Reklama

Powrót syna marnotrawnego. Madryt odzyskał swojego “El Nino”

redakcja

Autor:redakcja

29 grudnia 2014, 15:21 • 2 min czytania

Jeszcze wtedy nikomu nie przeszło nawet przez myśl, by kręcić z niego beczkę. Był bardzo silnym punktem reprezentacji, gwiazdą Liverpoolu i jednym z najgroźniejszych snajperów całej Premier League. Nikt też się nie spodziewał, że reprezentacja Hiszpanii rozwalcuje reprezentacyjne rozgrywki w najbliższych latach i wygra trzy duże turnieje z rzędu.

Powrót syna marnotrawnego. Madryt odzyskał swojego “El Nino”
 Najlepsza reprezentacja w dziejach piłki nożnej – chyba tak trzeba mówić o „La Furia Roja” z przełomu 2008-2012.

Zaczęło się od pokazu dominacji na boiskach w Austrii i Szwajcarii. Dokładnie osiem lat temu (Jezu, wtedy już było po herbacie, a my wciąż jeszcze przed ćwierćfinałami) bramkę na wagę zwycięstwa w mistrzostwach Europy strzelał Fernando Torres. Rywalem Niemcy. Toporni, wyrachowani, grający pod wynik. Piłka od Xaviego, Lahm był święcie przekonany, że wszystko ma pod kontrolą, ale choćby biegał z zamontowanymi lusterkami i tak nie dostrzegłby wybiegającego zza pleców „El Nino”. Połączyć piękną grę z zabójczą skutecznością – jeszcze wtedy uznawaliśmy to za jakąś abstrakcję.

Po meczu Torres z dumą wypalił do dziennikarzy: – Nasze zwycięstwo to wielki triumf sexy futbolu.
– A co to?
– To moje określenie na ofensywną, ładną grę – dodał rozbawiony.

Dopiero podczas finału Torres miał okazję by wrzucić na luz, bo wcześniej… raczej nie było mu do śmiechu. Turniej układał się nie po jego myśli, raził nieskutecznością, a kiedy Luis Aragones w meczu z Rosją zdejmował go z boiska, ten nawet nie podał mu ręki, a zamiast tego wyżywał się pięściami na ławce rezerwowych. Torres błysnął też podczas turnieju inną wypowiedzią. Kiedy dziennikarz zapytał go o sprzeczkę pomiędzy Aragonesem a Sergio Ramosem, odpowiedział: z tego co wiem, poszło im o muzykę. Selekcjoner woli flamenco, a Sergio kocha pop.

A propos wielkich przełamań w najważniejszych momentach turnieju (Torres wprawdzie strzelił wcześniej bramkę, ale pokładanych w nim nadziei nie spełniał) – Robert, nie mielibyśmy nic przeciwko, gdybyś powtórzył wyczyn hiszpańskiego kolegi.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama