Giorgio Chiellini nie sprawia na boisku wrażenia najinteligentniejszego piłkarza świata. Przeciwnie, przypomina raczej troglodytę – zarówno posturą, jak i sposobem gry. Twardym, bezkompromisowym, czasem brutalnym. Daleko mu do elegancji w odbiorze piłki, jaką cechował się chociażby Fabio Cannavaro. Mogłoby się wydawać – prosty piłkarz, prosty człowiek. Tymczasem okazuje się, że Chiellini jest zaprzeczeniem prostoty. Nie dość, że facet jest magistrem ekonomii, to jeszcze napisał własną książkę. I to nie autobiografię.
Piłkarz-paradoks. Z jednej strony nieprzebierający w środkach boiskowy twardziel, z drugiej tęgi umysł. W przeciwieństwie do większości piłkarzy, którzy kończą swoją edukację tak szybko, jak to tylko możliwe, Włoch postanowił zdobyć wyższe wykształcenie. Liceum skończył z wyróżnieniem, a potem postanowił swoje zamiłowanie do matematyki. – Od małego ciągnęło mnie do nauki. Mama i nauczyciele powtarzali mi, że jestem bystry i mam smykałkę do liczb. Matematyka była moim konikiem.
Maturę ukończył na 92%, a krótko potem transfer do Juventusu i początek studiów na Università degli Studi di Torino, na wydziale ekonomii i handlu. – Wybrałem ten kierunek, ponieważ zawsze lubiłem matematykę i intrygował mnie świat finansów i rynku. Przez rok radził sobie nieźle, bez problemów zaliczał kolejne przedmioty, jednak z upływem czasu zaczęły go przytłaczać piłkarskie obowiązki – przez treningi, zgrupowania i dalekie wyjazdy nie był w stanie dalej tego ciągnąć.
Jednak nie poddał się i przeszedł na indywidualny tryb studiów, aż w końcu został magistrem. Temat pracy magisterskiej? „Budżet klubu sportowego na przykładzie Juventusu” – cóż, z pewnością nie było mu trudno dotrzeć do materiałów. Facet, który w trakcie studiów zarabiał grube miliony i mógł tak naprawdę olać dalszą naukę zawziął się i dokończył to, co zaczął. A potem postanowił napisać książkę.
W sumie nic specjalnie nowego wśród piłkarzy – wydawanie autobiografii to obecnie standard, niektórzy zawodowcy mają na koncie więcej książek, niż trofeów. Tyle tylko, że Chiellini nie napisał książki o sobie, tylko o legendarnym obrońcy Juventusu, Gaetano Scirei. Książkę zatytułował „Czarno-biały anioł. Mój nauczyciel nazywał się Scirea”.
Giorgio Chiellini to zresztą nie jedyny wyjątek w Serie A. Wyższym wykształceniem mogą się pochwalić także Yuto Nagatomo (także ekomista), Guglielmo Stendardo i Michele Arcari, którzy ukończyli prawo. Jak się okazuje, piłkarskie kariery można połączyć z nauką, nawet kiedy gra się w czołowym klubie Europy i reprezentacji. Wystarczy chcieć.