresztą odróżniał od nastawionego na boiskową wojowniczość Rapidu. Zmieniło się to w momencie, gdy pionem sportowym Austrii zaczął de facto sterować zarząd złożony z osób reprezentujących kilku strategicznych sponsorów klubu. Decyzje tej grupy pozbawione były spójności, często zapadały pod wpływem impulsu. Dość powiedzieć, że w latach 2011-2019 drużyna miała aż dziesięciu szkoleniowców.

Dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Na przykład dyrektor sportowy Thomas Parits potrafił w przypływie szczerości wyrazić zdumienie, że trener Ivica Vastić, który prowadził klub od grudnia 2011 do maja 2012, preferuje defensywny styl gry. – Nie sądziliśmy, że chce tak grać – wypalił Parits, uzasadniając zwolnienie szkoleniowca. Wspomniany Gerald Gossman komentował: – Austria każdy sezon rozpoczyna od zera. Niczego nie udało się w ostatnich latach zbudować.

***

Kilka lat później pandemia koronawirusa ostatecznie obnażyła amatorszczyznę w zarządzaniu Austrią Wiedeń. Tylko w sezonie 2019/20 klub zanotował stratę w wysokości blisko 20 milionów euro, ale wyszło na jaw, że już wcześniej wyniki finansowe “Fioletowych” świeciły się na czerwono. Między innymi z uwagi na kosztowną przebudowę stadionu, którą rzecz jasna przeprowadzono na kredyt. Tymczasem w trakcie pandemii wiedeńczyków porzuciła znaczna część sponsorów, drastycznie spadły też przychody z merchandisingu. Markus Kraetschmer, jeden z działaczy Austrii, przyznał wprost, że klubowi grozi upadłość. Ogłoszono poszukiwania inwestora, który zechciałby wykupić 49,9% udziałów w Austrii. Kraetschmer zapewniał, że klub nie chce sprzedać się tanio. Sęk w tym, iż w ogóle brakowało chętnych, by wpakować niemałą przecież kasę w wiedeńską drużynę. Na krotką metę przetrwanie zapewniła Austrii tak zwana “grupa przyjaciół”, czyli lokalni biznesmeni i kibice. 2% udziałów w klubie nabył też David Alaba – wychowanek Austrii Wiedeń nie pozostawił swego byłego klubu na pastwę losu.

Wiele sobie w stołecznym klubie obiecywano po współpracy z firmą Insignia. W mediach pojawiła się nawet informacja, że umowa z tym inwestorem zapewni klubowi aż siedem milionów euro rocznie. Skończyło się jednak na szumnych zapowiedziach, które w rozmowie z portalem “Sports Business” zdementowali… przedstawiciele rzekomo hojnego sponsora. – Nie ma umowy, która zobowiązywałaby nas do zapłacenia takiej kwoty. Jak się domyślam, te siedem milionów to dziura budżetowa, którą Austria musi jak najszybciej zasypać, by dalej funkcjonować. Ale my nie jesteśmy odpowiedzialni za zasypywanie dziur budżetowych. Naszym zadaniem jest wyniesienie klubu na wyższy poziom marketingowy i sportowy. Z tego się wywiązujemy – skwitował Luka Sur, dyrektor firmy.

Zarówno w 2021, jak i 2022 roku Austria miała problem z uzyskaniem licencji na grę w Bundeslidze. Koniec końców dwukrotnie się nad nią ulitowano, lecz w bieżących rozgrywkach “Fioletowi” wystartowali z trzema ujemnymi punktami. Są też objęci nadzorem finansowym. Nie przeszkodziło im to wszakże w przeprowadzeniu kilku stosunkowo kosztownych transferów. – Pacjentowi z oddziału intensywnej terapii też podaje się kosztowne leki – argumentują działacze.

Część ekspertów chwali władze, że starają się one wykorzystać okazję na powrót na stałe do ścisłej ligowej czołówki. Inni ostrzegają, że desperacka polityka transferowa może zatopić klub na amen. Tak czy owak, chyba jeszcze nigdy polski klub nie miał tak niewielu powodów do obaw przed starciem z Austrią Wiedeń.

CZYTAJ WIĘCEJ O AUSTRIACKIM FUTBOLU:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

7 komentarzy

Loading...