Wydawało się, że pewne elektroniczne świętości są nie do ruszenia i seria gier „FIFA”, zawsze będzie serią gier „FIFA”. To się może jednak zmienić, a chodzi – oczywiście – o pieniądze.
Umowa EA Sports (cyne gejm) z federacją piłkarską wygasa po mundialu w Katarze. Negocjacje na temat jej przedłużenia trwają już długo, bo mniej więcej od dwóch lat. Firma płaci federacji obecnie 150 milionów dolarów rocznie, a FIFA chciałaby więcej – konkretnie, by tę sumę podwoić i otrzymywać od Amerykanów 300 baniek. Co więcej, Elektronicy mieliby dostać mniejszy pakiet, nie korzystać tak szeroko z wizerunków piłkarzy. Trudno się im na to zgodzić i nic dziwnego.
EA Sports się zabezpiecza i już zarejestrowało znak towarowy EA Sports F.C.. To byłaby historia, gdyby obie największe gry piłkarskie zmieniły swoją nazwę, bo przecież Pro Evolution Soccer to teraz eFootball (i jednocześnie niezły potworek).