Reklama

Nic bardziej szalonego już w tę sobotę nie obejrzycie

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

14 sierpnia 2021, 18:20 • 5 min czytania 11 komentarzy

Na termometrach 30 stopni Celsjusza, a piłkarze Piasta Gliwice i Wisły Płock jeszcze dodatkowo podgrzali temperaturę u swoich kibiców. Zresztą, u postronnych obserwatorów również. To był jeden z najbardziej szalonych meczów Ekstraklasy jaki oglądaliśmy, choć bez szalonego rozstrzygnięcia. Piast przeszedł drogę z nieba do piekła i z powrotem. Koniec końców trzy punkty wywalczył, ale zamiast uczynić to pewnie i spokojnie, sprawił, że Waldemar Fornalik może wieczorem sprawdzać przed lustrem, ile siwych włosów mu przybyło. Jego drużyna była bowiem o krok od Himalajów piłkarskiego frajerstwa.

Nic bardziej szalonego już w tę sobotę nie obejrzycie

Piast Gliwice – Wisła Płock: siedem goli w szalonym widowisku

Jeżeli prowadzisz 3:1, całkowicie kontrolujesz mecz, a twój rywal zaczyna grać w dziesiątkę, to można oczekiwać, że przynajmniej bez przedzierania się przez wichry i burze dowieziesz wynik. W wersji optymalnej jeszcze podwyższasz i po wszystkim zbierasz zasłużone brawa od zrelaksowanych kibiców. Znajdzie się w naszej lidze kilka drużyn, które moglibyśmy posądzić o to, że w takim momencie zabraknie im klasy i koncentracji, ale Piast byłby w tej kolejce ostatni.

Tym większy szok wszyscy widzowie musieli przeżyć między 75. a 79. minutą. Okropnie prezentująca się Wisła Płock bez żadnego ostrzeżenia i bez wykluczonego Dominika Furmana nagle doprowadziła do remisu, będąc – zdawałoby się – w absolutnie beznadziejnym położeniu. Na dodatek oba gole uciszające gliwickie trybuny strzelił anonimowy dla większości Damian Warchoł, który zimą 2020 przeszedł z Pelikana Łowicz do Legii Warszawa, zaliczył dla niej jeden występ w Ekstraklasie, zdobył bramkę z Pogonią i zapisał w CV mistrzostwo Polski. Cały ubiegły sezon znów spędził w drugiej drużynie stołecznego klubu, strzelił 18 razy na trzecioligowych boiskach i na tej podstawie w wieku już dwudziestu sześciu lat otrzymał szansę w Płocku. Trafiał do siatki sytuacyjnie, ale w pierwszym przypadku pokazał klasę, posyłając bombę przy słupku. Nawet tak dobry fachowiec jak Frantisek Plach nie był w stanie odbić piłki na tyle, by zapobiec utracie gola.

Piast Gliwice – Wisła Płock: wejście smoka Warchoła

Równie zaskakujące jak samo wyrównanie “Nafciarzy” były jego okoliczności. Nie wynikało ono z tego, że goście nagle zaczęli bardzo dobrze grać, że Piast dał się zepchnąć do skomasowanej defensywy.

Nie, wszystko, co dobre w ofensywie podopiecznych Macieja Bartoszka wynikało ze stałych fragmentów lub wydarzeń zaraz po nich.

Reklama

I tak właśnie w pole karne gliwiczan poszły dwie wrzutki, przy których obrońcy Fornalika głupieli. Wcześniejsza bramka kontaktowa to także efekt dośrodkowania Piotra Tomasika z rzutu wolnego i udanego strzału głową Antona Krywociuka. Przy wystawianiu noty dla reprezentanta Azerbejdżanu mieliśmy największy problem. Z jednej strony, w defensywie spisywał się fatalnie. Arkadiusz Pyrka łatwo ograł go w akcji na 1:0, wespół z Tomasikiem kompletnie nie ogarnął krycia Torila po centrze Kristophera Vidy (bramka na 3:1), a w decydującej akcji gospodarzy był jednym z tych, przez których przeszło dośrodkowanie Jakuba Holubka. Z drugiej strony, Krywociuk stanowił największe zagrożenie pod bramką Placha. Raz go pokonał, po przerwie znów urwał się w podobny sposób, ale wtedy zabrakło mu precyzji. No i wyszła mu asysta, gdy próbował uderzać – Warchoł dostawił nogę z najbliższej odległości. Uznajmy więc, że co zawalił w tyłach, wyrównał z przodu.

Generalnie jednak z wyjściowego składu Wisły nikogo nie możemy pochwalić. Defensywa kierowana przez Jakuba Rzeźniczaka popełniała katastrofalne błędy – zresztą na czele z samym kapitanem, który posłał piłkę do własnej siatki w 18. minucie. Nie wydaje się, że był w sytuacji bez wyjścia, że nic nie dało się zrobić po przedłużeniu przez Chrapka dośrodkowania z rzutu rożnego. A jednak Rzeźniczak zareagował tak, że Bartłomiej Gradecki mógł się jedynie bezradnie przyglądać, jak piłka wpada do jego bramki. Tutaj do młodego golkipera pretensji mieć nie można, natomiast ogólnie nie pomagał drużynie. Mimo wszystko mógł zrobić coś więcej przy główce Torila, no i przede wszystkim podwójnie zawalił w decydującej chwili. Najpierw zawahał się na przedpolu, a potem niemal sam wbił sobie gola po strzale Czerwińskiego z ostrego kąta.

Dawid Kocyła w roli prawego wahadłowego bardzo dobrze wypadł w drugiej odsłonie spotkania z Radomiakiem. Dziś jednak zawodził i z przodu, i z tyłu (nie zdążył do główkującego Vidy). Zmienił go inny młodzieżowiec Radosław Cielemęcki i to on fatalnie krył Czerwińskiego zapewniającego Piastowi trzy punkty. Marko Kolar głównie spacerował, był poza grą. Rafał Wolski przeprowadził jedną fajną akcję, zakończoną niecelnym uderzeniem zza pola karnego. Mateusz Szwoch dopiero w końcówce zaczął przypominać, że jest na boisku.

Osobny temat to postawa Dominika Furmana. Na razie jest cieniem samego siebie. W Gliwicach miał problem nawet z prostymi podaniami, sposób wykonywania przez niego stałych fragmentów był… dyskusyjny, a kulminacją złej postawy okazał się ostry wślizg w nogi Pyrki, za który słusznie wyleciał z boiska.

Piast Gliwice – Wisła Płock: Pyrka i Vida napędzali zespół

Mimo tylu słabych punktów osłabieni “Nafciarze” omal nie wywieźli punktu ze stadionu przy Okrzei. Gdyby nie udało się wygrać, wściekłość w szatni Piasta byłaby niewyobrażalna, bo przez prawie cały mecz widzieliśmy ogromną różnicę. Do przerwy można wręcz było mówić o deklasacji. Gdyby Tiago Alves nie zmarnował świetnego podania Pyrki i tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę podwyższył na 4:1, pewnie później nie mielibyśmy tylu emocji. Portugalczyk dostał szansę w wyjściowej jedenastce i choć zaczął od efektownej acz niecelnej przewrotki, to ogólnie mocno odstawał od kolegów. Podejmował mnóstwo złych decyzji i albo źle zagrywał, albo zbyt długo holował piłkę, co najczęściej kończyło się stratą. Nie dziwi, że akurat Alvesa Fornalik zmienił najszybciej.

Byłemu selekcjonerowi nie zabraknie z piłkarzami trudnych tematów do rozmowy, ale ma też powody do satysfakcji. Jego drużyna mimo wszystko podniosła się po dwukrotnym oberwaniu obuchem w łeb. Skrzydła z Vidą i Pyrką super funkcjonowały. Węgier maczał dziś palce przy trzech golach, a z konkretów po czterech kolejkach ma już dwie bramki i asystę. Wreszcie jest z niego regularny pożytek. Pyrka na papierze skończył mecz z jedną asystą, ale to nie oddaje tego, ile problemów sprawiał płockiej defensywie. Długimi fragmentami był nie do zatrzymania, chyba że poprzez faule. Pięknie się ten chłopak rozwija.

Reklama

Piast dzięki temu zwycięstwu uniknął nawiązań do początku poprzedniego sezonu, gdy kilka razy nie wygrał meczów, których nie miał prawa nie wygrać. Wisła Płock pozostaje z raptem trzema punktami na koncie. Biorąc pod uwagę oczekiwania na starcie, dotyczące szczególnie możliwości drugiej linii, rozczarowanie jest duże.

 

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Najwięcej meczów bez żadnego gola? Zech w europejskiej czołówce

AbsurDB
5
Najwięcej meczów bez żadnego gola? Zech w europejskiej czołówce

Komentarze

11 komentarzy

Loading...