Bayern był o krok od wygranej i o krok od przegranej z Borussią Monchengladbach. Dziwny był to debiut Juliana Nagelsmanna w roli trenera mistrza Niemiec, istnie szalona była to inauguracja sezonu Bundesligi. Źrebaki, niesione wsparciem ponad dwudziestotysięcznej publiczności, porządnie skopały Bayern, ale ten, trochę szczęśliwie, trochę nieszczęśliwie, również za sprawą bramki Roberta Lewandowskiego, wywiózł punkt z Borussia-Park. I powinien się z takiego rezultatu cieszyć.
Borussia Monchengladbach-Bayern. Niefrasobliwości mistrza
Borussia Monchengladbach też ma nowego trenera. To Adi Hütter, który wcześniej wykonywał świetną robotę w RB Salzburg, w Young Boys Berno i w Eintrachcie Frankfurt. I przez pierwsze kilkanaście minut spotkania, co nieco zaskakujące, to jego wizja mogła triumfować nad pomysłami Juliana Nagelsmanna. Borussia Monchengladbach była konkretniejsza, bardziej zdecydowana. Nie szukała złotych jaj i po każdym przejęciu dwoma-trzema podaniami przetransportowywała futbolówkę pod bramkę Bayernu. Fajnie się na to patrzyło, bo piłkarze Hüttera od razu wiedzieli, co chcą zrobić z piłką przy kolejnych technicznych pomyłkach rywali. Tracił Davies, tracił Kimmich, tracił Goretzka, tracił Müller i wychodziły z tego grube akcje:
- minimalnie niecelny strzał Herrmanna,
- bardzo groźna kontra, po której w ostatniej chwili Stindla uprzedził Stanisić,
- niecelna próba lobu Stindla,
- no i bramka na 1:0 – środku pola stracił Davies, dwa podania, okolice pola karnego, kapitalne podanie Stindla do Plei i bezradność Neuera.
Potem Borussia oddała pole Bayernowi, żeby pod koniec meczu znowu przyspieszyć. Właściwie to Źrebaki były o krok, o włos od zdobycia trzech punktów. Wszystko za sprawą Marcusa Thurama, który woził sobie jak chciał fatalnie dysponowanego Upamecano.
- najpierw strzał Thurama zza pola karnego fantastycznie instynktownie obronił Neuer,
- potem Francuzowi zabrakło milimetrów do przecięcia piłki po dośrodkowaniu z prawej strony boiska,
- a na sam koniec Upamecano przewracał go w polu karnym, ale gwizdek sędziego milczał.
Tu naprawdę było blisko sensacji. Bardzo, bardzo blisko…
Bayern uosabiała zaś postawa Alphonso Davies. Momentami przebojowy i zapierający dech w piersiach, momentami cholernie wręcz niedokładny i niefrasobliwy. Powiecie teraz: „przebojowy, zapierający dech w piersiach, jak to?”. Ano – tak, tak.
Borussia Monchengladbach-Bayern. Gol Lewego, wielki Sommer
Bayern potrafił zagrać odważny, ciekawy futbol. Sam Robert Lewandowski miał przynajmniej trzy poważne sytuacje, żeby skończyć mecz z kilkoma golami na koncie. Za każdym razem zatrzymywał go FENOMENALNY Yann Sommer. Ależ ten gość jest kozakiem. Jesteśmy w szoku, że nie wyjął go jeszcze jakiś gigant, choć przecież od lat to uznanej międzynarodowej klasy golkiper. Wielkość Szwajcara wychodziła w nieprawdopodobnych sytuacjach – bronił strzały z najbliższej odległości, na refleksie, ręką, nogą, ręko-nogą. Wszyscy widzieli piłkę w siatce, tylko nie on. Oprócz strzałów Lewego, obronił jeszcze chociażby próby Kimmicha i Daviesa.
Skapitulował tylko raz.
Kimmich dorzucił z rzutu rożnego do uciekającego Lewego. Sommer nie miał szans. Bayern odetchnął z ulgą. Do tego Nagelsmann wyglądał, jakby zaraz miał eksplodować, cholernie zależało mu na wygranej. Widać, że jego projekt dopiero się rozwija, dopiero raczkuje. Lewandowski faktycznie, zgodnie z przedsezonowymi założeniami, ustawiony był nieco niżej, wchodził w rolę dziesiątki, zaś Gnabry i Sane częściej zapuszczali się w pole karne Borussii Monchengladbach, ale żeby to jakoś specjalnie grało i funkcjonowało? No nie. Gnabry przesadzał ze straceńczymi dryblingami, bawił się w Don Kichota. Sane irytował irracjonalnymi decyzjami i niecelnymi próbami z dystansu – oj, to nie Robben. W tym całym zgiełku i zamieszaniu zginął też gdzieś Müller, który bardziej przypominał siebie z występów na Euro 2020 niż z najlepszych momentów z dwóch ostatnich sezonów w Bayernie.
Z tyłu błędy popełniała defensywa, więc Bayern powinien cieszyć się z remisu, choć w całej swojej potędze musi rozpatrywać ten wynik w kategoriach falstartu.
Borussia Monchengladbach 1:1 Bayern Monachium
Plea 10′ – Lewandowski 42′
Fot. Newspix