Jakiś czas temu przedstawiliśmy wam ogólne podsumowanie not (do przeczytania TUTAJ), dziś pora na bardziej szczegółowe zestawienia. Wzorem kolegów z redakcji Canal+ przygotowaliśmy rankingi trzech najlepszych i najgorszych zawodników na każdej pozycji. Zastosowaliśmy tylko jedno ograniczenie – wzięliśmy po uwagę zawodników, którzy zostali przez nas ocenieni przynajmniej dziesięć razy. Może to budzić lekkie kontrowersje, zwłaszcza przy wyborze badziewiaków, bo przecież słabsi od nich po prostu nie łapali się do składów w swoich zespołach. Piłkarze z klasyfikacji najgorszych są więc tymi, którzy z największą regularnością notowali kiepskie występy. Nadmieńmy jednak, że nie byli na tyle słabi – lub nie mieli na tyle silnej konkurencji – by na dłużej wylądować na ławce rezerwowych.
Tyle tytułem wstępu, a teraz ruszamy z pierwszą kategorią. Kto w rundzie jesiennej najlepiej spisywał się między słupkami?
Zwyciężył rewelacyjny Bartłomiej Drągowski, który nie dał szans swoim dwa razy starszym konkurentom, czyli Arkadiuszowi Malarzowi i Krzysztofowi Pilarzowi. 17-letniemu golkiperowi Jagiellonii wypada tylko życzyć, by za kolejne siedemnaście lat reprezentował taką formę, jak bramkarze Bełchatowa i Cracovii. Z kolei świetną przestrogę dla Drągowskiego stanowi przypadek Grzegorza Sandomierskiego, który w swoim czasie również był wielkim talentem Jagiellonii. A dziś? Dziś w jego grze ciężko doszukać się jakiegokolwiek śladu dawnej klasy.
Jesień 2014 była wielkim powrotem do Ekstraklasy Patrika Mraza, który – umówmy się – nie pożegnał się z nią w najlepszym stylu. Z kolei po miejscach dwa i trzy widać wyraźnie, na której pozycji poznański Lech miał w minionej rundzie najmniej problemów. Jeżeli nie mógł grać Douglas, jego miejsce zajmował Henriquez, a zespół na pewno na tym nie tracił. Znacznie mocniej szokują nazwiska na liście najgorszych, a zwłaszcza Leković i Dziwniel, którzy w poprzednim sezonie należeli do najlepszych na swojej pozycji.
Lata mijają, a Arkadiusz Głowacki wciąż rządzi i dzieli w Ekstraklasie. Mimo 35. wiosen na karku jesienią nie miał sobie równych. Największą konkurencją dla wiślaka był nowy nabytek Śląska, Piotr Celeban, który – co warte podkreślenia – rozegrał wszystkie dziewiętnaście spotkań i przeważnie nie schodził poniżej przyzwoitego poziomu. Tego samego z pewnością nie można powiedzieć o Wołąkiewiczu i Stawarczyku, którzy zaliczyli jedne z największych ligowych zjazdów w 2014 roku.
Trzech najlepszych prawych obrońców ligi zgodnie można nazwać odkryciami jesieni. Kędziora zaliczył pierwszą dobrą rundę w seniorskiej piłce, Burliga nadspodziewanie szybko otrząsnął się z pozasportowych problemów, a Broź był chyba największym zaskoczeniem in plus w warszawskiej Legii. Na przeciwległym biegunie mamy młodzież, która miała problemy po zmianie klubu (Możdżeń) lub – co dosyć typowe – nie potrafiła w dłuższym okresie utrzymać wysokiej formy (Konczkowski i Rudol).
Przy defensywnych pomocnikach zdecydowanie więcej zaskoczeń mamy wśród najlepszych. W rundzie jesiennej najwyżej oceniany był Karol Linetty, a zaraz za nim uplasował się Miroslav Covilo. Obaj zostali przez nas ocenieni tylko dziesięć razy, czyli w trochę ponad połowie możliwych występów. Trudno przewidzieć, czy przy większej liczbie meczów dalej byliby w stanie utrzymać wyższą średnią, niż goniący ich Tomasz Jodłowiec.
Bezdyskusyjnym zwycięzcą wśród lewych pomocników jest najlepszy piłkarz Lecha w rundzie jesiennej, Szymon Pawłowski. Łatwo zauważyć, że zawodnik „Kolejorza” nie miał zbyt dużej konkurencji. Na drugim miejscu uplasował się bowiem Jakub Kosecki, który na co dzień przegrywa rywalizację o pierwszy skład Legii z Michałem Kucharczykiem. Trzeba jednak oddać „Kosie”, że w ostatnim czasie zrobił postęp i pod koniec rundy był zdecydowanie bliżej podstawowej jedenastki, niż to miało miejsce latem. Natomiast najgorszym lewym pomocnikiem został Wilde-Donald Guerrier, do którego Franciszek Smuda powoli traci cierpliwość.
Grzegorz Bonin i Adam Frączczak najlepszymi prawymi pomocnikami ligi? Gdyby ktoś przedstawił nam taką tezę przed rozpoczęciem rundy, niezwłocznie wskazalibyśmy drogę do najbliższego psychiatry. Teraz przed zawodnikami Górnika Łęczna i Pogoni kluczowe wyzwanie – potwierdzić jesienną formę również na wiosnę. Patrząc po dotychczasowym przebiegu kariery obydwu panów, może być o to ciężko. Za obu trzymamy kciuki i życzymy, by w nowym roku nawet nie zbliżyli się do poziomu reprezentowanego przez Jacka Kiełba.
Duda i Jevtić stanowią chyba najlepszy dowód, że do Ekstraklasy trafiają również prawdziwe perełki, w mocno rozwojowym wieku, ale już z wielkimi umiejętnościami. Młodzieżowców Legii i Lecha rozdzielił Łukasz Madej, czyli autor jednego z bardziej spektakularnych wzlotów w 2014 roku. Po drugiej stronie rzeki mamy natomiast głośne nazwiska, czyli Janotę i przede wszystkim Starzyńskiego, który na swoją fatalną notę pracował we wszystkich dziewiętnastu meczach.
Wśród napastników najefektywniejszy piłkarz ligi prześcignął tego najbardziej skutecznego. Orlando Sa nie grał za wiele, ale jak już pojawiał się na boisku, praktycznie zawsze pokazywał klasę. Więcej goli na koncie mają Piątkowski i Brożek, ale im częściej przytrafiały się słabsze występy. Natomiast wszystkie nazwiska z listy najgorszych, czyli Kadu, Zjawiński i Hasani, nie stanowią dla nas żadnego zaskoczenia.
MICHAŁ SADOMSKI
Fot. FotoPyK