Barcelona dopiero co wyłożyła 45 milionów euro za 34-letniego Roberta Lewandowskiego, a u nas były prezes PZPN-u, Zbigniew Boniek, uważa, że 30-letni Damian Kądzior nie jest wart 800 tysięcy euro. Wiadomo – skala, niemniej trudno nie odnieść wrażenia, że jeśli piłkarz w Ekstraklasie zbliża się do trzydziestki, to owszem, może liczyć na transfer, ale najlepiej jakby sam do niego dopłacił.
Ten problem w lidze jest – nomen omen – stary jak świat. Nasze kluby stać, żeby nieco głębiej sięgnąć do kieszeni i rzucić kwotę w okolicach miliona euro, ale zawsze z tym samym zastrzeżeniem: musi być to piłkarz, na którym da się zarobić w przyszłości. To kilkaset tysięcy euro będzie boleć, jednak jeśli jest nadzieja, że chłopak odpali i potem się go sprzeda z przebitką, to boli jakby mniej.
Czy Lech na Kądziorze może zarobić pod kątem kolejnego transferu? Nie jest to całkowicie wykluczone, ale oczywiście – trudniejsze. Kądzior ma wspomniane 30 lat, odbił się od większej piłki w Hiszpanii, kolejny kurs na kierunek chorwacki (czy podobny, czyli lepiej niż w Polsce, ale nie kilka pięter wyżej) może nie być już tak interesujący. Czyli jak się wyłoży te 800 tysięcy euro, to wątpliwe, że po roku ktoś przyjdzie i powie: macie dwa razy tyle. Nie niemożliwe, ale wątpliwe.
Jednak – czy kluby piłkarskie zarabiają tylko na transferach, czy też może zatrudniają dobrych piłkarzy, by ci pomagali im na boisku wygrywać kolejne mecze, a co za tym idzie: robić pieniądz? Oczywiście, że punkt drugi również należy wziąć pod uwagę. Byłoby kompletną głupotą o nim zapominać.
Niestety – u nas się zapomina.
A przecież Kądzior to taki piłkarz, który mógłby Lechowi pomóc. Zarówno w Ekstraklasie, jak i w Europie. W Europie, gdzie za awans do fazy grupowej Ligi Konferencji płacono w tamtym roku 2,9 miliona euro. Potem jeden wygrany mecz w tejże grupie kosztował 500 tysięcy euro, więc znów – bardzo solidnie, a jednak można sobie takie zwycięstwa wyobrażać, bo LK to nie są rozgrywki elitarne.
Czyste statystyki pokazują, że choć na poziom Ligi Mistrzów/Rozgrywek TOP5 Kądzior jest za krótki, to niżej – sprawdza się wyśmienicie. Sezon 19/20 w Chorwacji skończył z double-double, miał 10 goli i 10 asyst. Do nas też wszedł z buta, sześć bramek, osiem asyst, był wyróżniającym się piłkarzem poprzedniego sezonu.
Czy więc Lech byłby z nim mocniejszy? Tak należy zakładać. 800 tysięcy euro w tym wypadku nie jest sumą przerażającą, bo można ją odrobić z nawiązką przy awansie do Ligi Konferencji, w czym Kądzior mógłby pomóc.
Dziwią więc słowa Bońka, że Kądzior nie jest tyle wart. Ciekawe, ile zdaniem prezesa ten Kądzior jest wart? Dlaczego za Velde poznaniacy mogli wykładać naprawdę spore pieniądze, a z Kądziorem mieliby się wstrzymywać? Tylko dlatego, że Norweg jest młodszy, a Polak starszy? To przecież absurd. Ostatecznie piłkarzy dzielimy na dobrych i słabych. Kądzior pokazywał się z dobrej strony, Velde wciąż nie. Podobnie Ba Loua. Nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że tamten nabytek Lecha miał lepszy sezon niż Kądzior. A wówczas był kilkukrotnie droższy niż pomocnik Piasta.
I nagle 800 tysięcy euro miałoby być problemem.
Trudno nie odnieść wrażenia, że jakby Kądzior miał nieco bardziej egzotyczne nazwisko, był nieznany i podobne liczby kręcił w – załóżmy – bałkańskich rozgrywkach, to takie pieniądze nie byłyby problemem. A skoro jest Polakiem – problem istnieje, zgroza, że również dla byłego prezesa PZPN-u. Jak my sami się nie będziemy cenić, to kto ma nas cenić?
Dlatego dziwią też głosy, że Piast przesadza. Nie, nie przesadza. Wybrali Kądziora, kiedy Lech wolał Ba Louę. Damian zagrał świetny sezon, jest gwiazdą tej ekipy. Dlaczego mieliby go oddawać za frytki? Bo tak “wypada”?
Ile już dobrych piłkarzy wyjechało z tej ligi, bo zbliżało się do trzydziestki i suma odstępnego bolała? Wielu, żeby wspomnieć choćby Bohara, który też był do wzięcia – zresztą również przez Lecha – ale ten zdecydował się na Sykorę. Jak to się skończyło: wiemy.
Bardzo jestem ciekaw, ile zdaniem Zbigniewa Bońka jest wart Kądzior, piłkarz z przeszłością reprezentacyjną, który kręcił dobre liczby w Dinamie Zagrzeb i w zeszłym sezonie był jednym z najlepszych skrzydłowych Ekstraklasy.
Choć odpowiedzi się boję.
WIĘCEJ O LECHU:
- Lech obejrzał Ligę Mistrzów i uznał, że to nie dla niego
- Lechu Poznań, tak się kończy dziadowanie na transferach
- Liga Mistrzów? Nie nasza liga
Fot. FotoPyk