Sportowa kariera Władimira Kliczki dobiegła końca w 2017 roku. Wybitny pięściarz nie sprostał wówczas Anthony’emu Joshule. I mimo powtarzających się pogłosek o rewanżu czy kolejnych wyzwaniach, na ring już nie wyszedł. Możliwe jednak, że jeszcze kiedyś to zrobi. W rozmowie z “Bildem” Ukrainiec nie wykluczył bowiem wielkiego powrotu do boksu. Choć obecnie w jego życiu są oczywiście rzeczy znacznie ważniejsze niż sport.
Starszy z duetu Kliczków, czyli Witalij, podkreślał rolę, jaką odgrywa jego brat od czasu wybuchu wojny w Ukrainie. To człowiek, który ma kontakty na całym świecie. I od którego praktycznie każdy odbierze telefon. Władimir zatem, choć nie pełni żadnej oficjalnej funkcji w swoim kraju (w przeciwieństwie do Witalija, który jest merem Kijowa), zdecydowanie ma co robić. Nie tylko zresztą pracuje za kulisami, ale pełni funkcję reprezentatywną, udzielając wywiadów światowym mediom, w których informuje o sytuacji w swoim kraju.
Ostatnio jednak, dość niespodziewanie, Kliczko wypowiedział się na temat boksu. I to nie w kontekście ostatniej walki Tysona Fury’ego czy dalszych losów Joshuy. – Nauczyłem się, że pomimo wojny nie można zapominać o życiu. A sport jest częścią mojego życia. Nie chcę nic wielkiego obiecywać, ale jeśli będę w dobrej kondycji i przede wszystkim wojna w Ukrainie wreszcie się skończy i nasze granice nie ulegną zmianie, to kto wie, czy nie wrócę – powiedział w rozmowie dla Bildu.
Motywacją dla Kliczki ma być pobicie rekordu George’a Foremana. Jak każdy miłośnik boksu wie doskonale – wybitny amerykański pięściarz (znany również z tego, że nazywał wszystkich swoich synów własnym imieniem) powrócił na ring tuż przed czterdziestką (wcześniej – jak się okazało: tymczasowo – pożegnał się z ringiem jako 28-latek). I choć droga na szczyt zajęła mu długo (przegrał m.in. z Evanderem Holyfieldem), w końcu dopiął swego. W 1994 roku jako 45-latek został mistrzem świata (czyli stał się najstarszym mistrzem świata w wadze ciężkiej w historii).
Władimir Kliczko natomiast – już w tym momencie – liczy sobie 46 wiosen. Zakładając, że wojna w Ukrainie wkrótce dobiegnie końca, i pamiętając o kilku miesiącach niezbędnych treningów, możemy spekulować, iż Ukrainiec mógłby wrócić na ring najwcześniej w 2023 roku.
Oczywiście sam Kliczko wspomniał tylko o możliwości powrotu, nie zapewnił, że wznowi karierę. Gdyby jednak to zrobił: nie mówilibyśmy raczej o odcinaniu kuponów tropem Floyda Mayweathera czy braniu udziału w potyczkach emerytów jak Mike Tyson. Ukrainiec raczej faktycznie celowałby w pokonanie gigantów wagi ciężkiej. Powrót na szczyt byłby cudem, ale z drugiej strony: mówimy o jednym z najwybitniejszych pięściarzy XXI wieku, który niejednokrotnie dokonywał już wielkich rzeczy.
Fot. Newspix.pl