Miedź Legnica za tydzień rozpoczyna sezon na poziomie Ekstraklasy po znakomitym sezonie w 1. lidze. Swoją ważną cegiełkę w drodze do sukcesu tego klubu dołożył Maciej Śliwa, 21-letni skrzydłowy “Miedzianki”, który w Legnicy rozegra czwarty sezon, mając za sobą najlepszy rok w karierze. U jego boku stanie inny 21-latek, Olaf Kobacki wypożyczony z Arki Gdynia, a więc jeden z najlepszych piłkarzy U-21 na zapleczu. W najbliższym czasie obaj będą stanowili o sile Miedzi na pozycji młodzieżowca i obaj będą ze sobą również rywalizować. Właśnie o tym, ale także o różnych innych tematach – w luźnej formie – z nimi porozmawialiśmy.
Co uważa o swoim wyjeździe do Włoch Olaf Kobacki? Jak Maciej Śliwa wspomina Wisłę Kraków? Co jest ich największą wadą? Jak radzili sobie w szkole? Co łączy ich z Realem i Barceloną? W czym może tkwić siła “Miedzianki” zdaniem obu? Dlaczego Maciej Śliwa nie może wypowiadać się o trenerze Łobodzińskim? Dlaczego Olaf Kobacki będzie miał w Legnicy trzy treningi dziennie? Jak zaczęły się ich przygody z piłką? Jakie są ich cele? Co sądzą o ocenianiu zawodników przez pryzmat liczb? O tym – i nie tylko – poniżej.
TOP 10 – najlepsi młodzieżowcy 1. ligi 2021/2022
Przepis o młodzieżowcu – za czy przeciw?
Maciej Śliwa: Nie wiem, czy będziemy w tym obiektywni. Teraz mogę powiedzieć, że go chcę, a za rok nie, bo już nim nie będę.
Olaf Kobacki: Dokładnie. A tu w Miedzi możemy albo ze sobą rywalizować, albo grać razem. Wszystko będzie zależało do formy.
Ty Olaf chyba wolisz lewe skrzydło, Maciek prawe.
Olaf Kobacki: W sumie bez różnicy. Mogą być oba. Tak naprawdę mogę grać wszędzie z przodu. Nawet na “dziewiątce” mam spore doświadczenie, co Śliwka może pamiętać z kadr młodzieżowych.
Maciej Śliwa: A ja na “dziesiątce”!
Olaf Kobacki: Mamy takie pozycje, że możemy się płynnie wymieniać, nie przeszkadzać sobie.
W taktyce ofensywnej trenera Łobodzińskiego jest duża swoboda i wymienność, więc dla was w sam raz.
Maciej Śliwa: Tak, w fazie ataku nie mamy przypisanych pozycji. Tylko że jak wejdę z prawego skrzydła do środka czy na lewą stronę, to muszę tam zostać po stracie piłki. Każdy ma wiedzieć, jak bronić poza swoją strefą. Np. środkowy pomocnik, jak bronić na prawym skrzydle. W takiej rotacji dużo razy broniliśmy w poprzednim sezonie. Nauczyliśmy się tego.
Dużo czasu trzeba, żeby przystosować się do takiego systemu? To też wskazówka dla Olafa.
Maciej Śliwa: W fazie obronnej trochę to trwa. Ale w ataku jest łatwiej, bo sam sobie szukasz wolnej przestrzeni. U nas czasami nawet skrzydłowi brali piłkę od stoperów i rozgrywali akcję. Dowolność była naszym dużym atutem w 1. lidze.
Mieliście swoje wzory piłkarskie?
Maciej Śliwa: Zawsze mi się podobało, jak gra Isco.
Olaf Kobacki: Ja raczej nie miałem, bo też późno zacząłem oglądać piłkę.
Maciej Śliwa: Ja w ogóle średnio lubię oglądać.
Olaf Kobacki: U mnie mecze to dopiero 4-5 klasa podstawówki. Nudziły mnie.
Maciej Śliwa: Dalej tak mam. Wiadomo, że mecze Ligi Mistrzów czy reprezentacji się obejrzy, ale randomowy mecz? Nie ma szans. Mamy tu jednak takiego kolegę, który mecze może oglądać od rana do wieczora.
O kim mowa?
Maciej Śliwa: Troncik! Jeden za drugim leci.
Czyli raczej oglądacie to, co musicie, np. do analizy rywala?
Olaf Kobacki: Wiesz, Canal+ mam, więc Premier League zdarzy się obejrzeć. Najbardziej dynamiczna liga, lubię ją.
Chciałbyś tam zagrać?
Olaf Kobacki: Ogólnie wyjechać na Zachód…
Epizod już miałeś. Na wyjazd do Włoch nie było jednak za wcześnie?
Olaf Kobacki: Nie, raczej nie. Dużo się nauczyłem. W otoczeniu bardzo dobrych piłkarzy można złapać więcej wiedzy. To doświadczenie wpływa na mój rozwój, więc nie mogę żałować wyjazdu do Atalanty. I szczerze? Wyjechałbym jeszcze raz.
Maciek wyjazdu na koncie nie ma, ale zaliczył specyficzne miejsce – też z mocnymi nazwiskami – jakim jest Wisła Kraków. Ponoć tam presja ciąży dwa razy mocniej.
Maciej Śliwa: Może coś w tym jest, choć ja tego nie odczułem. Miałem 17 lat i nie było wobec mnie takich oczekiwań. Teraz mam 21, a w tym wieku cztery lata to bardzo duży przeskok. Generalnie Wisłę dobrze wspominam. Mimo że kilka lat temu klub miał problemy, atmosfera w szatni była top. Dzięki trenerowi Stolarczykowi drużyna była scalona. Było wesoło, na treningach nikogo nie martwiły sprawy biurowe.
Olaf Kobacki: Myślę, że większą presję mogą mieć w Widzewie. Kibice wypełniali tam stadion nawet w 2. lidze. Podobnie w Ruchu, który teraz wrócił do 1. ligi. Piłkarze grający w klubach z historią nie mają łatwo, jeśli chodzi o presję. I jeszcze Polonia wraca…
Maciej Śliwa: Wracają kluby, za którymi mniejsze bądź większe upadki. Fajna sprawa, będzie ciekawej.
Miedź nie ma tak bogatej historii i tylu kibiców, ale ma swoje argumenty.
Maciej Śliwa: To mniejsze środowisko, ale bardzo wspierające. Stadion nie jest duży, ale widać, że tu ludzie mocno interesują się piłką i go wypełniają. Wiesz, Legnica nie jest dużym miastem. Każdy się tutaj zna. Na pewno pod względem sportowym jest tutaj dobrze.
Pod względem sportowym, bo samo miasto…
Maciej Śliwa: Olaf, nie pożyjesz sobie tutaj jak w Trójmieście!
Olaf Kobacki: Ale wiesz, codziennie jest trening i chodzi o to, żeby grać, a nie chodzić na plażę.
Są piłkarze, którzy z plaży na pewno chętnie korzystają.
Olaf Kobacki: Ja rzadko korzystałem, będąc teraz w Arce.
Maciej Śliwa: Zawsze fajnie mieć taką opcję w wolnym czasie.
Olaf Kobacki: Byle móc wyjść w ciekawe miejsce, zjeść kolację, pójść do kina…
A we Włoszech?
Olaf Kobacki: Może nie uwierzysz, ale nie miałem czasu na plażowanie. Nie miałem auta, a jak już miałem, to był covid. Poza tym mieszkałem w internacie, gdzie wszystko kręciło się wokół futbolu.
Takie warunki chyba dobrze nastrajają do myślenia tylko o piłce. Wszędzie dużo rozpraszaczy.
Olaf Kobacki: Wiadomo, choć to zależy od człowieka.
Maciej Śliwa: Właśnie.
Olaf Kobacki: Jeden potrzebuje więcej swobody, drugi mniej. Każdy jest inny. Ja mogę potrzebować dwóch dni wolnego, a ktoś inny żadnego. Mówimy o indywidualnych kwestiach.
Potrzebujesz więcej wolnego czy mniej?
Olaf Kobacki: Wolałbym mniej. Ja akurat lubię trenować.
Maciej Śliwa: Ale tutaj poleciał!
Olaf Kobacki: No co?
Maciej Śliwa: Hahaha.
Olaf Kobacki: No dobra, jeden tydzień wolnego więcej by się przydał.
Przez hol przechodzi asystent pierwszego trenera, Mateusz Sionkowski.
Maciej Śliwa: Trenerze, Olaf powiedział, że woli trenować i nie musi mieć wolnego.
Trener Sionkowski: Nie ma problemu! Zapiszemy.
Olaf Kobacki: Halo, powiedziałem, że zamiast dwóch tygodni wolnego, mógłbym mieć trzy.
Trener Sionkowski: Trzy treningi dziennie? Dobra, u nas mówisz i masz.
Ale się sprzedał.
Maciej Śliwa: Na dobre ci wyjdzie, Olaf.
Olaf Kobacki: Nie no, ten okres między końcem sezonu a początkiem przygotowań w Gdyni i teraz przyjściem do Miedzi naprawdę miałem dość intensywny. Jak Arka mnie wykupiła, to musiałem zabrać resztę swoich rzeczy z Bergamo. Miałem wycieczkę samochodem tam i z powrotem. Dwa dni wyjęte z życia, trudno tak odpocząć.
Największy freak treningu, jakiego widzieliście?
Maciej Śliwa: Marcin Wasilewski. Nieważne, o której wszedłeś do klubu – on zawsze tam był. Przychodziłeś na trening, a on był już cały mokry po siłowni. Kąpał się i dopiero wychodził razem z nami.
Olaf Kobacki: W Atalancie prawie każdy był mocno zaangażowany w pracę nad sobą. Leniwe były tylko pojedyncze jednostki, ale jeśli ktoś już tam trafia, to i tak musi być na odpowiednim poziomie fizycznym. Wydawało mi się, że we Włoszech zdecydowana większość miała zapał do pracy. Jeśli była możliwość zostania na siłowni, to zostawali. Nie było tak, że ktoś się zawijał od razu po treningu.
Profesjonalizm na maksa.
Olaf Kobacki: Dokładnie. W młodzieżówce Atalanty każdy ma świadomość, że taka praca zbliża do debiutu. Każdy chce być lepszy od drugiego.
Nie wydaje wam się, że w Polsce jest czasami za duża napinka na ten profesjonalizm?
Olaf Kobacki: Trochę tak. Jak w Bergamo ktoś idzie wypić sobie lampkę wina o późniejszej porze, to nikt nic złego nie powie. Wręcz przeciwnie – ludzie się cieszą, że spotkali piłkarza gdzieś na mieście. Panuje wokół tego pozytywna aura. Nie tak jak w Polsce, gdzie w przypadku niepowodzenia wyciągają ci takie rzeczy…
Maciej Śliwa: Ale wiesz, jest różnica, jeśli ktoś tak ciągle się prowadzi. Co innego, jeśli raz na jakiś czas zjesz jakiegoś fast fooda. Nic się nie stanie.
Olaf Kobacki: Dokładnie. Każdy jest człowiekiem.
To samo tyczy się ogólnie życia prywatnego. Jeśli w nim dzieje się coś złego, może ucierpieć forma boiskowa.
Olaf Kobacki: We Włoszech często jest tak, że pozwalają ci tak naprawdę na wszystko, dopóki nie widać różnicy na boisku. Kiedy ona się pojawia, albo każą ci przestać coś robić, albo pytają, o co chodzi. Generalnie jest duża swoboda.
Podobno trener Łobodziński wyznaje taką zasadę.
Maciej Śliwa: Tak. Potem to my możemy mieć pretensje do samych siebie, że coś zawaliliśmy.
Olaf Kobacki: To dobra opcja. Nic nie jest narzucone, masz wybór.
Maciej Śliwa: Źle wyglądasz – nie grasz. Proste.
Wasze największe wady i zalety?
Maciej Śliwa: Gra głową.
Olaf Kobacki: Ja to samo. Nie jesteśmy wysocy, ale tak naprawdę rzadko mamy sytuacje, żeby grać głową.
Maciej Śliwa: Sam nie wiem.
Olaf Kobacki: Najwyżej będziemy razem zostawać po treningu i to ćwiczyć.
Maciej Śliwa: To ja ci będę wrzucał, bo z wrzutkami u mnie też średnio.
Ty wolisz dryblować.
Maciej Śliwa: No właśnie. Drybling i gra na małej przestrzeni – to moje największe zalety.
Czyli od jutra trenujecie grę głową.
Maciej Śliwa: Spróbujemy.
Olaf Kobacki: Będziemy chodzić na siłownię i uderzać głową w worek bokserski.
Maciej Śliwa: Słuchaj, najpierw to ja muszę się przełamać, żeby nie bać się piłki, kiedy leci taka wrzutka.
Olaf Kobacki: Ja mam problem z timingiem. Wyskakuję do strzału za wcześnie albo za późno.
Zróbcie sobie zakład – kto pierwszy strzeli gola głową.
Maciej Śliwa: Nie wiem, czy wystarczy nam do tego czasu!
Olaf Kobacki: Ja mam jedną, strzeliłem w Arce. Jakoś to wpadło.
Maciej Śliwa: Aaa, w lidze. Myślałem, że na treningu. Jeszcze trudniej.
Ty masz fory, bo strzeliłeś lepszego gola w Wiśle Kraków.
Maciej Śliwa: I to z Arką! Do tej pory nie wiem, którą nogą.
Olaf Kobacki: Co żeś zrobił?
Maciej Śliwa: Gola strzeliłem.
Olaf Kobacki: Ale jak?
Maciej Śliwa: Na pewno widziałeś, to był viral. Ta akcja była komiczna.
Olaf Kobacki: Wtedy Ekstraklasą się jeszcze nie interesowałem. Teraz zresztą, kiedy wróciłem po kilku latach z Włoch i zacząłem słuchać np. o zmianach trenerów, to nie wiedziałem, co jest grane. Kilka lat poza obiegiem i tracisz rachubę, kto i gdzie trenuje. Jedynie Lechem się interesowałem, bo jestem z Poznania.
W poprzednim sezonie mieliście podobne statystyki. Olaf wypracował 10 bramek, ty 9. Zadowoleni?
Maciej Śliwa: Mnie to na pewno nie zadowala.
Olaf Kobacki: Mnie nie zadowalało, że dużo grałem na wahadle. Czasami było ważniejsze, żeby się bronić, a nie pójść do ataku. Nie męczyło mnie to fizycznie, tylko mentalnie, bo całe życie byłem nastawiony tylko na ofensywę. Graliśmy jednak w Arce takim ustawieniem, z dwoma “dziesiątkami” i “dziewiątką, gdzie ja byłem wahadłowym. Mieliśmy Karola Czubaka, który strzelał gole i tak już zostało.
Ale to ci się przyda w kontekście gry w lepszych ligach, gdzie gra w obronie u skrzydłowego jest potrzebna.
Olaf Kobacki: Wszystko jest potrzebne! Ale tak – podszkoliłem się w tym aspekcie, choć chcę się wyróżniać w ofensywie.
Kto ma najlepszą technikę użytkową w Miedzi Legnica?
Maciej Śliwa: Max…
Olaf Kobacki: Jestem w Miedzi dwa dni, a już widzę, że sporo jest tutaj chłopaków zaawansowanych technicznie.
Maciej Śliwa: Dodałbym jeszcze Mehdiego i Chucę. No i Angelo dobrze się prezentuje po przyjściu.
Olaf Kobacki: Generalnie w Legnicy jest dużo jakości czysto piłkarskiej. Dla wielu tutaj gra na małej przestrzeni to podstawa, nikt też nie boi się wziąć piłki na siebie.
Maciej Śliwa: To nas charakteryzowało w poprzednim sezonie. Myślę, że ta drużyna została teraz dopełniona zawodnikami pasującymi do koncepcji.
Słyszałem, że Hubert Matynia był pod wrażeniem. Według niego fajnie, jak np. w środku pola są tacy obcokrajowcy, którzy potrafią myśleć szybciej z piłką przy nodze.
Olaf Kobacki: Gorzej, jeśli my będziemy myśleć wolniej.
Maciej Śliwa: Oby nie! Ale też nie można przesadzić w drugą stronę. W zespole muszą być też osoby od wykonania czarnej roboty, tak jak choćby Troncik w poprzednim sezonie. Często kibic nie widzi, co taki zawodnik daje drużynie. Nie docenia tego.
Olaf Kobacki: Mam wrażenie, że ludzie patrzą teraz tylko na cyfry. Wchodzi na Transfermarkt i na jego podstawie ocenia, czy ktoś jest dobry. To płytkie. Może być tak, że ktoś wykreował 20 sytuacji bramkowych, a koledzy wykorzystali dwie. A inny 7 razy dograł i zdobył 5 asyst. Dlatego taka ocena jest niemiarodajna.
Przy takich dyskusjach zawsze można wyciągnąć przykłady Iniesty czy Busquetsa w Barcelonie.
Olaf Kobacki: Piłkarsko są świetni. Od bramek był Messi, Suarez czy ktoś inny. Oni mieli rozdzielać piłki, tworzyć i kontrolować grę.
Z jakim nastawieniem wchodzicie teraz do Ekstraklasy? Przeskok zapewne będzie odczuwalny, choć wy akurat graliście w zespołach, którym bliżej było do tego poziomu. Wymóg szybszego myślenia na boisku, większa intensywność – dzięki temu może być łatwiej?
Olaf Kobacki: Dla mnie to dziwne myślenie…
Maciej Śliwa: Są drużyny w Ekstraklasie takie jak Lech czy Legia, do których może dzielić nas większy dystans. Ale np. miesiąc temu graliśmy z Widzewem. Teraz będziemy grali z nimi znowu za jakiś czas, tylko że w innej lidze. Czy odczujemy jakąś różnicę? Czy wtedy będzie można powiedzieć, że Ekstraklasa nas zweryfikuje? No nie. Tym bardziej, że są w tej lidze zespoły, które po awansie obniżają loty i mogłyby mieć problem w 1. lidze, żeby utrzymać się w czołówce. Za pół roku się spotkamy i ci powiem, jak to wygląda.
Olaf Kobacki: Właśnie. Ja w Ekstraklasie jeszcze nie grałem, więc też dopiero wyrobię sobie opinię.
Jak rozpoczęła się wasza przygoda z piłką?
Maciej Śliwa: Miałem takiego przyjaciela, który mieszkał naprzeciwko mnie. Jest dwa lata starszy, wtedy już trenował. Raz zabrał mnie ze sobą i zacząłem grać ze starszymi. Później powstał mój rocznik. Prosta historia.
Olaf Kobacki: Zaczynałem pod blokiem i od siódmego roku życia byłem w Lechu. Spędziłem tam 9 lat.
Maciej Śliwa: To ja już w zerówce zacząłem.
Olaf Kobacki: Dostałem się po testach. W Poznaniu były takie szkoły patronackie, jedną z nich była szkoła podstawowa nr 13 pod patronatem głównego Lecha. Tam poszedłem, po tym jak pani w przedszkolu mi powiedziała, że jestem uzdolniony motorycznie na tle innych dzieci. Tata mnie spytał, czy chcę iść do szkoły sportowej i tak zrobiliśmy. Miałem wybór. Tata zawsze mi go dawał, tak jak z wyjazdem do Włoch.
Jak szło wam w szkole?
Olaf Kobacki: Zależy, na jakim etapie.
Maciej Śliwa: O, właśnie. To bardzo ważne. Na pewno nigdy nie miałem problemu, żeby przejść z klasy do klasy. Gdy wszedłem do internatu, przyznam, że przestało chcieć się uczyć. To była pierwsza klasa gimnazjum. Dla mnie to był wieloletni wyjazd na obóz. Wiesz, 50 chłopaków na piętrze, ciągła szydera. Kto wtedy o lekcjach myśli… Dobra, zdarzały się wyjątki. Ale kręciliśmy się głównie wokół tego, żeby dokuczać wychowawcom.
Olaf, kojarzysz Pawła Tupaja z Lecha? To chyba taki przykład na wyjątek. Czerwony pasek co roku.
Olaf Kobacki: Mogę potwierdzić. Był bardzo dobry w nauce. Pamiętam jeszcze Bartka Burmana, który teraz grał w Skrze Częstochowa. Ale jak Maciek powiedział – to wyjątki. Ja z kolei w liceum ani razu w klasie nie byłem. Miałem lekcje online.
Maciej Śliwa: Miałem tak przez 1,5 roku, jak dołączyłem do pierwszego zespołu Wisły. Przychodziłem do szkoły tylko po to, żeby coś zaliczać.
Olaf Kobacki: Widzisz, ja we Włoszech nie miałem takiej możliwości. Tylko na egzaminy roczne przyjeżdżałem, a potem zdawać maturę w Warszawie.
Jak u was z językami? W Miedzi chyba można się trochę hiszpańskiego poduczyć.
Olaf Kobacki: Muchos gracias aficion.
Maciej Śliwa: Oj, haha. Powiem ci, że tutaj padają raczej takie śmieszno-wulgarne słowa.
Maciej Śliwa & Olaf Kobacki: Takie najszybciej się zapamiętuje!
Maciej Śliwa: Hiszpan przychodzi do Polski i wiadomo, od jakiego słowa zaczyna. A ja po angielsku spokojnie się dogadam.
Olaf Kobacki: Ja tak samo.
A włoski?
Olaf Kobacki: Przez cztery lata coś tam liznąłem! Nie no, mogę normalnie rozmawiać po włosku. Z Włochami po włosku, a z zagranicznymi staraliśmy się po angielsku.
Maciej Śliwa: A to nie jest tak, że Włosi są niechętni do angielskiego?
Olaf Kobacki: Ciężko u nich z tym. Mój pierwszy trener w młodzieżówce Atalanty nie potrafił nic. Mówili mi w klubie, że dają mi pół roku na naukę i aklimatyzację, ale trener i tak był na mnie cięty. Dopiero po trzech tygodniach zacząłem kumać, o co chodzi na treningach. Nie musieli mi już tłumaczyć. Czasami coś do mnie nawijał i odpowiadałem, że nie rozumiem. Denerwował się. Generalnie pierwszy rok miałem trudny, bo to był specyficzny człowiek.
Cóż, trenerzy są różni. Czasami piłkarze nie przepadają za takimi, którzy bazują na krzyku.
Maciej Śliwa: To zależy. Czasami jakiś trener krzyknie tak, że tracisz chęć do treningu…
Trener Łobodziński tak potrafi?
Maciej Śliwa: On raczej nie krzyczy. Ale jak w Wiśle krzyczał trener Sobolewski, to robił to pozytywnie. Motywował cię.
A trenera Łobodzińskiego jakbyś określił?
Maciej Śliwa: Przecież wiesz, że jak powiem teraz coś dobrego, to chłopcy w szatni żyć mi nie dadzą…
Olaf Kobacki: Dawaj, hahaha.
Maciej Śliwa: Albo posłodzę, albo powiem coś złego. To pułapka. Wyjdzie wywiad, wrócę do szatni i będzie po mnie.
Podpuszczam cię. To inaczej – dla piłkarza to jest cenne, kiedy trener ma ogromne doświadczenie piłkarskie?
Maciej Śliwa: Na pewno widzę różnicę w podejściu trenerów nowego pokolenia, a takim jest trener Łobodziński. U niego wszystko robimy z piłką. Treningi są krótkie, ale intensywne, konkretne. U starszych trenerów wychodziłeś często bez piłki i musiałeś biegać od szesnastki do szesnastki.
Brzmi jak trening Franciszka Smudy.
Olaf Kobacki: Maciej Śliwa, transfer to Wieczysta soon.
Maciej Śliwa: Franciszek Smuda, legend.
Wasze cele na przyszłość?
Olaf Kobacki: Wygrać Ekstraklasę!
Maciej Śliwa: Pokazać się z dobrej strony w Ekstraklasie i zagrać w reprezentacji młodzieżowej.
Ale nie jesteś starym Słowakiem.
Maciej Śliwa: Wy trenerowi Probierzowi taką łatką przypięliście! Ja go nie znam.
Olaf Kobacki: A ja wiem o nim tyle, że w ostatnim klubie nie przegrał żadnego meczu. Kozak.
Maciej Śliwa: Rekord! Z tymi celami też jakoś bardzo nie chciałbym wybiegać w przyszłość. Nie będę mówił, że chciałbym zagrać w Realu Madryt czy coś w tym stylu.
Czyli za pięć lat Real Madryt, dobra.
Maciej Śliwa: Tylko mi teraz tego do tytułu nie wyciągaj.
Olaf Kobacki: Ja akurat jestem fanem Barcelony. Zawsze miałem takie marzenie, żeby być pierwszym Polakiem w Barcelonie, ale…
Maciej Śliwa: “Lewy” cię przegonił.
Olaf Kobacki: Dokładnie, Lewandowski mnie przegonił. Moje życiowe marzenie chyba legnie w gruzach, co teraz?
To może pierwszy Polak w Realu…
Olaf Kobacki: Dudek był.
Maciej Śliwa: Widać, jak przygotowany!
Olaf Kobacki: To się nagrało.
W Realu, piłkarz z pola!
Olaf Kobacki: Nie no, moim celem jest pomóc chłopakom. Przyszedłem do Miedzi na rok i będziemy tutaj walczyć o utrzymanie. Albo o coś więcej, bo to fajny zespół.
Maciej Śliwa: Każdy mówi o tym utrzymaniu, ale…
Olaf Kobacki: Nigdy nic nie wiadomo, ale jak zobaczyłem, ile tutaj jakości, to pomyślałem, że możemy powalczyć o spokojniejszy byt, bez obaw o spadek. A indywidualnie – chcę strzelić jak najwięcej bramek. Nie jestem przez przypadek na wypożyczeniu w klubie Ekstraklasy. To moja szansa, którą trzeba wykorzystać.
Czyli Olaf Kobacki za 5 lat do Barcelony, a Maciej Śliwa za 5 lat do Realu Madryt.
Olaf Kobacki: Ale już widzę ten clickbait, nie.
Maciej Śliwa: Wyczekaj go, nic nie mów.
Olaf Kobacki: Ile “Lewy” teraz lat kończy?
Maciej Śliwa: 34.
Olaf Kobacki: No, to do czterdziestki pogra jak Ibra, będzie się dobrze prowadził…
Maciej Śliwa: I zdążycie razem pograć jeszcze.
Olaf Kobacki: Wprowadzi mnie, zmiana warty.
Lewandowskiego macie w Miedzi już. Nawet dwóch. Koldo Obieta, ksywa “Lewandowski”, oraz Igor Lewandowski.
Olaf Kobacki: No właśnie. Kolory też podobne.
Maciej Śliwa: Miedzi?
Olaf Kobacki: Tak. Można podrasować trochę koszulki, dać Igorowi nr 9 i ogłosić, że nawet w Legnicy są najlepsi piłkarze na świecie.
WIĘCEJ O MIEDZI LEGNICA:
- Carlos Julio: Barcelona to fikcja. Gdy odejdziesz z La Masii, uczysz się, jakie jest życie
- Dominguez: Zakaria? Nie był najlepszy. W Genewie mieliśmy talenty, ale i łatkę leniów
- Makuch: Zawsze chciałem być tak pracowity jak Cristiano Ronaldo!
- Mijusković: Czego mam się bać? K*rwa, grałem na Lewandowskiego
- Henriquez: Nie żałuję, że nie udało mi się w Manchesterze United
Fot. Newspix