Reklama

Narodziny nowej generacji w cieniu śmierci Maradony

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

14 lipca 2021, 15:37 • 8 min czytania 22 komentarzy

28 lat niebytu, finały wielkich turniejów naznaczone porażką, życie podyktowane złudnymi nadziejami. Głód sukcesów tak ogromny, że niewiele brakowało do stanu agonalnego. Cierpienie wypisane na twarzy najlepszego piłkarza na świecie, uczucie rozczarowania wpisane w biało-błękitną krew. To wszystko było ciężarem, z którym musiał zmagać się każdy Argentyńczyk od lat. Aż do teraz, gdy wreszcie udało się przełamać klątwę. Messi i spółka wygrali Copa America, cały naród poczuł ulgę. Nastał czas na katharsis, zamknięcie ponurego etapu w historii, ale też na postawienie kroku naprzód. Argentyna ma teraz szansę, żeby wkroczyć w nową, lepszą erę.

Narodziny nowej generacji w cieniu śmierci Maradony

W sobotnią noc, kilkanaście godzin przed finałem Euro 2020, mieliśmy do czynienia z wydarzeniem absolutnie wyjątkowym. Reprezentacja “Albicelestes” pokonała Brazylię w finale Copa America i sięgnęła po pierwsze trofeum od 1993 roku. Najnowsza historia tej ekipy sprawiła, że sukces nabrał dodatkowego kolorytu. Licząc ostatnie 28 lat, Argentyńczycy przegrali siedem finałów z mundialem w 2014 roku na czele. Sam Lionel Messi – cztery. Tam wszyscy dobrze wiedzą, jak smakuje potknięcie tuż przed metą. Bycie drugim, bycie przegranym. Rok 2021 położył temu kres i dał nadzieje, że Argentynę czekają lepsze czasy. Nawet mimo faktu, że nieuchronnie zbliża się schyłek kariery jej największej gwiazdy.

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!

Triumf, który zaprocentuje na przyszłość

Okres panowania Messiego nie będzie trwał wiecznie. Ba, właściwie to obserwujemy jego powolny koniec. Trudno bowiem sobie wyobrazić, żeby Argentyńczyk zdecydował się zagrać więcej turniejów niż ten w Katarze i ewentualnie następne Copa America w 2024 roku. To już jest “Last Dance”, rozłożony na kilka lat proces, którego argentyński futbol nie może przespać. W tej chwili nie ma lepszego momentu, żeby budować nową generację zawodników. Jeszcze pod okiem Messiego, ale ze świadomością, że za jakiś czas na szerokie wody będzie trzeba wypłynąć bez niego.

Reklama

Nie od dziś wiadomo, że wielkie triumfy potrafią wykrzesać ze sportowców nowe pokłady możliwości. Odblokować ich, dać im pewność, że są w stanie osiągać zdecydowanie więcej. Tym bardziej, że na koszulce narodowej mają herb naprawdę wielkiej reprezentacji. Co prawda ona jest niczym drzemiący wulkan, schowany pod pasmem porażek. Ale głupi będzie ten, kto okaże lekceważące podejście. Mówimy o zawsze nieobliczalnej Argentynie i to już w kontekście mistrzostw świata w 2022 roku. Nie będącej teraz w gronie faworytów, acz mającej odpowiednie narzędzia, żeby podczas turnieju namieszać.

Zapytacie – jakie to narzędzia? Cóż, sięgnięcie po pierwszy puchar od 28 lat to żadne dzieło przypadku. Oczywiście ogromna w tym zasługa Messiego, który rozegrał kapitalne zawody. Ale, co najważniejsze, w końcu można powiedzieć, że “La Pulga” miał wokół siebie zespół. Powtórzymy: zespół. Nie przypadkową układankę piłkarzy z różnych stron świata, którym brakuje chemii. Widać było jak na dłoni, że Argentyna została odpowiednio poukładana. To już broszka trenera Scaloniego, o którym trzeba powiedzieć, że po blisko trzech latach pracy udało mu się stworzyć scaloną, argentyńską tożsamość. Z nowymi piłkarzami, nowymi narzędziami, dla których to dopiero początek roboty.

Nowa generacja piłkarzy

Kilka lat temu mówiło się, że Argentyńczycy mają problem bogactwa w ofensywie. Higuain, Dybala, Aguero, Messi, Di Maria, Icardi, Lavezzi, Lamela czy Tevez. Coś takiego spędzało sen z powiek selekcjonerom, którzy zespół musieli odpowiednio zoptymalizować. Wśród piłkarzy defensywnych nie było już tak kolorowo, często widzieliśmy brak balansu. Słowem: zapanowanie nad tą reprezentacją było trudną sztuką. Pojawiało się wielu piłkarzy średnich, ale też oczywiście lepszych, z których nie każdy mógł liczyć na grę. Niekiedy panował bałagan, zmieniały się koncepcje na skład w trakcie turniejów i generalnie dało się odnieść wrażenie, że po 2014 roku Argentyna zmierza donikąd.

Znamienny jest fakt, że odkąd w kadrze zadebiutował Messi – rękę do reprezentacji przyłożyło aż dziewięciu selekcjonerów. 16 lat, dziewięć nazwisk. Akurat Scaloni jest pierwszym od czasów Alejandro Sabelli (2011-2014), który pracuje tak długo. Wcześniej dopiero Bielsie dano więcej czasu, bo aż 6 lat (1998-2004).

Co to znaczy? A no że argentyński selekcjoner w końcu ma komfort pracy. Może bez większej presji przeprowadzić przemianę pokoleniową, nie grać na wynik tu i teraz. Gdyby tak było, Scaloniego zapewne nie byłoby już na stanowisku po porażce w Copa America w 2019 roku. To była norma, że Sampaoli, Baula czy Batista musieli zawijać się po zaledwie jednym roku, jeśli nie mniej. Chyba nie trzeba mówić, że w wyniku tak licznych zmian tworzy się chaos. Chaos, którym póki co potrafi zarządzać Scaloni. Kluczowym elementem w jego kadencji jest logika i spójność. Kadra jest budowana skrupulatnie, dochodzą do głosu przedstawiciele nowego pokolenia, ale też część jedenastki to gracze doświadczeni. Tegoroczne Copa America było dowodem, że to gotowy projekt z polem do rozwoju. Wystarczy spojrzeć na nazwiska.

Skład Argentyny na przestrzeni lat:

Copa America 2016 (przegrany finał z Chile): Romero – Mercado, Otamendi, Funes Mori, Rojo – Mascherano, Biglia, Banega – Di Maria, Higuain, Messi

Reklama

Mundial 2018 (przegrana 1/8 finału z Francją): Armani – Mercado, Otamendi, Rojo, Tagliafico – Mascherano, Perez, Banega – Di Maria, Pavon, Messi

———— posadę selekcjonera obejmuje Lionel Scaloni ————

Copa America 2019 (przegrany półfinał z Brazylią): Armani – Foyth, Pezzella, Otamendi, Tagliafico – Paredes, Acuna (Di Maria), de Paul (Lo Celso), MessiMartinez, Aguero

Copa America 2021: (wygrany finał z Brazylią): Martinez – Montiel, Romero, Otamendi, AcunaParedes, de Paul, Lo Celso, Di MariaMartinez, Messi

Jak widać, reprezentacja Argentyny została uformowana, patrząc na kadencję Scaloniego, a to przecież tylko wybrane mecze. W niektórych spotkaniach składy na przestrzeni dwóch lat pokrywają się jeszcze bardziej, co oznacza, że szkielet został odnaleziony. Co najważniejsze – piłkarze z poprzednich kadencji w zauważalnym stopniu zostali wymienieni na nowych. Jest świeża krew połączona ze starą gwardią, co daje obecnie mniejszą średnią wieku w porównaniu do MŚ w 2018 roku. To różnica prawie dwóch lat.

Messiego, Di Marię czy Otamendiego zna każdy. Ci panowie grają w reprezentacji od lat, mają stałe miejsce w jedenastce. Ciekawie robi się dalej, ot, tak jak pisaliśmy – nadchodzi nowe.

  • Julián Álvarez (21 lat, skrzydłowy River Plate) – dwa mecze w kadrze
  • Exequiel Palacios (22 lata, pomocnik Bayeru Leverkusen) – 12 meczów
  • Nicolás Domínguez (23 lata, pomocnik Bologny) – osiem meczów
  • Cristian Romero (23 lata, obrońca Atalanty) – pięć meczów
  • Nicolás González (23 lata, skrzydłowy Fiorentiny) – siedem meczów
  • Nahuel Molina (23 lata, obrońca Udinese) – dwa mecze
  • Lisandro Martínez (23 lata, obrońca Ajaxu) – dwa mecze
  • Lautaro Martinez (23 lata, napastnik Interu) – 28 meczów
  • Gonzalo Montiel (24 lata, obrońca River Plate) – 12 meczów
  • Lucas Martínez Quarta (25 lat, obrońca Fiorentiny) – osiem meczów

W niedalekim czasie mogą jeszcze dołączyć kolejne talenty z ligi argentyńskiej: Pedro de La Vega (20 lat, CA Lanús), Thiago Almada (20 lat, CA Vélez Sarsfield), Ezequiel Barco (22 lata, Atlanta United), Alan Velasco (18 lat, CA Independiente)

Jasne, nie są to nastolatkowie. Ale nie w każdej reprezentacji etap wprowadzania młodych zawodników przebiega tak samo, tym bardziej że Argentyna ma kadrę U-23. Dla niedzielnego kibica oprócz Lautaro są to raczej anonimowe nazwiska. Warto się jednak z nimi zapoznać, bo część z nich odegra kluczową rolę na mundialu w Katarze. Ci natomiast, którzy kilka lat temu byli w tym samym miejscu, zebrali już doświadczenie i będą w idealnym wieku, żeby na wielkim turnieju nie dać plamy. Mowa o zawodnikach dojrzalszych, takich jak Paredes (27 lat), Lo Celso (25), de Paul (27), Guido Rodríguez (27), Martinez (bramkarz, 28) czy Acuna (29).

Budujące dla “Albicelestes” jest to, że wielu z tych piłkarzy jest w dobrym miejscu swojej kariery. Mamy przecież przedstawicieli PSG, Atletico Madryt, Ajaxu i czołowych klubów Premier League oraz Serie A, w większości grających regularnie. Fajnym przykładem jest Rodrigo de Paul, określany jako pomocnik kompletny, który po pięciu latach w Udinese trafił przed chwilą do Atletico za 35 mln euro.

Dodając do tego grona “staruszków”, można stwierdzić, że tutaj drzemie niemały potencjał. Są piłkarze młodzi, w średnim wieku jak na piłkarzy i oczywiście ci najbardziej doświadczeni, którzy w dalszej perspektywie na pewno będą chcieli namaścić swoich następców. To będzie głównie rola Aguero, Otamendiego i Messiego, żeby po turnieju w Katarze zdobyć pewność, że ta reprezentacja nie zostanie na swój sposób osierocona.

Nadchodzą lepsze czasy dla Argentyny?

Po sukcesie w Copa America należy zadać sobie pytanie, czy ta ekipa może ugrać coś więcej niż w 2018 roku. Wtedy, w Rosji, przygoda Argentyny skończyła się na 1/8 finału. Od tamtego czasu kadra przyjęła inną formę, sporej liczby piłkarzy z tamtego okresu dzisiaj już nie ma. To nowa generacja, generacja naznaczona zwycięstwem. Niektórzy mówią, że po śmierci Maradony ten moment to jak wyjście z cienia, którego ten naród bardzo potrzebował. Tak jak Messi. W głównej mierze, co zdradzali sami piłkarze, to była próba zawalczenia o trofeum właśnie dla 34-letniego Argentyńczyka. – Mnie nie kręci myśl, że wygram Copa America. Dostaję natomiast gęsiej skórki na myśl, że może to zrobić Messi. Wszyscy ruszyliśmy do niego po ostatnim gwizdku. Nie śpiewaliśmy “Argentyna mistrz”, śpiewaliśmy “Messi mistrz!” – mówił po finale Emiliano Martinez, bramkarz Aston Villi.

Narracja o przeklętym “La Puldze” ciążyła wszystkim, dlatego tak ważne było zamknięcie tego rozdziału, tej niechlubnej narracji. Teraz czas nowy cel: zawalczyć o sukces bardziej dla kraju niż samego Messiego. Dnia 11 lipca 2021 roku coś się urodziło i trzeba to pielęgnować. Nie wiadomo, czy historyczne osiągnięcie Argentyny, pierwsze trofeum w XXI wieku, wpłynie pozytywnie na jej dalsze losy. Równie dobrze możemy rozwodzić się nad jedną jaskółką, jednym wyjściem poza przeklęty schemat. Ale obecne pokolenie tej ferajny skomponowane przez Lionela Scaloniego, trenera wcześniej wręcz wyszydzanego za brak doświadczenia, każe myśleć inaczej. Ot, Argentyna zbudowała sobie fundamenty, na których można odnieść kolejny sukces. Nim na pewno byłby medal.

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

22 komentarzy

Loading...