Gdyby Manchester United nie miał tego poniedziałkowego wieczoru fury szczęścia i Davida de Gei w bramce, sromotnie przerżnąłby z jedną z najgorszych drużyn tego sezonu Premier League…
Skończyło się remisem. Hiszpański bramkarz Czerwonych Diabłów fenomenalnie bronił strzały Jonjo Shelveya, Miguela Almirona i Saint-Maximina, który wcześniej zwiódł całą obronę MU i strzelił gola na 1:0, a w międzyczasie jeszcze wypracował gola Calluma Wilsona, ale ten znajdował się na pozycji spalonej i Sroki wciąż prowadziły tylko jedną bramką. Mało? W samej końcówce meczu w słupek bramki De Gei trafił Jacob Murphy…
Manchester United długo wyglądał kiepsko, niemrawo, bezzębnie. Coś drgnęło, kiedy Ralf Rangnick w przewie wpuścił Jadona Sancho i Edinsona Cavaniego, a ten drugi strzelił gola na 1:1, ale to wciąż było za mało na Newcastle. Oj, jeszcze długa, długa, ale to długa droga przed United przed wyjściem na prostą i prezentowaniem się na miarę swojego niewątpliwego potencjału.
Newcastle 1:1 Manchester United
Saint-Maximin 7′ – Cavani 75′
Fot. Newspix