Była 53. minuta spotkania. Skądinąd znany i lubiany Giorgi Merebaszwili dostał przerzut ze środka na lewe skrzydło. Przyjął piłkę klatkę piersiową i całkiem racjonalnym wydawało się, że popędzi w stronę linii końcowej, żeby dośrodkować w pole karne Miedzi Legnica. Nic bardziej mylnego. Gruzin miał inny pomysł na rozegranie tej akcji. Zabawił się w ulicznego freestylera i za chwilę futbolówka zamarła w ruchu na jego plecach. Nic z tej akcji nie wyszło, Podbeskidzie przegrało dotkliwie 2:4, ale ta scena ładnie oddaje ducha tego spotkania. Działo się, ale dużo wynikało z wszechobecnego chaosu.
Oto ta sytuacja.
Drogi Giorgi Merebaszwili, bądź spokojny, może gdzieś daleko stąd, gdzieś na drugim końcu świata, ktoś zrobi z tego zgrabną sklejkę i jeszcze za jakiś czas załapiesz się na intratny kontrakt w jakiejś egzotyce. Ale na razie – ani nie dostałeś braw, bo to był stadion Miedzi, ani jakoś specjalnie nikomu nie zaimponowałeś, ani nie wygrałeś meczu. A więc tak: takie popisy lubimy i szanujemy, ubarwiają nam one bowiem ten smutny jak cholera światek polskiej piłki, ale tu było paręnaście lepszych możliwości na rozegranie tej akcji. Naprawdę nie trzeba było świrować.
Zresztą, sam Merebaszwili doskonale powinien o tym wiedzieć, bo pierwsza bramka dla Podbeskidzia padła również dlatego, że Gruzin nie szukał kwadratowych jaj. Dostał piłkę z głębi pola, obrócił się, odegrał do Kacpra Gacha i zaraz ekipa duetu Jawny-Dymkowski mogła cieszyć się z prowadzenia. Jak będziecie mieli dziesięć minut wolnego czasu, to polecamy odtworzyć sobie też interwencję Pawła Lenarcika przy tym uderzeniu. Niby strzał nabrał dziwnej rotacji, niby chyba po drodze był jakiś rykoszet albo kozioł, ale Lenarcik rzucił się tak, jakby miał nogi spętane sznurem.
DYREKTOR SPORTOWY PODBESKIDZIA O TRANSFERACH DO KLUBU [WYWIAD]
Generalnie Podbeskidzie przez większość spotkania miało optyczną przewagę. Atakowało wysokim pressingiem, przeważało w posiadaniu piłki, Goku Roman próbował ośmieszać swoich byłych kolegów z klubu sztuczkami technicznymi, Marko Roginić odbijał od siebie piłkarzy Miedzi jakby byli młodszymi o kilka lat chłopcami z niższej klasy, Michał Janota zaskakiwał niebanalnymi rozwiązaniami prowadzenia akcji (nie że było to coś specjalnie czadowego, spokojnie, bo nie nadążali za tym ani piłkarze Miedzi, ani… piłkarze Podbeskidzia). Ale za dużo było w grze bielszczan chaosu, totalnego niezorganizowania, takiej niezborności. Honorowa bramka na 2:4 idealnie to obrazuje: ostatnia minuta doliczonego czasu gry, Merebeszwili dośrodkowuje, totalny chaosu polu karnym, Bieroński podbija piłkę główką, kończy Rodriguez jakimś dziwnym ruchem nogi.
Tak się meczów nie wygrywa. Tym bardziej, że Miedź miała sposób na opanowanie tego chaosu.
Miedź Legnica-Podbeskidzie Bielsko-Biała
Dużo fajnej energii było w poczynaniach gospodarzy. Maxime Dominguez, autor dwóch trafień, po jednym z goli cieszył się tak, jakby chciał oznajmić całej piątkowej Legnicy, że nadchodzi i żeby szykować się na gruby wieczór. Mogły też podobać się gole strzelane przez Miedź:
- pierwszy gol: Mijusković zgrywa głową na skrzydło do Carlosa Julio Martineza, ten szuka go w polu karnym, Mijusković mija się jednak z piłką, ale zza jego pleców gola ładuje Bruno Garcia,
- drugi gol: składana akcja Miedzi, Szymon Stróżyński dochodzi do pozycji strzeleckiej, uderza, broni Martin Polacek, ale czujny jest dobijający Dominguez,
- trzeci gol: pociągnął skrzydłem Makuch, wykończył Dominguez,
- czwarty gol: z różnego dorzuca Tront, odbitą przez defensorów Podbeskidzia piłkę ładuje w stronę bramki bez zastanowienia Chuca, po rykoszecie mamy gola.
Szans na kolejne gole było jeszcze więcej:
- Aurtenetxe strzelił głową minimalnie obok bramki Polacka,
- Bruno Garcia Marcate trafił w słupek,
- Bruno popędził prawą stronę, wystawił piłkę na dziesiąty metr, tam znalazł się Maxime Dominguez, ale jego strzał obronił Polacek.
Znalezienie własnego balansu w chaosie Podbeskidzia wystarczyło Miedzi do zwycięstwa. Oznacza to też, że ekipa Wojciecha Łobodzińskiego przesuwa się przed Podbeskidzie w pierwszoligowej tabeli i przybliża się na pięć punktów do liderującego duetu – Widzewa i Korony.
ŁOBODZIŃSKI: MUSIMY BYĆ W SZÓSTCE [WYWIAD]
Miedź Legnica 4:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Bruno Garcia 28′, Dominguez 43′, 82′, Chuca 85′ – Gach 7′, Rodriguez 90+4′
Fot. Newspix