Drugiego Jevticia, pada do konsoli, maszynkę do strzyżenia włosów… a nawet same włosy, poza tym karpia bez ości, bilety na mistrzostwa Europy, liczydła dla prezesów polskich klubów, punkty w tabeli (najlepiej od razu ze czterdzieści) albo trochę grosza – różnie, oj różnie, jedni bardzo poważnie, inni trochę z przymrużeniem oka, odpowiadali ludzie polskiej piłki, których dziś, tuż przed świętami, zapytaliśmy po prostu: czego sobie życzą? Czego na nowy rok życzą sobie, swoim klubom, polskiej piłce… Co chcieliby znaleźć w te święta pod choinką?
Jedni recytowali, jakby od zawsze wiedzieli, czego akurat w ty momencie potrzebują. Inni w lekkiej konsternacji odpowiadali: „słuchajcie, trzeba się zastanowić, oddzwonimy!”. Bez żadnego klucza wybraliśmy po prostu około 30 numerów w telefonie. No dobra, trochę więcej, ale nie wszystkie odpowiedzi nadawały się do publikacji. Zresztą, mniejsza o to. Pora przejść do sedna. No więc jeszcze raz: co ludzie polskiej piłki chcieliby znaleźć w tym roku pod choinką? Czego sobie życzą?
Marcin Krzywicki – W Wiśle Płock mogliby znaleźć pod choinką jakiegoś bramkostrzelnego napastnika. A jak nie… To chociaż pod moją mogłoby się pojawić trochę skuteczności, bo ostatnio brakowało.
Arkadiusz Malarz: – Ja chętnie znalazłbym pod choinką… powołanie do reprezentacji (śmiech).
Andrzej „Bobo” Bobowski: – Francja czeka! Szukam trzech zwycięstw – z Irlandią, Niemcami i Szkocją. Niech nasi grają jak za Jurka Engela i awansują na mistrzostwa z pierwszego miejsca.
Ivan Djurdjević: – Kolejnego Jevticia. A w przyszłym roku na dokładkę mistrzostwo Polski dla Lecha i europejskich pucharów w każdym kolejnym roku. Tego sobie i kibicom życzę.
Grzegorz Szamotulski: – Chciałbym włosy, które już niestety mi wypadły. Jedyne jakie mi zostały to te pod pachami. Przeszczepu robić nie chcę, a same już mi jakoś nie chcą rosnąć.
Marcin Dorna: – Więcej takich prezentów jak przyszłoroczny finał Ligi Europy w Warszawie, który z pewnością będzie wielkim świętem. Przy okazji – życzenia kontynuowania zwycięskiego marszu naszej reprezentacji, awansu reprezentacji U-19 i U-17 do finałów mistrzostw Europy, a także kolejnych awansów drużyn prowadzonych przez trenerów Zalewskiego i Janasa.
Piotr Świerczewski: – Zegarek mam, to może samochód? Gdyby się nie zmieścił pod choinką, przyjmę trochę niematerialnych – na przykład zdrowia, dla całej rodziny.
Bartłomiej Drągowski: – Komplet meczów rozegranych do końca sezonu. W Jagiellonii!
Mateusz Bąk: – Jakiś dobry serwer? Chętnie bym wam go wtedy podarował. Dla mnie przydałoby się trochę wzrostu, bo trener Michniewicz twierdzi, że jestem za niski. A może przy okazji jeszcze coś dla „Szamo” – jakiegoś dobrego „klakierka” pod jego choinką.
Dominik Furman: – Chętnie przyjmę pakiet zdrowia, do końca kariery.
Michał Mak: – Dla mnie też przede wszystkim zdrowie, bo ostatnio kostki bolą. I dobrego karpia, koniecznie bez ości.
Kamil Kosowski: – A ja może się wyłamię. Jedyne, czego życzę to prawdomówności i uczciwości.
Jan Tomaszewski: – “Dwunastego zawodnika” dla Legii, bo ten, którego mają, niestety jest nie do okiełznania i skutecznego monitorowania. Dobrze byłoby też, żeby przełom w polskiej piłce – klubowej i reprezentacyjnej – nie pozostał w przyszłym roku w sferze życzeń, tylko zrealizowanych planów.
Czesław Michniewicz: – Sobie życzyłbym kontraktu z dobrym klubem. Polskiej piłce? Może kilku liczydeł dla prezesów i kierowników, żeby już nigdy nikomu żadne kartki się nie myliły.
Igor Lewczuk: – Mnie na nowy rok, szczerze mówiąc, przydałby dobry pad do FIFY, tak żebym mógł nagrać się ze szwagrem. Stary poniszczony, więc wiążę z Mikołajem pewne nadzieje w tej sprawie.
Michał Listkiewicz: – Trochę normalności? Jak wszyscy wiedzą, od dziecka jestem polonistą, wobec czego życzę końca kłótni wszystkich ze wszystkimi, żeby Warszawa znowu miała dwa duże kluby. No i żeby „orliki” się naprawdę zapełniły, żeby grało się na nich tak jak kiedyś – jak na skwerach na tornistry.
Maciej Sawicki: – Duży ładunek dumy i radości z polskich klubów i reprezentacji – na cały przyszły rok.
Kamil Grosicki: – Człowiek już ma wszystko, ciężko sobie życzyć coś materialnego. Teraz najbardziej potrzebuję zdrowia. A potem formy i sukcesów, jakie mieliśmy ostatnio z kadrą. Tego szukam.
Marek Motyka: – Ja pod choinką najchętniej zobaczyłbym… Obrazek naszej ekstraklasy, w której piękne stadiony nie stoją puste, tylko zapełnione, jak te w Bundeslidze. I reprezentację, która kontynuuje piękny marsz, dalej zmieniając optykę. Przydałby się jakiś powiew optymizmu, dobry klimat.
Radosław Osuch: – W tym roku pod choinką mógłbym znaleźć… punkty. Najlepiej tak od razu ze czterdzieści, żeby do utrzymania wystarczyło.
Jakub Wójcicki: – Dołączę się do życzeń prezesa. Kilkanaście (nie czterdzieści?) punktów i spokojne utrzymanie dla Zawiszy to byłby w sumie optymalny prezent. Nic innego się nie liczy.
Radosław Gilewicz: Ja chciałbym życzyć coś kibicom Borussii… Żeby nie spadli z Bundesligi. Odbudowy, w którą wierzę. I stałego wzrostu Bundesligi, żeby zawsze trzymała dobry poziom.
Marek Citko: – Mógłbym znaleźć pod choinką polskich Messiego i Ronaldo… życzyłbym sobie tego dylematu: kogo wybrać?
Błażej Telichowski: – Amulet, który sprawi, że w przyszłej rundzie strzelę bramkę po rożnym. Pod klubową choinką przydałaby się też maszynka, którą Patryk Rachwał ściąłby swoje bujne włosy…
Andrzej Grajewski: Chętnie parę biletów do Francji… Pod warunkiem, że spotkam się tam w jednym czasie z naszymi reprezentantami, gdy awansują na mistrzostwa Europy.
Zbigniew Przesmycki: – Trochę zdrowia i szczęścia – dla nas wszystkich i dla polskich sędziów. Nowych pod choinką nie szukam, bo już wielu mamy, i to coraz lepszych.
Seweryn Dmowski: – Chętnie znalazłbym ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych, która zadowoliłaby całe środowisko piłkarskie i kibiców. Taką, która umożliwiałaby fanom pełną i legalną ekspresję kultury kibicowskiej, a Ekstraklasie i PZPN-owi pozwoliłaby zapewnić bezpieczne stadiony.
Wojciech Borecki: – Odrobina pieniędzy dla Podbeskidzia mogłaby się pod tą choinką znaleźć, bo od tego zaczyna się stabilność sportowo – organizacyjna. Albo od razu wyniki, które budują całą resztę.
Bartosz Białkowski: – A ja chętne znajdę formę, bo – jak to w Anglii – mam w tym roku „grane święta”.
Niech więc się spełni. Nam – życzącym sobie piłkarskich emocji w przyszłym roku, spektakulatnego finału Ligi Europy, awansu na mistrzostwa czy polskich sędziów, którzy odróżniają faul na żółtą od tego na czerwoną kartkę. No i wam, którzy życzycie sobie amuletów, karpi, padów do PlaySTation, włosów i maszynek do włosów. Najlepszego!