Reklama

Stal utrzymana, Śląsk sfrajerzony

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

15 maja 2022, 15:13 • 3 min czytania 40 komentarzy

Czy można lepiej podsumować sezon w wykonaniu Stali Mielec niż tym meczem? Może i tak, ale to też naprawdę dobry obrazek. W gronie rozmemłanych, tak zwanych „uznanych” drużyn na dnie tabeli, mielczanie po prostu się wyróżniali. Jazda na dupie czy dawanie z wątroby jest w polskiej piłce przeceniane, jednak od dawna było widać po Stali większy charakter niż choćby w Śląsku czy Wiśle. I dziś ten charakter dał im punkt, a w konsekwencji – utrzymanie.

Stal utrzymana, Śląsk sfrajerzony

Nie szło im dziś cholernie. Od momentu kiedy Domański w początkowych minutach strzelił w poprzeczkę, Stal wyglądała gorzej niż źle. Nie potrafiła niczego wykreować, Śląsk pewnie nie trzymał jej pod butem, ale miał sporą przewagę. A jak ją tracił to pomagał Zawada. On mógł lekko licząc trzy-cztery razy wyjść sam na sam, ale ten facet nie potrafi przyjąć piłki. Jak miał sobie wypuścić w prawo, to wypuszczał w lewo. Jak do przodu, to stawała mu pod nogami. Obrazując – Zawada poległ na kompletnym abecadle, to trochę tak, jakby kierowca autobusu nie potrafił sobie otworzyć drzwi.

Wydawało się więc, że to się tak skończy i napiszemy jednak o utrzymaniu Śląska, a nie Stali. Ale nie, bo Stal nie chciała się poddać, a Śląsk się – sorry – obsrał metr przed kiblem.

Zamiast trzymać futbolówkę daleko od bramki, tak jak przez prawie cały mecz, to zaczął pałować, faulować (czerwona kartka Garcii, który wszedł kwadrans wcześniej), panikować. I gospodarze to wykorzystali – jeszcze strzał Sitka wybronił Putnocky, ale przy główce Matrasa nie miał nic do powiedzenia.

Dla Śląska to jest kompletne frajerstwo i tak jak ten mecz jest dobrym podsumowaniem sezonu w wykonaniu Stali, tak dla wrocławian również.

Reklama

Ile razy można było zamknąć to spotkanie? Wielokrotnie. Gospodarze mieli ogromne problemy z prostopadłymi piłkami za plecy obrońców, ale ostatecznie Śląsk skorzystał z tego tylko raz, kiedy Jastrzembski obsłużył Picha. W innych wypadkach: dramat, parodia futbolu. Goście potrafili lecieć z kontrą trzy na trzy, by skończyć ją dośrodkowaniem za bramkę Mrozka.

Pich z pięciu metrów, kiedy miał zrobić to samo, co przy golu, stwierdził, że poda piłkę bramkarzowi. Bo czemu by nie.

Z jednej strony chciało się pochwalić Śląsk, że dobry pomysł na mecz, że spora ruchliwość, bo gdy jeden piłkarz miał futbolówkę, to trzech pokazywało się do podania, ale z drugiej jak tu chwalić przy takiej nieporadności pod swoją bramką i pod bramką przeciwnika? Rozumiemy, że nogi mogły być spętane, skoro jest gra o utrzymanie, ale po pierwsze – sami do tego doprowadzili. Po drugie – w takich momentach trzeba pokazać charakter. Dziś Śląskowi go ostatecznie zabrakło. Charakter bowiem nie objawia się tym, że jeśli do końca zostaje 240 sekund, to twoim jedynym pomysłym jest kopanie rywala w kostki i piłki po autach.

Jeśli ostatecznie Śląsk spadnie (a przy wygranej Wisły może mieć punkt przewagi), mecz w Mielcu będzie się śnił po nocach. Takiej paniki w defensywie przy czterech ostatnich minutach to dawno nie widzieliśmy – jakby ktoś Śląskowi odłączył prąd. Usłyszeli, że jest doliczony czas i dostali małpiego rozumu. Niebywałe.

Stali gratulujemy utrzymania, tym bardziej że przeciwności losu była cała masa. A niżej podpisany musi wybrać się na zakupy!

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Barcelona bez Lewego niemal zawsze… wygrywa. A Ferran strzela nawet częściej

Wojciech Górski
3
Barcelona bez Lewego niemal zawsze… wygrywa. A Ferran strzela nawet częściej
Ekstraklasa

Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Michał Trela
14
Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Weszło

Polecane

Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”

Sebastian Warzecha
4
Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”