Reklama

Erik ten Hag poukładał klocki. Ajax znów zachwyca w Europie

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

24 listopada 2021, 09:57 • 12 min czytania 5 komentarzy

Dwanaście punktów po czterech meczach fazy grupowej. Borussia Dortmund zgnieciona w dwumeczu na miazgę. Czternaście zdobytych goli, zaledwie dwa stracone. Szokujące popisy strzeleckie Sebastiena Hallera, pięć asyst na koncie Antony’ego. Ajax Amsterdam w bieżącej edycji Ligi Mistrzów znów zachwyca spektakularną postawą w ofensywie. Wygląda na to, że Erik ten Hag z sukcesem zakończył proces przebudowy zespołu po pamiętnym sezonie 2018/19 i raz jeszcze jest gotowy, by poprowadzić swoją ekipę na podbój piłkarskiej Europy. 

Erik ten Hag poukładał klocki. Ajax znów zachwyca w Europie

Drżyjcie, giganci. “Joden” chcą was znowu wrzucić na karuzelę.

Erik ten Hag, czyli van Gaal na nowe czasy

Sezon 2018/19 był dla Ajaksu Amsterdam wielkim przełomem. Klub ze stolicy Holandii po czterech latach niepowodzeń wywalczył mistrzostwo kraju, choć to co najważniejsze dla “Joden” wydarzyło się wówczas w Champions League. Podopieczni Erika ten Haga zachwycili, wręcz oczarowali piłkarską Europę. Dotarli aż do półfinału rozgrywek, w wielkim stylu eliminując po drodze Real Madryt oraz Juventus. Natychmiast odżyły wspomnienia z lat 90., gdy ekipa dowodzona przez Louisa van Gaala – pełna wschodzących gwiazd światowego futbolu – rok po roku występowała w finale Ligi Mistrzów i potrafiła nawet zgarnąć puchar. W 2019 roku Ajaksowi ta akurat sztuka się nie udała – po okraszonym wielką dramaturgią dwumeczu Holendrów koniec końców poskromił Tottenham. Zabrakło zatem wisienki na torcie, ale – jakkolwiek by to nie zabrzmiało – najważniejsze dla amsterdamczyków i tak były szeroko rozumiane wrażenia artystyczne. Ajax grał z takim rozmachem, że ponownie zaczął być postrzegany jako jedna z topowych drużyn Starego Kontynentu.

“Joden” w samej tylko Eredivisie zdobyli wtedy aż 119 bramek w 34 spotkaniach. Kosmos. PSV Eindhoven również spisywało się wspaniale na krajowym podwórku, zanotowało aż 98 trafień, lecz na tle dokonań tamtego Ajaksu w zasadzie każdy wynik strzelecki wypadłby blado. – Z tego też jesteśmy dumni. To nie było po prostu zwycięstwo, ale piękne zwycięstwoskomentował Erik ten Hag. – Ludzie będą pamiętać tę drużynę za dwadzieścia lat.

Reklama
AJAX POKONA BESIKTAS? KURS: 1,38 W FUKSIARZU!

Podobnie jak kultowy Ajax van Gaala, również drużyna prowadzona od stycznia 2018 roku przez ten Haga oparta była w dużej mierze na wychowankach, albo zawodnikach ściągniętych do Amsterdamu na wczesnym etapie kariery. Na lidera formacji obronnej wyrósł więc Matthijs de Ligt (rocznik 1999). W drugiej linii imponowali Donny van de Beek (1997) czy Frenkie de Jong (1997). Między słupkami świetnie się spisywał Andre Onana (1996). Na lewym skrzydle dokazywał David Neres (1997), na prawej obronie występował Noussair Mazraoui (1997), kilkanaście goli zagwarantował Kasper Dolberg (1997). Towarzystwo uzupełniali wychowankowie starszej daty (Daley Blind), weterani dobrze rozumiejący kulturę klubu (Klaas-Jan Huntelaar, Lasse Schöne), a także gracze umiejętnie wypatrzeni na rynku transferowym. Żeby wymienić choćby takich jak Dusan Tadić, Hakim Ziyech czy Nicolas Tagliafico.

Co tu dużo mówić, zespół zbudowany wręcz modelowo. Marzenie każdego kibica – zgraja obiecujących talenciaków, paru powszechnie szanowanych, starych wyjadaczy, kilka zagranicznych gwiazd. Piękny futbol, wspaniała przygoda w Europie, trofea w kraju. Pełen zestaw.

Frenkie de Jong

Naturalnie światła reflektorów skupiły się przede wszystkim na graczach młodych, będących dopiero na dorobku. Jednak ten Hag podkreślił, że dopiero znalezienie balansu między młodzieżą i piłkarzami o większym doświadczeniu pozwoliło Ajaksowi na osiągnięcie poziomu wystarczającego do udanej rywalizacji w Europie. – W marcu 2018 roku pojechałem z Markiem Overmarsem do Southampton, żeby porozmawiać z Dusanem Tadiciem. Moja analiza sezonu 2017/18 była jasna – zespołowi brakowało piłkarzy, jak ja to nazywam, w średnim wieku. Doświadczonych, ale wciąż głodnych. Nie mieliśmy takich właściwie wcale. Musieliśmy wzmocnić się mentalnie jako zespół. W ten sposób naszkicowaliśmy nasz plan na mistrzostwo.

Taktyczna wizja ten Haga

Ralf Rangnick podczas ostatniej konferencji w Londynie powiedział w sumie dość oczywiste, ale wciąż bardzo mądre zdanie: – Posiadanie piłki samo w sobie nie ma znaczenia. Te słowa równie dobrze mógłby wygłosić również Erik ten Hag, ponieważ dobrze oddają ducha Ajaksu w sezonie 2018/19. Mimo że Holender w latach 2013-15 pracował jako trener drugiej drużyny Bayernu Monachium, preferowane przez niego rozwiązania taktyczne trudno porównywać z pryncypiami Pepa Guardioli. A już zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie futbol, jaki ekipy dowodzone przez Katalończyka prezentowały jeszcze kilka(naście) lat temu. Owszem, zawodnicy ten Haga również starają się kontrolować grę poprzez utrzymywanie się przy futbolówce. Również chętnie inicjują budowę ataku pozycyjnego głęboko na własnej połowie. Nie wahają się jednak, by korzystać na boisku z bardziej bezpośrednich środków. Przyświeca im jeden cel – jak najszybciej przedostać się do ofensywnej tercji boiska. I tam wrzucać obrońców rywala na karuzelę.

Reklama

Jak można przeczytać w ciekawej analizie na portalu “Tactic and Technique”, sekret “Joden” tkwi w zacieśnianiu pola gry. Podopieczni ten Haga lubią wymieniać podania lub dryblować na bardzo małej przestrzeni, wręcz w tłoku. To wymaga od nich doskonałego zrozumienia i wysokiego wyszkolenia technicznego, ale z drugiej strony stanowi wielki atut po stracie piłki. Wokół rywala, któremu udało się odzyskać futbolówkę, natychmiast pojawia się dwóch-trzech graczy Ajaksu, gotowych by docisnąć go kontr-pressingiem i ponownie przechwycić piłkę. Jeżeli pamiętacie triumf Ajaksu na Estadio Santiago Bernabeu, to doskonale wiecie, o co chodzi. Momentami można było odnieść wrażenie, że Real gra w dziesiątkę, czy nawet w dziewiątkę. “Królewscy” po prostu nie nadążali.

Ten Hag bardzo często podkreśla na konferencjach prasowych znaczenie szybkiego przejścia z fazy ataku do fazy obrony. Głównym zadaniem taktycznym stojącym przed jego zawodnikami jest gotowość do pracy w destrukcji jeszcze w momencie, gdy to oni są w posiadaniu piłki.

BESIKTAS POKONA AJAX? KURS: 6,80 W FUKSIARZU!

Tutaj można szukać kolejnej analogii na linii ten Hag – van Gaal.

Kiedy ten drugi podjął pracę w Ajaksie, nie wszyscy byli przekonani do jego taktycznych zamysłów, które różniły się od dobrze znanych w Amsterdamie koncepcji inspirowanych filozofią Johana Cruyffa. “Żelazny Tulipan” miał jednak w sobie dość uporu, błyskotliwości i charyzmy, by nakłonić otoczenie do nowych rozwiązań. Podobnie jak ten Hag, który unowocześnił i – ujmijmy to – upłynnił klasyczne ustawienie 4-3-3. A dla wielu przedstawicieli holenderskiej myśli szkoleniowej jakiekolwiek gmeranie przy 4-3-3 jest jak poprawianie Biblii. Bluźnierstwo. Zwłaszcza, gdy decyduje się na taki ruch facet, który nie jest “swój”. Nie został legendą Ajaksu jak piłkarz, nie szkolił młodzieży w klubowej akademii przez piętnaście lat, nie pił koniaczku z Cruyffem.

W Amsterdamie coś się musiało zmienić – zapewniał jednakże ten Hag. – Łatwo nie było, bo panuje tutaj poczucie wszechwiedzy. Niektórzy za mocno uczepili się historii. Tymczasem piłka nożna się rozwija. Zmiany zaczął wprowadzać już Peter Bosz i szło mu nieźle, lecz ostatecznie przepadł. Opór był zbyt duży, klub potrzebował wstrząsu. Dlatego ściągnięto tutaj mnie i Alfreda Schreudera. Przyszliśmy jako trenerzy spoza kultury Ajaksu, co zawsze wzbudza wątpliwości. Nie miałem z tym jednak problemu, bo najważniejsze osoby w klubie nieustannie okazywały mi wsparcie. Moją misją nie było wcale zdobycie mistrzostwa Holandii. Sprowadzono mnie, by Ajax znów stał się znów konkurencyjny w Europie. By grał nowocześnie. (…) System nie jest najważniejszy. Zresztą nie ja pierwszy chciałem modyfikować ustawienie 4-3-3. To profil piłkarzy w zespole determinuje preferowany system, nie odwrotnie.

W piłce nożnej chodzi o posiadania. O ich odzyskanie i stratę. O to, jak się zachowujesz w tych momentach zwrotnych

Erik ten Hag na łamach “Dutch Soccer Site”

No właśnie, piłkarze.

Ajax – chcąc nie chcąc – bardzo szybko zaczął monetyzować sukces odniesiony w sezonie 2018/19. Frenkie de Jong, którego ten Hag nazywał “dyrygentem” i wskazywał jako kluczowy element swej taktycznej układanki, przeniósł się do Barcelony. Matthijs de Ligt trafił do Juventusu, Hakim Ziyech do Chelsea, Donny van de Beek do Manchesteru United, Kasper Dolberg do Nicei, Maximilian Wöber do Sevilli. Ajax zarobił na sprzedaży tych zawodników blisko 300 milionów euro. Z klubem pożegnali się także wiekowi Lasse Schöne i Klaas-Jan Huntelaar. Kłopoty z kontuzjami utrudniły rozwój Noussaira Mazraouiego. Andre Onana został zawieszony za doping na dziewięć miesięcy. I nagle okazuje się, że lwiej części mistrzowskiej ekipy z 2019 roku na ten moment nie ma w Amsterdamie, mimo że minęły zaledwie dwa lata. Do dyspozycji trenera pozostają Mazraoui, Onana, Blind, Tadić, Neres oraz Tagliafico.

Jak ten Hag przemeblował Ajax?

W takich okolicznościach utrzymanie się na szczycie stało się niezwykłym wyzwaniem. A przecież właśnie o to chodziło, że Ajax nie chciał być tylko ciekawostką, której przypadkiem udał się imponujący występ w Champions League i tyle ją widzieli na europejskich salonach.

Okej, sezon ligowy 2019/20 amsterdamczycy zakończyli na pierwszej pozycji w tabeli Eredivisie, ale trzeba pamiętać o okolicznościach. W Holandii nie dokończono rozgrywek ligowych z powodu pandemii COVID-19 i formalnie Ajaksowi nie przyznano tytułu. Zresztą wcale nie jest powiedziane, że “Joden” by w ogóle tę najwyższą lokatę utrzymali. Po 26 kolejkach mieli na koncie 56 punktów, czyli dokładnie tyle samo, co ścigająca ich ekipa AZ Alkmaar. Jednak w bezpośrednich starciach to ci drudzy dwukrotnie zatriumfowali, co o czymś przecież świadczy. W europejskich pucharach również nie było najlepiej. Z Ligą Mistrzów stołeczna ekipa pożegnała się już po fazie grupowej, natomiast w 1/16 finału Ligi Europy zawiodła i uległa w dwumeczu Getafe.

Rok później było już ciekawiej.

Tym razem Ajax rozwalcował konkurencję w Eredivisie i sięgnął po pełnoprawne mistrzostwo kraju. W Champions League znów nie udało się wyjść z grupy, lecz zwycięskie dwumecze z Lille i Young Boys w Lidze Europy można było potraktować jako optymistyczny prognostyk.

Erik ten Hag

No i wreszcie mamy bieżące rozgrywki. Komplet punktów po czterech meczach fazy grupowej Champions League. Ajax ponownie zachwyca – zwycięstwo 5:1 ze Sportingiem na wyjeździe i 7:1 w dwumeczu z Borussią Dortmund to rezultaty, które w zasadzie mówię same za siebie. Należy je traktować jako swoiste boiskowe oświadczenie ze strony “Joden” – patrzcie, znowu jesteśmy dynamiczni, błyskotliwi, efektowni i zabójczy. Znowu możecie nas podziwiać.

Dusan Tadić – piłkarz absolutnie ubóstwiany przez ten Haga – tylko w Eredivisie zanotował jak dotąd pięć goli i dziesięć asyst. Dorzucił też bramkę i dwa wypracowane trafienia w Lidze Mistrzów. Robotę wciąż robi Daley Blind. Jednak Ajax ma też nowych bohaterów. Sebastien Haller to kolejny gracz, który nie do końca sprawdził się w Premier League, lecz po przeprowadzce do Holandii błyszczy i to nie tylko na krajowym podwórku. Na zaufanie ten Haga mogą liczyć Jurrien Timber (rocznik 2001), Ryan Gravenberch (2002), Lisandro Martinez (1998) czy Antony (2000). Całość uzupełniają – cytując trenera – gracze w średnim wieku. Steven Berghuis (przez lata mega-gwiazda Feyenoordu Rotterdam) i Davy Klaassen (wychowanek po zagranicznych wojażach). Z pozoru drużyna jest zatem ukształtowana wedle tych samych prawideł co ta z pamiętnego sezonu 2018/19. Jeśli jednak spojrzeć na nią dokładniej, znajdą się i różnice.

Nie ma przypadku w tym, że Ajax był w stanie skusić do transferu Berghuisa, którego w Rotterdamie traktowano jak idola. Nie ma przypadku w tym, że klub wyłożył przeszło 20 baniek za Hallera, choć trudno będzie na tym piłkarzu zarobić. Wreszcie – nie ma przypadku w tym, że wykręcający fenomenalne numerki Tadić wciąż pozostaje zawodnikiem Ajaksu i nie naciska przesadnie na działaczy, by pozwolili mu zapolować na ostatni tłusty kontrakt przed emeryturą.

33-latek może bowiem liczyć na naprawdę poważne pieniądze w Amsterdamie.

REMIS W MECZU BESIKTAS – AJAX? KURS: 5,20 w FUKSIARZU!

Dyrektor sportowy Marc Overmars pojął, że jeśli Ajax chce rok po roku gościć w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, nie wystarczy do tego znakomity system szkolenia, sieć skautów w Ameryce Południowej i Skandynawii, inteligentny trener u steru i kilku oddanych klubowi, jakościowych weteranów w składzie.

By nadążyć za piłkarskimi potęgami Starego Kontynentu, Ajax musiał stać się bardziej atrakcyjnym miejscem dla piłkarzy po prostu z finansowego punktu widzenia. I amsterdamczycy pomału kroczą w tym kierunku, mimo wielomilionowych strat spowodowanych pandemią koronawirusa. Naturalnie nie będą nigdy grać w tej samej finansowej lidze co potęgi angielskiego futbolu, ale nie chcą też znajdować się w sytuacji, gdy pierwszy-lepszy średniak z którejś z topowych lig jest w stanie ich bez mrugnięcia okiem przelicytować. Overmars w jednym z ostatnich wywiadów wyraził wręcz żal, że wciąż (z różnych powodów) nie udało się sprzedać Neresa, Tagliafico oraz Onany. Jego zdaniem dali już oni Ajaksowi wystarczająco dużo i najwyższa pora, by klub skasował za nich konkretną sumkę.

Oczywiście dla takiego klubu jak Ajax jest realnym problemem, gdy nie uda się wytransferować zawodnika w najwłaściwszym momencie. Ale jeszcze większym problemem byłoby, gdyby wymienieni piłkarze wymuszali swój transfer, zanim sam Overmars by sobie go życzył. Niedawno Holender doprowadził do przedłużenia umowy z Lisandro Martinezem do 2025 roku, mimo że poprzedni kontrakt obrońcy wygasał w 2023. Reprezentant Argentyny latem był łączony z FC Barceloną i AS Romą, a jednak twardo postawił na Ajax. Bo Amsterdam gwarantuje mu rozwój, fajną kasę i perspektywę pucharowej przygody.

Koniec misji ten Haga?

Czy podopieczni Erika ten Haga zdołają powtórzyć wyczyn z sezonu 2018/19? Nie oszukujmy się, będzie o to piekielnie trudno. Zmiażdżenie Borussii Dortmund w dwumeczu musi imponować, ale niemiecka ekipa nie należy przecież do grona faworytów w walce o Puchar Mistrzów. Podobnie jak Sporting czy PSV Eindhoven – ta ostatnia drużyna w październiku została zmieciona przez Ajax powierzchni ziemi w ligowym klasyku. “Joden” wygrali aż 5:0.

Ajax Amsterdam 5:0 PSV Eindhoven (10. kolejka Eredivisie 2021/22)

Realną siłę zespołu z Amsterdamu będziemy mogli ocenić dopiero wówczas, gdy w fazie pucharowej Champions League skonfrontuje się ona z przeciwnikiem z tej naprawdę najwyższej półki. Tym bardziej że na krajowym podwórku “Joden” notują również wpadki – dwa bezbramkowe remisy z rzędu (z Heraclesem Almelo i Go Ahead Eagles) przyjęto z mieszaniną niedowierzania i oburzenia. Ten Hag starał się tonować nastroje: – Zawsze powtarzam moją żelazną zasadę: świętuj przez jeden dzień, rozpaczaj przez jeden dzień. A potem zapomnij o poprzednim spotkaniu i zacznij się przygotowywać do kolejnego. Jest następny przeciwnik do przeanalizowania, trzeba przygotować plan i wykonać go na boisku. W futbolu nie ma czasu na rozpamiętywanie niepowodzeń.

Trener ten Hag ma obsesję na punkcie piłki

Dusan Tadić

W podobną retorykę Holender ucieka, gdy dziennikarze dopytują o jego przyszłość. Zręcznie unika spekulacji na temat ofert, jakie do niego spływają. Niczym tarczą zasłania się zapewnieniami, że liczy się dla niego tylko tu i teraz, że ma misję do wykonania w Amsterdamie i nic innego nie mąci jego uwagi. Choć propozycji jest sporo. Latem ten Hag odrzucił możliwość pracy w Tottenhamie i reprezentacji Holandii. Kilka tygodni temu spławił przedstawicieli Newcastle. Obecnie zaś deklaruje, że nie będzie dyskutował na temat Manchesteru United. Dziennikarze sugerują, że jeśli “Czerwonym Diabłom” uda się nakłonić Holendra do przenosin na Old Trafford, to dopiero od przyszłego sezonu. – Od swoich zawodników wymagam, by byli skupieni wyłącznie na grze w Ajaksie. Muszę dać im odpowiedni przykład – oznajmił. – Koncentruję się na pracy z moim zespołem. Zamierzamy wiele osiągnąć w tym sezonie.

W sumie… czy można mu się dziwić?

W Ajaksie ma posłuch, zaufanie i całkiem szerokie kompetencje. Strategia klubu pozostaje z grubsza niezmienna od dziesięcioleci, ale holenderski szkoleniowiec może sobie pozwolić na pewne korekty kursu, zgodne z jego własną wizją. I wiele wskazuje na to, że po niedługim okresie przestoju Ajax pod jego wodzą ponownie wypływa na szerokie wody. Jaki kapitan chciałby opuścić swój okręt akurat w takiej chwili, by ratować inną łajbę przed rozbiciem się o skały?

CZYTAJ TAKŻE:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Paweł Paczul
0
Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Liga Mistrzów

Ekstraklasa

Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Paweł Paczul
0
Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Komentarze

5 komentarzy

Loading...