Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich obrazków. Iga Świątek w całym tegorocznym sezonie prezentowała się świetnie, ale na mączce wydawała się wręcz nie do pokonania. Jej łupem padły turnieje w Stuttgarcie oraz Rzymie, wygrała też oczywiście wielkoszlemowe French Open. Polka nie tylko odprawiała kolejne zawodniczki, ale niemal nie traciła setów. Dzisiaj w Warszawie jednak przegrała. Z turnieju BNP Paribas Poland Open wyrzuciła ją Caroline Garcia (1:6, 6:1, 4:6).
Gdyby te zawody były rozgrywane w jakimkolwiek innym kraju, Polka raczej nie brałaby w nich udziału. Większość tenisistek na dobre przerzuciło się już na korty twarde, aby przygotowywać się do udziału w US Open. Iga natomiast postanowiła – po grze na nawierzchni trawiastej w Wimbledonie – wrócić na mączkę. Czego się w końcu nie robi, żeby wystąpić przed własną publicznością.
Druga porażka w ciągu ostatnich kilku miesięcy
Polkę uważano za zdecydowaną, murowaną faworytkę do triumfu w turnieju WTA 250 w Warszawie. Dość powiedzieć, że drugą najwyżej rozstawioną zawodniczką była właśnie Caroline Garcia, dopiero 45. zawodniczka w rankingu (parę wyżej notowanych tenisistek miało pojawić się w naszej stolicy, ale wycofało się z udziału). Inna sprawa, że nie jest łatwo z turnieju na turniej występować na innej nawierzchni. Trzeba było też pamiętać, jak długą przerwę od rywalizacji miała Iga. Mówimy o ponad trzech tygodniach bez gry (nie liczącej towarzyskiej inicjatywy “Iga Świątek i Przyjaciele Dla Ukrainy”).
Zatem – trudno było nie spodziewać się pewnej “rdzy” w postawie Polki. Jednak w pierwszej rundzie BNP Paribas Poland Open bez większych problemów pokonała Magdę Fręch. A potem odprawiła Gabrielę Lee.
No i cóż – mało kto wierzył, że Caroline Garcia w ćwierćfinale zaskoczy Polkę. Ale jednak to zrobiła. Szybko przełamała Igę, zdobywała zdecydowaną większość punktów przy pierwszym serwisie. Niewiele brakowało, żeby wygrała inauguracyjną partię… do zera. Ostatecznie jednak nasza tenisistka się obroniła, ale zdołała wyrwać tylko jednego gema.
W kolejnym secie byliśmy świadkami zupełnie innego pojedynku. Bo to Iga zaczęła dominować na korcie. W zaledwie 38 minut (czyli jeszcze szybciej niż wcześniej Garcia) zgarnęła partię i doprowadziła do remisu w meczu. Liczyliśmy, że Polka pójdzie za ciosem, ale niestety – decydujący set był bardzo wyrównany. Wyglądało na to, że będziemy mieli tie-breaka. W decydujących momentach, przy stanie 4:5, polska zawodniczka kilkukrotnie wyrzuciła jednak piłkę w aut. I musiała zejść z kortu pokonana.
Bywa i tak
Statystyki Igi Świątek i tak są imponujące. Z ostatnich czterdziestu jeden meczów wygrała aż trzydzieści dziewięć. “Kryptonitem” na Polkę stają się powoli Francuzki. Bo dzisiaj doznała porażki z Caroline Garcią, a w Wimbledonie z Alize Cornet. Co ciekawe – nie mówimy o tenisistkach z czołówki światowego rankingu. Z tymi akurat Świątek radzi sobie znakomicie – w całym roku przegrała tylko jeden pojedynek z postacią z TOP10 – Ashleigh Barty, która już zakończyła karierę.
Jakie są dalsze plany Polki? Po występie w Warszawie zagra w Toronto. Potem natomiast prawdopodobnie przeniesie się do Cincinnati. Generalnie – wszystko będzie rozgrywać się za Oceanem. Imprezą docelową jest w końcu US Open – to w Nowym Jorku forma Igi ma być topowa.
Fot. Newspix.pl