Kibice. Dwie przeciwstawne sytuacje. W mediach, że ci z Lechii napadli na pociąg i zrobili oklep kibicom Arki. A zarazem cisza, że w Zabrzu kibice Górnika – broniąc swych rodzin, także kobiet i dzieci – zrobili oklep policji.
Bo jedni bili w słusznej sprawie (tak jak race na Legi „PW” też były słuszne, a inne niesłuszne), a ci z Gdańska – bandytyzm.
Ha, bandytyzmem jest posyłanie żołnierzy do Afganistanu (akurat syn sąsiada zginął, i dopiero zrozumiał iż to agresor i poniósł karę – otruła go kucharka z ambasady, którą chronił). Kibice? Przekrój społeczny, historyczny. Ja tak kojarzę, że Gdynia była miastem polskim, po Traktacie Wersalskim jedynym polskim przyczółkiem na morzu, a Gdańsk – niemieckim, choć z nazwy Wolnym to w 90 procentach zamieszkanych przez wroga. No i antagonizm powstać musiał, nawet gdy po latach więcej Niemców mieszka w Gdyni. To są zaszłości, jak Kielce z Radomiem, jak Łódź z Warszawą, normalka. I ten oklep mnie nie dziwi, pewnie to rewanż za obicie przez tamtych, to samo jest i w życiu: mecz i rewanż.
Ale na Śląsku okazało się, że kibice – jak przypuszczałem zawsze – potrafią bronić słabszych, a postawić się władzy, skutecznie (brzydko wyparł się tego szef Solidarności, ale to w końcu nie górnik żaden, tylko urzędnik). Pisuję co jakiś czas, że jak dotrze do polskich granic wojna, kibice będą jedyną grupa myślącą społecznie, patriotycznie, odważnie. Którą jedni będą chwalić, inni ganić – jak w ten weekend. Za w gruncie rzeczy to samo – awantury przecież.
Chuligaństwo musi być karane, ale kiedyś może się przydać. Ja pamiętam czczonych przez nas żołnierzy AK. No przecież oni zrobili więcej napadów na banki, niż Butch Cassidy i Sundance Kid razy milion, i Arsene Lupin i Szpicbródka plus ten z Va Banku…
I w życiu, w polityce, i w sporcie, ważna jest dalekowzroczność, inaczej ludzie nie musieliby wymyślać okularów.
Myślę, że ci kibice wyrosną na porządnych ludzi, a ci porządni się zeszmacą.
* * *
Dalekowzroczność. Trudno nie skomentować pogłosek o transferze Bielika, za miliony do Arsenalu. Dla Legii byłoby dobrze, bo chłopiec grać nie potrafi, jest tylko ponad wiek wyrośnięty, a Arsene lubi takich (kilka razy trafił, choćby z Fabregasem, kilkaset spudłował). No więc legionista tam nie pasuje, do tej ligi. W niedzielę zmarnowałem parę godzin oglądając West Ham z Hull i City kontra Kanonierzy. Otóż jeden Song z WHU, dający bilardowe piłki, prostopadłe, gotowe, łatwe do przyjęcia, dryblujący na całym placu, jest wart więcej niż dziesięciu Bielików, no i bardziej widoczny, bo cały czarny. Polak rzuca się na głęboką wodę, w której utonie. Oczywiście, piszę to z życzliwością, mianowicie moje przepowiednie rzadko się sprawdzają, ale skoro Majowie też zawiedli z tym końcem świata, to i ja mogę.
Bielik musi uważać pod prysznicem i chować pytona (taki papieros), bo menedżer wścibski.
I do tego żongluje ludźmi jak zabawkami. No więc, Krystianie, jesteś zabawką.
* * *
Coś mądrego wypadałoby napisać – otóż moje dzieci też ruszyły do Anglii i nie utonęły. Co szkodzi próbować? Zresztą swoim młodym koleżankom podpowiadam (ja to kolega, co do dupy przylega), żeby nuciły sobie przedwojenną piosenkę z filmu: „Nim weźmiesz ślub, zrób kilka prób!”
* * *
Jakoś pod koniec stycznia ma zapaść decyzja w sprawie Legia kontra Ajax, z kibicami czy bez. Ja oczywiście zrobiłbym UEFA na złość – wpuszczają kibiców, nie idziemy, albo na czarno. Nie wpuszczają – nikt nie wejdzie na Narodowy na finał (jak Ruscy na Euro, zatrzymani – jak Piłsudski demokrację i bałagan – na moście). Po prostu nie można dawać się wodzić za nos, golić z kasy i piłkarzy, już dzieci, i zapierdalać na zmywaku i ścielić cudze łóżka.
Muzułmanie w sandałach bardziej się stawiają, niż wy, moje nieloty.
* * *
Zima, kiedyś w górach piłkarze biegali, pili, tańczyli – i dobrze grali. A w dyskotekach ustalali wyniki na całą wiosnę, zachwyceni. Nie mogę sobie więc darować najfajniejszej obserwacji…
Zakopane, Amica Wronki z trenerem Lato, barek, pijemy.
Podchodzi jakiś zawodnik i mówi: – Panie trenerze, ale my tutaj mamy super waruneczki…
Na to Grzegorz, niesłusznie uznawany za ćwierćinteligenta, ja go oceniam dwa stopnie wyżej:
– A Kowalski u ciebie w domu, i też ma waruneczki!
No więc ci nasi mają teraz w Turcji też waruneczki…
A gdzie Kowalski? Wali!