Za każdym razem, kiedy jesteśmy pewni, że wszystko co, złe już w Widzewie się wydarzyło, klub znów wychodzi przed szereg. Zawsze, kiedy wydaje nam się, że Widzew nie zaskoczy nas już niczym, on zaskakuje. Nie inaczej jest i w tym przypadku.
Jak wiadomo, łodzianie budują nowy stadion i z tego powodu nie mogą grać na własnym obiekcie. Na mecze ligowe jeżdżą więc do Byczyny. Po serii problemów, jakim musieli stawić czoła w procesie licencyjnym, teraz stają przed kolejnym wyzwaniem: jak pomieścić tych wszystkich ludzi? Miejsc jest półtora tysiąca, a chętnych więcej. Wymyślono więc, że zamiast sprzedaży biletów zostaną rozdane zaproszenia.
Każdy, kto chciałby wybrać się więc na mecz ligowy Widzewa w Byczynie, musi wypełnić na stronie internetowej wniosek. Zresztą, jego nagłówek już dość barwnie brzmi: „Zaproszenia na mecze drużyny Widzewa Łódź rozgrywane w Centrum Turystyki i Rekreacji – KRAINA BEZ BARIER w Byczynie”. Zaproszenia są bezpłatne, ale tylko w teorii, bo każdy chętny zobligowany jest do wypełnienia deklaracji o wysokości i formie wsparcia dla klubu.
Mniejsza o to. Klub zobowiązuje się do odpowiedzi w ciągu 24 godzin roboczych, choć – jak twierdzi wielu – wcześniej były to po prostu 24 godziny. Jako że doba od złożenia wniosku u jednego z kibiców minęła, a odpowiedź nie nadeszła, ten wystosował niezbyt przyjaznego maila…
I jeszcze mniej przyjazną odpowiedź otrzymał. Andrzej Bączyński, czyli człowiek który posługuje się klubowym adresem mail i podpisuje się jako przedstawiciel Widzewa powinien coś sobą reprezentować. Pod stwierdzeniem „coś” rozumiemy odrobinę inteligencji, chłodnej głowy i klasy. Pewnie, autor pierwszego maila też nie błysnął, też mógł sobie oszczędzić wycieczek słownych o nieudacznikach. Ale, chcąc nie chcąc, odniósł się do niedotrzymanego punktu regulaminu, klientowi też trzeba dogadzać, a gdyby na każdą odzywkę kibica odpowiadali w ten sposób piłkarze…
Nie ukrywajmy: wymaganie kultury od człowieka, który zajmuje się utrzymywaniem kontaktów z klientami (kibicami), to chyba nie jest zbyt dużo, prawda? Wybaczcie, ale fragment zdania „żaden p…lony dureń nie truł Panu dupy w Święta z byle zasranego powodu” to zwykłe chamstwo.