Reklama

Polska dominacja. Cztery medale mistrzostw Europy we wspinaczce, Mirosław ze złotem!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

15 sierpnia 2022, 18:09 • 4 min czytania 9 komentarzy

Wiecie, kiedy mamy do czynienia z dominacją? Wtedy, gdy trzy osoby z jednego kraju stają na podium mistrzostw Europy. Powiedzmy sobie wprost: raczej nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że w takiej roli występują nasi reprezentanci. A dziś to właśnie Polki rozniosły konkurencję w rywalizacji we wspinaczce na czas, zajmując… cztery pierwsze lokaty. Do tego srebro wśród mężczyzn zdobył Marcin Dzieński. Nie da się tego opisać inaczej, niż tak, że w tej konkurencji jesteśmy potęgą. 

Polska dominacja. Cztery medale mistrzostw Europy we wspinaczce, Mirosław ze złotem!

Sprawa polsko-polska

O tym, że mamy doskonałe zawodniczki we wspinaczce na czas wiemy nie od dziś. Aleksandra Mirosław kilkukrotnie biła w końcu rekord świata, jest też dwukrotną mistrzynią świata w tej konkurencji. Na igrzyskach nie zdobyła medalu tylko dlatego, że sprint, bouldering i prowadzenie – trzy wspinaczkowe konkurencje – traktowano tam jako jedną całość. I choć w tej pierwszej była bezkonkurencyjna, to w dwóch pozostałych już nie. Na mistrzostwach Europy, obsadzonych słabiej, niż inne wielkie imprezy, zawodniczka Grupy Sportowej ORLEN musiała być faworytką.

Orlen baner

Zagrozić jej mogły… głównie koleżanki z kadry. Na czele z inną Aleksandrą – Kałucką. Bo to ona w ostatnich miesiącach wyróżniała się najbardziej, choć i Natalia, jej bliźniaczka, wielokrotnie pokazywała, że ma spory talent. A do tego dochodziły jeszcze Patrycja Chudziak i Anna Brożek. Polki zresztą w komplecie i to bardzo pewnie przeszły przez rozgrywane rano eliminacje. Najpewniej? Oczywiście, Mirosław, która jako jedna z ledwie dwóch zawodniczek zeszła poniżej siedmiu sekund, osiągając 6,636. Drugą była Ola Kałucka, ale jej czas – 6,994 s – od wyniku starszej koleżanki dzieliła przepaść.

Reklama

W 1/8 finału nasze reprezentantki też nie dały się pokonać i do ćwierćfinału awansowały w komplecie. Jedno było już wtedy jednak pewne – że któraś z nich odpadnie przed półfinałami. Padło na Annę Brożek, którą o 0,087 s pokonała Patrycja Chudziak. Pozostałe Polki wyprzedziły za to swoje rywalki z innych krajów. I już wtedy – a byliśmy jeszcze przed walką o finał – wiedzieliśmy jedno: że na podium staną tylko nasze zawodniczki. I może obdarło nas to nieco z emocji w finałowej rywalizacji, ale trzeba przyznać, że czasem fajnie mieć taki komfort.

OBEJRZYJ MATERIAŁ WIDEO Z ALEKSANDRĄ MIROSŁAW:

Komfort miała też w półfinale Ola Mirosław. Z czasem 6,679 s nie dała żadnych szans Patrycji Chudziak. Siostrobójczą rywalizację stoczyły za to Ola i Natalia Kałuckie. Wygrała ta pierwsza, która czasem 6,908 s pokazała, że może stanowić zagrożenie nawet dla Mirosław. I faktycznie stanowiła – w finale to ona lepiej wystartowała, a gdy bardziej utytułowana z Polek popełniła drobny błąd, wydawało się, że będziemy świadkami sensacji. Na ostatnich metrach Mirosław pokazała jednak, dlaczego jest mistrzynią i kilkoma mocniejszymi, szybszymi ruchami, wyprzedziła rodaczkę, wygrywając z czasem 6,922 s.

Kałucka była wolniejsza o nieco ponad jedną dziesiątą sekundy. To jednak nie było istotne – najważniejsze, że na podium stanęły trzy Polki. Uzupełniła je druga z sióstr, która pokonała Chudziak w walce o brązowy medal.

Dzieński ze srebrem

W rywalizacji mężczyzn na medal nie liczyliśmy aż tak mocno. Owszem, wiedzieliśmy, że Marcina Dzieńskiego na taki występ stać. Pokazał to zresztą już w kwalifikacjach, gdzie uzyskał piąty czas (5,759 s). Trzeba było jednak pamiętać, że to zawodnik, który najlepsze występy ma raczej za sobą – w 2016 roku zostawał mistrzem świata, rok później Europy, do tego w 2013 na mistrzostwach Starego Kontynentu był srebrny, a dwa lata później brązowy. Potem jednak jego medalowe żniwo zwolniło i od 2017 roku nie stał na podium którejkolwiek z największych imprez.

Do tegorocznych mistrzostw Europy przygotował się jednak znakomicie.

Reklama

Już w 1/8 finału pokazał, że może być groźny dla rywali. Pokonał wtedy Kostiantyna Pawłenkę z Ukrainy, kończąc rywalizację z czasem 5,681 s. Wydawało się jednak, że ćwierćfinał będzie szczytem możliwości Polaka, bo tam natknął się na Bassę Mawema. Francuz, choć już 37-letni, nadal jest jedną z największych gwiazd wspinaczki. Był też faworytem dzisiejszych zmagań. Dzieński pokonał go jednak o 106 tysięcznych sekundy, osiągając czas 5,566 s. Z każdym kolejnym występem się więc poprawiał.

I tak było też w półfinale! Tam Polak wyeliminował aktualnego wicemistrza świata, Hiszpana Erika Noyę Cardonę. Dzieński swój rezultat zbił do 5,452 s. Hiszpan wolniejszy był o 61 tysięcznych. Nasz reprezentant był więc już pewny medalu, pozostawało tylko pytanie, jakiego koloru krążek zostanie mu założony na szyję. Niestety – okazało się, że będzie on srebrny. W finale Polak popełnił bowiem jedyny w czasie całego dnia rywalizacji błąd i przegrał z Danyjiłem Bołdyrewem, aktualnym mistrzem świata, który bronił też tytułu mistrza Europy.

Nie zmienia to jednak faktu, że Dzieński przekroczył oczekiwania. I do dorobku Polek dołożył czwarty medal.

Wyniki

Kobiety:

1. Aleksandra Mirosław (Polska)

2. Aleksandra Kałucka (Polska)

3. Natalia Kałucka (Polska)

4. Patrycja Chudziak (Polska)

Mężczyźni:

1. Danyił Bołdyrew (Ukraina)

2. Marcin Dzieński (Polska)

3. Gillaume Moro (Francja)

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

9 komentarzy

Loading...