W miniony weekend Ben Lederman wrócił do gry po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Zaliczył kluczowe podanie przy jednej z bramek dla Rakowa w meczu ze Śląskiem, ale całościowo wypadł raczej przeciętnie i w 76. minucie opuścił boisko.
– Po tej długiej przerwie czułem się dobrze fizycznie, ale wciąż mogę się poprawić. Krok po kroku nabieram rytmu meczowego i staram się jak najlepiej pomagać drużynie – skomentował Lederman, cytowany przez oficjalną stronę Ekstraklasy.
Amerykanin z polskim paszportem stracił kilka ostatnich miesięcy na żmudnej rehabilitacji, choć wcześniej był szykowany do gry w pierwszym składzie Rakowa Częstochowa, który boryka się z problemem na pozycji młodzieżowca. Kaczmarski to melodia przyszłości. Szelągowski i Długosz lepsze mecze przeplatają słabszymi. Zdolny Trelowski rywalizuje ze świetnym na początku sezonu Kovaceviciem.
– Wiele osób mówi, że ten czas minął szybko, ale mi wydawało się, że trwało to długo. Starałem się jak najlepiej wykorzystać ten czas i poprawić się w innych aspektach mojej gry, żeby być jak najlepiej przygotowanym na powrót.
Czytaj więcej:
- Tomczyk: – Kluczem w Rakowie jest zawsze profil zawodnika
- Były dyrektor sportowy o tym, jak wylewano fundamenty Rakowa
- Lederman: – W Barcelonie miałem przyszłość, a dostałem policzek od losu
Fot. Newspix