Tysiące rozpraw, także tych akademickich, prowadzonych przez ekspertów i teoretyków od przygotowania fizycznego, taktyki czy kwestii organizacyjnych. Dziesiątki tysięcy debat i rozmów, sporów oraz projektów, kłótni wraz z gorącymi propozycjami zmian. Wreszcie setki możliwych dróg, setki możliwych rozwiązań, setki pomysłów i idei. Całe środowisko piłkarskie od lat zachodzi w głowę – jak osiągnąć sukces, jak wrócić na szczyty futbolu, jak zreformować nasz świat, by znów liczył się w Europie? I wtedy przychodzi ona. Agata Lewandowska z “Faktu”. Krótko, bez pierdolenia, bez przedłużania oznajmia – trzeba walczyć!
Siedzicie? No to patrzcie.
Piłkarz Legii się wygrzewa, a liga angielska gra! A mógłby przecież teraz zapierdzielać! Mógłby biegać, mógłby skakać, trenować mógłby! A on co? WYGRZEWA SIĘ! Racja, w tym czasie moglibyśmy znaleźć też fotki wygrzewającego się Cristiano Ronaldo, ale on akurat może, bo przecież liga hiszpańska ma mimo wszystko pauzę nieco krótszą, niż Ekstraklasa.
W Premier League nie mają kiedy odetchnąć. Real Madryt zagra jutro towarzyski mecz z Milanem, a już 4 stycznia wróci do rywalizacji ligowej. W Serie A też nie mają wolnego. Efekty pracy widać gołym okiem. Kluby angielskie, niemieckie, włoskie czy hiszpańskie walczą o Ligę Mistrzów, a nasze zespoły już dawno zapomniały, co to znaczy grać w tych rozgrywkach.
I co? Opadły wam kopary? Wystarczy grać, grać i jeszcze raz grać, a nie wygrzewać się na Kanarach czy w Tajlandii, a Liga Mistrzów sama zapuka do naszych drzwi. Co więcej, wystarczyłoby przecież zwiększyć liczbę meczów do osiemdziesięciu dwóch, jak w NBA, a wtedy to dopiero byśmy dali wszystkim popalić, jak – nie przymierzając – Kobe Bryant z Jordanem pod pachą.
Żyro – spal się ze wstydu. Środowisko piłkarskie – tak samo, żeby nas musiała pani Agata pouczać. Ekstraklaso – do roboty!