– Górnik to nie jest sam Podolski – powiedział sam Podolski wczoraj po oklepie od Lecha i cóż, nic kontrowersyjnego nie powiedział. Mógłby się Messi jutro w Górniku zameldować, ale jak wszyscy pozostali ogarnialiby w takim tempie jak wczoraj, też nic z tego by nie wyszło. Dlatego wczorajszy mecz, w którym Poldi dał sygnał, że może fajnie wyglądać w ESA, dał nam kolejny powód by zastanowić się:
Jaką w zasadzie siłą dysponuje Górnik i to nawet na tle ligowych średniaków? Czy szum wokół transferu Podolskiego, naprawdę gigantyczny, bo rozciągający się od portali pozasportowych, aż po BBC, nie przykrył skali problemów zabrzan?
Przypomnijmy też jedną niezwykle istotną kwestię. Górnik wiosną był najgorszą drużyną ligi. Nikt nie punktował tak źle, nawet spadkowicze. Problemy były więc gruntowne.
Źródło: 90minut
TRENER: JAN URBAN
Można podejść do Jana Urbana z sympatią? Można.
Można uznać, że należy mu się czysta karta? Dlaczego nie.
Ale można też zapytać: w zasadzie dlaczego mielibyśmy uznać, że jego warsztat to na ten moment atut Górnika?
W tym momencie to Jan Urban znacznie bardziej potrzebuje Górnika, niż Górnik Jana Urbana. Ostatnie popisy Jana Urbana w Ekstraklasie były tak wspaniale, że aż na trzy i pół roku wypadł z trenerskiej karuzeli, a przecież ma w CV kilka trofeów sprzed lat, co takie wypadnięcie z karuzeli powinno utrudnić.
Przypomnijmy co pisaliśmy o Urbanie po jego ostatnim zwolnieniu, a więc po kadencji w Śląsku kończącej się w lutym 2018 roku:
Jeśli chodzi o Urbana, to pożegnanie ze Śląskiem jest jego kolejną porażką. Słabo szło mu w Lechu, Osasunie i Zagłębiu, w Legii też można mówić o niedosycie, bo co prawda za drugim podejściem zrobił mistrzostwo, ale właśnie, potrzebował kilku prób i ogromnego zaufania, poza tym notował kompromitujące wyniki w Europie. W Śląsku wykręcił średnią 1,24 punktu na mecz, co jest gorszym wynikiem od Rumaka (1,42), Pawłowskiego (1,53) i Levy’ego (1,45). Żeby znaleźć trenera, który punktował równie słabo co Urban, trzeba zajrzeć do rezultatów Romualda Szukiełowicza. On miał średnią 1,25, więc panowie mogą zbić piątkę, a to dla Urbana nie jest zbyt dobrą zawodową recenzją.
Urban to nie jest gorące nazwisko, to nie jest projekt, którego inni zazdroszczą. Urban właśnie ma swoją ostatnią szansę, a dostał ją w klubie, dla którego po prostu bardzo dużo znaczy – ale jako piłkarz. Należy tu zadać dwa pytania:
Czy gdyby w CV Jana Urbana nie było tak pięknej karty piłkarskiej zapisanej dla zabrzan, dostałby robotę?
I drugie: czy to CV piłkarskie z punktu widzenia trenerki w 2021 ma większe znaczenie?
Wydaje nam się, że niewielu prezesów łamane na dyrektorów sportowych w ESA chciałoby się zamienić z Górnikiem Zabrze na szkoleniowca. Wielu z nich pewnie w ostatnich miesiącach zastanawiało się w chwili kryzysu nad zadzwonieniem do legendy Osasuny, ale z jakichś przyczyn wybierało inne numery.
Urbanowi może się udać, ale Urban to zagadka, a nie trener, o którym możemy powiedzieć “spokojnie, trzeba dać mu czas, bo przecież niedawno zbudował coś fajnego”. A przecież Urban wchodzi do klubu w trudnym momencie, więc tym bardziej w takiej chwili potrzebny byłby fachowiec z dużą wiarygodnością warsztatu.
OBSADA BRAMKI
Czy Grzegorz Sandomierski jest niezłym bramkarzem? No pewnie, że jest niezłym. Już w tym sezonie miał fajne interwencje. Widać też, że w głowie ma poukładane – wszystko wskazuje na to, że obsada bramki nie będzie problemem Górnika, jeśli tylko Sandomierski będzie zdrowy.
Ale jest też kontekst polegający na tym, kogo Sandomierski ma zastąpić.
A zastępuje Martina Chudego, czyli – tak, tak – kogoś, kto w Górniku był więcej niż tylko rzetelnym bramkarzem. Chudy miewał swoje odpały, także boiskowe, ale w przekroju był jednym z najważniejszych piłkarzy w drużynie. Potrafił wyciągnąć mecz. Przecież dlatego też odszedł – bo wierzył, że to moment, gdy musi mierzyć wyżej, bo stać go na więcej niż grę w Górniku.
W zeszłym sezonie według naszych not Martin Chudy był najlepszym piłkarzem Górnika ze średnią 5.17.
Sezon 19/20: Chudy najlepszym piłkarzem Górnika ze średnią not 5.38.
Sezon 18/19: Chudy wygryzł Loskę, potem został czołowym graczem Górnika, w notach za tamten sezon ustąpił tylko Gwilii, Sekuliciowi i Żurkowskiemu.
Czy Sandomierski jest w stanie od razu wejść w takie buty? Tu już nie jesteśmy pewni. Będzie to trudne, z zachowaniem niezłego poziomu, rzetelności, ale bez tego, co dawał Chudy.
DEFENSYWA
Defensywa Górnika Zabrze już w zeszłym sezonie wykręcała wynik ponad stan. Tak naprawdę powinno to po odejściu Bochniewicza wyglądać gorzej, bo grał Wiśniewski, młodzież, Koj oraz słaby Evangelou. Janża na lewej to dobry poziom, Masouras miał przebłyski, ale generalnie było jasne:
Ta linia obrony prosi się o to, by ją wzmocnić.
I co zrobił Górnik?
Zatrudnił Janickiego i to by było na tyle. Na prawą stronę brak godnego zastępstwa dla Masourasa. A sam Janicki – OK, obronił się w Bielsku-Białej, nie powiemy, że miał słabą rundę. I byłby w porządku transferem numer dwa na wzmocnienie tyłów Górnika. Ale wciąż brakuje tutaj kogoś mocniejszego, na kim można oprzeć grę. Nie mówiąc o tym, że konkurencja też jest uboga. Janża zagra nawet, jeśli trzy wcześniejsze dni spędzi w barze.
ŚRODEK POMOCY
Środek pomocy Górnika powinien być jego atutem. Wiadomo, że potrafił dać w tej lidze jakość Bartosz Nowak. Wiadomo, że potrafił swoje dać Manneh. Z nimi w formie Podolski mógłby pograć.
Ale co jeśli akurat będą mieli słabszy dzień? Kto ich naciska? Adrian Dziedzic?
W pierwszych kolejkach oglądaliśmy Bainovicia, o którym wydawało się, że już za wiele go w ESA nie pooglądamy. Ma już trochę doświadczenia Krzysiek Kubica, może się rozwinąć, no ale jeśli tak szybko musisz się odwoływać do Krzyśka Kubicy jako atutu, to wiesz, że może być różnie.
Ta formacja to wciąż jednak potencjalny silnik drużyny, nie zapominamy o tym. Zwracamy jednak uwagę na to, że są na nim rysy. I weźmy nawet pod uwagę to, co robią rywale, jak się wzmacniają. Wisła Płock sprowadziła sobie Furmana, ma Szwocha, ma Wolskiego, jest też jakieś zaplecze. Czy ta linia pomocy Górnika na tle tylko ligowej średniej faktycznie jest tak oszałamiająca?
Ławka Górnika to osobny problem, tu naprawdę momentami nie ma kim zareagować, konkurencja jest słaba.
SKRZYDŁA I ATAK
Szanujemy Jesusa Jimeneza, uważamy, że spokojnie poradziłby sobie w najlepszych klubach w Polsce. Ma umiejętności.
No ale poza nim, na kim tu może Górnik polegać?
Na nieskutecznych Krawczyku i Sobczyku?
Na Dadoku, Cholewiaku i Baidoo?
Taki Dadok: nic wielkiego nie pokazał w Stali Mielec, zrobił dwie asysty przez cały sezon, przesiadywał na ławce. A w Górniku na dzień dobry dostaje 180 minut. To dopiero drugi raz w jego ekstraklasowej przygodzie, kiedy dostał dwa pełne mecze z kolei. Nie powiemy, Dadok mógłby się przydać – choć nie nazwalibyśmy go też pewniakiem do pozostania w ESA po minionym sezonie – ale czy aż tak duża rola Dadoka w Górniku nie obnaża tej ofensywy?
Cholewiak może wypalić, przecież dostał się do Legii za sensowną grę w piłkę w tej lidze, nie jest w wieku emerytalnym. Ale na razie widać po nim głównie to, że cały miniony sezon był na bocznym torze. W Ekstraklasie dostał 67 minut, strzelił gola Widzewowi w Pucharze Polski, a jedyną asystę zrobił w III lidze przeciw Zniczowi Biała Piska. To jest piłkarz wyciągany z głębokiego dołu, do odbudowania, a nie od razu na ciągnięcie wózka.
***
Wnioski? Podolski przydałby się w środku pola, bo przydałby się tam ktoś, kto ciągnąłby za sznurki, ale Podolski przydałby się też na skrzydle, bo tam Górnik nie ma żadnej konkurencji, a podstawowe opcje są zastanawiające. Podolski dobrze też, aby załatwił na telefon kogoś na stopera, a może też na prawą obronę.
Wątpimy jednak, by Podolski to wszystko zrobił.
Ta kadra jest naprawdę uboga na tle nawet ligowej średniej, gdzie standardy idą w górę i zespoły potrafią znaleźć ciekawych piłkarzy. Za Arturem Płatkiem natomiast, abstrahując od sprowadzenia Poldiego, które jest jego dużym sukcesem, drugie słabe okienko, podczas którego Górnik nie odpowiedział w wiarygodny sposób na swoje problemy – przynajmniej na tę chwilę, bo ono jednak jeszcze parę tygodni potrwa. Aby było ciekawiej, nad tym wszystkim czuwa trener, który budzi sympatię, a nie zaufanie.
Jakkolwiek będzie, będzie ciekawie. Jeśli Poldi myślał, że przyjdzie, pokaże młodym kilka zagrań, strzeli parę bramek i spokojnie skończy karierę, to może się zdziwić. Czeka go wielkie wyzwanie i mnóstwo ciężkiej pracy, jeśli Górnik Zabrze ma działać.
Fot. FotoPyK